Jacek Gądek: - Rosjanie się cofają w Ukrainie, tracąc ostatnio Chersoń, ale w Azji Centralnej też? I w Europie, i w Azji?
Adam Balcer: - I to zdecydowanie.
Aż tak?
Ten proces zaczął się jeszcze przed wojną. Przez wojnę w Ukrainie problemy ekonomiczne Rosji - a te już są bardzo poważne - będą się szybko pogłębiać, co powoduje, że Rosja coraz bardziej traci zdolność do odgrywania istotnej roli w sąsiednich regionach. Ukraina to sprawa oczywista.
Natomiast warto też spojrzeć na Kazachstan - największą po Rosji gospodarkę wśród państw byłego Związku Radzieckiego. Oczywiście, ten termin "byłego ZSRR" ponad 30 lat po jego rozpadzie brzmi już jak anachronizm. Otóż w zeszłym roku, wedle danych kazachskich, 24 proc. wymiany handlowej z zagranicą to był handel z Rosją, a 18 proc. z Chinami. Po dziewięciu miesiącach jest już po tyle samo - po 18 proc., a tendencja jest ewidentna: Rosja spada, a Chiny rosną jako partner handlowy. W innych krajach regionu jest podobnie. Beneficjentami wojny w Ukrainie w Azji Centralnej będą po pierwsze Chiny.
A po drugie?
Turcja.
Dlaczego?
Pomimo wszystkich poważnych problemów wewnętrznych Turcja jest wyłaniającym się mocarstwem regionalnym, a Rosja czuje jej oddech na plecach, bo Turcja się rozwija, a Rosja zwija. Wystarczy powiedzieć, że PKB Turcji (mierzony parytetem siły nabywczej) to dziś 70 proc. gospodarki Rosji, a już za 10 lat może być niewiele mniejszy.
Turcja jest jedną z największych potęg militarnych w Eurazji. No i jest nierzadko najważniejszym albo ważnym partnerem ekonomicznym prawie wszystkich krajów Europy Wschodniej, Kaukazu Południowego i Azji Centralnej. Turcja oprócz rozwoju relacji dwustronnych, zbudowała trójkąt kaukaski z Gruzją i Azerbejdżanem, i dała nowe życie Organizacji Państw Tureckich. W przyszłości ma potencjał, by oddziaływać na sytuację wewnętrzną w samej Rosji, bo udział „bratnich" narodów muzułmańskich w populacji rosyjskiej w najbliższych dekadach zdecydowanie wzrośnie ze względu na migracje i wyższy przyrost naturalny w tej społeczności. Będą oni stanowić znaczną część mieszkańców kraju. Także turkijskie kraje położone na południe od Rosji mogą być za 10-20 lat znacznie silniejsze niż dzisiaj.
To tracenie Azji Centralnej, Europy Wschodniej i Kaukazu Południowego przez Rosję może wpłynąć na postawę Putina wobec Ukrainy już teraz? Może wymusić zakończenie wojny?
Nie. Zresztą proces słabnięcia Rosji w tych regionach zaczął się wcześniej. Zaangażowanie Rosji w wojnę w Ukrainie jest tak ogromne i dotyczy ono tak fundamentalnej dla Kremla kwestii statusu mocarstwa, że Moskwa nie może być w paru miejscach naraz - Rosja wybiera więc wojnę w Ukrainie kosztem wpływów w wielu miejscach w Eurazji.
W Polsce często mówimy o "przestrzeni postsowieckiej", ale ten termin jest coraz bardziej anachroniczny, bo Zachód, Chiny i Turcja wypychają Rosję z tej przestrzeni. Są też rosnący w siłę gracze typu: Iran, Japonia, Indie czy Korea Południowa. Te przetasowania są nierzadko powrotem do sytuacji sprzed ponad 200 czy nawet 100 lat, przed czasami, gdy Rosja zdominowała baseny Morza Czarnego i Kaspijskiego oraz Wielki Step i syberyjski Daleki Wschód.
Ta wojna obnażyła ograniczenia Rosji. Kreml zachowywał się jak King Kong, który ryczy i uderza się w piersi, ale dziś dobrze widać granice jego siły, skoro Rosjanie nie potrafią wygrać wojny z Kijowem, a wręcz ją już przegrywają.
gazeta.pl