poniedziałek, 3 marca 2025



Głównym celem podróży Zełenskiego do Stanów Zjednoczonych było unormowanie stosunków z Trumpem poprzez podpisanie memorandum w sprawie m.in. wydobycia zasobów naturalnych oraz przekonanie go do przyznania Kijowowi wiarygodnych i trwałych gwarancji bezpieczeństwa jako warunku rozpoczęcia rozmów z Rosją o zawieszeniu broni. Kłótnia w Białym Domu wpisała się w trwający od kilkunastu dni spór pomiędzy oboma prezydentami (zob. Trump–Zełenski: retoryczna eskalacja). Trumpowi zależy na szybkim zakończeniu wojny za cenę ukraińskich ustępstw wobec Moskwy (ich zakres pozostaje jednak jasny), a Zełenskiemu – na uzyskaniu od Waszyngtonu gwarancji bezpieczeństwa i znośnych warunków zawieszenia broni. Jego asertywna postawa pod koniec rozmów w Białym Domu podyktowana była obawą przed dążeniem amerykańskiego przywódcy do porozumienia z Rosją kosztem Ukrainy. Słowa Zełenskiego o tym, że Moskwa to partner niewiarygodny i wielokrotnie łamiący zobowiązania, odebrano w USA jako zakwestionowanie całości działań tamtejszej administracji na rzecz zakończenia konfliktu.

Publiczny spór z Trumpem wzmocni naciski Kijowa na państwa europejskie, by zintensyfikowały pomoc dla Ukrainy. Przekaz ten jest wyraźny od konferencji w Monachium, gdzie Zełenski apelował do Europy o większe wysiłki na rzecz powstrzymania Władimira Putina. Ukraiński prezydent będzie dążył do naprawienia relacji ze swoim odpowiednikiem w Waszyngtonie. Otwartą kwestią pozostaje, jakimi kanałami i w jakim formacie spróbuje do niego dotrzeć. Celem minimum będzie zachowanie pomocy militarnej Stanów Zjednoczonych, której brak wpłynąłby negatywnie na perspektywy utrzymania linii frontu. Dla Kijowa niezbędne są zwłaszcza pociski do systemów obrony powietrznej Patriot, pociski ATACMS do systemów rakietowych HIMARS oraz wsparcie wywiadowcze i satelitarne. Ich wycofanie istotnie obniżyłoby potencjał obronny Ukrainy, tym bardziej że kraje europejskie nie mogą ich w pełni zastąpić.

Postawa Zełenskiego spotkała się z pozytywnymi reakcjami na Ukrainie. Zarzuty Trumpa i Vance’a odebrano jako kłamliwy i nieuzasadniony atak na państwo i prezydenta oraz jako grę na rzecz Rosji. Postępowanie ukraińskiego przywódcy odczytano jako próbę zachowania godności i przeciwdziałania manipulacjom Amerykanów, np. w kwestii wielkości pomocy udzielanej przez USA oraz skali zniszczeń. Zyskało ono uznanie większości liderów opinii i celebrytów, a opozycji ograniczyło pole do krytyki. Szef największej partii opozycyjnej Petro Poroszenko oznajmił, że nie zamierza krytykować Zełenskiego, i wezwał do konsolidacji wokół Sił Zbrojnych Ukrainy. W podobnym tonie wypowiedział się cieszący się najwyższym poparciem społecznym generał Wałerij Załużny, były naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy. Jednocześnie odnotowano zbyt emocjonalną reakcję prezydenta oraz jego słabe przygotowanie językowe, a także merytoryczne odnośnie do wewnątrzamerykańskiego kontekstu i celów polityki zagranicznej Trumpa. Poparcie na Ukrainie oraz wsparcie ze strony liderów państw europejskich może stać się uzasadnieniem dla kontynuowania przez prezydenta asertywnej postawy wobec Stanów Zjednoczonych. Potwierdza to odmowa przeproszenia amerykańskiego przywódcy oraz oczekiwanie traktowania jego państwa z godnością wyrażone podczas spotkania z dziennikarzami w Londynie.

osw.waw.pl


Przedstawiciele Moskwy publicznie sugerowali, że organizacja szczytu Trump–Putin wymaga czasu i odpowiedniego przygotowania, podtrzymując zarazem zaproszenie dla prezydenta USA do udziału w obchodach zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami 9 maja w stolicy Rosji. Jednocześnie Moskwa uważnie obserwuje retorykę administracji Trumpa i szybko reaguje na pojawianie się krytycznych dla niej elementów (tak było chociażby z odnotowanymi z zaniepokojeniem przez rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa zarówno zapowiedziami sekretarza obrony Pete’a Hegsetha ewentualnego zaostrzenia polityki Waszyngtonu, jak i późniejszym wycofaniem się z nich).

Rosyjska retoryka sugeruje, że Moskwa twardo negocjuje z USA i zamierza testować, jak daleko są one gotowe uwzględniać jej maksymalistyczne żądania. Po stronie Kremla negatywne sygnały formułowali zwłaszcza szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow i jego zastępca (odpowiadający za zachodnie portfolio) Siergiej Riabkow.

Moskwa, pozytywnie oceniając atmosferę rozmów z Amerykanami, przypomina m.in. o konieczności odniesienia się do „praprzyczyn konfliktu” (aluzja do wysuwanych w ostatnich dekadach rosyjskich żądań w sferze bezpieczeństwa europejskiego w odpowiedzi na „antyrosyjską” politykę USA i NATO).

Przedstawiciele Kremla (głównie Ławrow i Riabkow) deklarowali również sprzeciw wobec ewentualnego rozmieszczenia na Ukrainie („w jakiejkolwiek formie”) sił zachodnich jako gwarantów przestrzegania zawieszenia broni (mimo że prezydent Trump twierdził, iż Putin nie ma nic przeciwko temu). Ci sami zapowiadają także, że ewentualna linia rozgraniczenia w ramach zawieszenia broni nie może pokrywać się z obecną linią frontu, ponieważ musi uwzględniać anektowanie przez Rosję czterech ukraińskich obwodów w ich granicach administracyjnych. Sugeruje to konieczność wycofania się z nich części sił ukraińskich. Podkreślają też, że na „pozostałych obszarach Ukrainy” nie może obowiązywać „antyrosyjskie” ustawodawstwo, co nawiązuje do hasła „denazyfikacji” tego państwa.

Przede wszystkim jednak nie spadła intensywność rosyjskich działań zbrojnych na Ukrainie, zarówno sił lądowych, jak i powietrznych, wywołujących poważne szkody i liczne ofiary. Moskwa sugeruje zarazem wyraźnie, że zawieszenie broni będzie możliwe jedynie w ramach szerszej politycznej regulacji, a nie jako wstęp do niej, i traktuje to jako kluczowy czynnik wzmacniający jej pozycję w negocjacjach.

Najnowsze napięcia amerykańsko-ukraińskie, istotnie osłabiające pozycję Kijowa, będą sprzyjać usztywnieniu rosyjskiego stanowiska negocjacyjnego. Kreml liczy przy tym, że równolegle będą narastać również spory amerykańsko-europejskie.

osw.waw.pl


Jak zauważył rozmówca PAP, kazachska administracja i elity władzy nie wymagają „urabiania” przez Rosję: „Mają świadomość, że koniec wojny jest blisko, a deal będzie premiował Rosję. To znaczy ta nie przegra. Dlatego uważają, co jest zresztą z ich strony racjonalne, że dalej będą musieli robić politykę z Rosją, a ta będzie w stanie odpowiadać na potrzeby tego kraju, np. w zakresie rosnącego zapotrzebowania na gaz. Pamiętajmy też, że właśnie Rosja jest faworytem w zakresie budowy kazachskiej elektrowni jądrowej. Wreszcie ma znacznie silniejsze niż Europa czy Chiny instrumentarium nacisku w postaci znajomości i kontaktów w kazachskich elitach, które wciąż są powiązane siecią zależności z Rosją” – podkreślił Marcin Popławski. 

PAP


Izrael ogłosił dzisiaj, że IDF bierze pod opiekę Druzów na południu kraju, ale także na przedmieściu Damaszku  Dżaramana. Z Dżaramana pochodzi nagranie świętujących członków milicji druzyjskiej na wieść o zadeklarowanym wsparciu militarnym Izraela. Drugie nagranie pokazuje jadący do Damaszku konwój  druzyjskiej milicji z prowincji Suwajda na południu kraju, także objętej gwarancją izraelską. 

👉Z rząd w Damaszku wspierany przez Turcję wzywa Druzów do złożenia broni. Równocześnie Damaszek nie chce wchodzić w bezpośredni konflikt z Izraelem i zabrania lokalnym milicjom na południu, także palestyńskim, atakowania okupacyjnych sił izraelskich. Nie sądzę jednak, by udało się uniknąć konfrontacji na dłuższą metę. 

👉Oprócz wsparcia militarnego, z Izraela wjechał dzisiaj do okupowanej części Syrii konwój z pomocą humanitarną dla Druzów. Ma on zbliżyć jeszcze bardziej Druzów syryjskich do Izraela, zapewniając ich lojalność. Podobnie Izrael współpracował z chrześcijanami w Libanie w drugiej połowie ubiegłego wieku i źle się to skończyło dla wszystkich.

🗣️Wygląda na to, że Izrael wchodzi z butami w wewnętrzną politykę Syrii i wspiera Druzów, którzy de facto zbuntowali się zbrojnie przeciwko nowym władzom. Równocześnie Izrael stara się utworzyć lokalny sojusz amerykańsko-rosyjski, który doprowadzi do powrotu Rosji do baz nad morzem Śródziemnym kosztem wpływów tureckich.

To potencjalne zawirowanie, które również dobije się na nas. Turcja, kraj NATO zacieśniający współpracę z Ukrainą, wchodzi w kolejny obszar konfliktu z Rosją, tyle że tutaj wspieraną przez Izrael i ewentualnie  przez USA. Rosja zyskuje pole manewru i oddziaływania, bo w zanadrzu ma także bardzo ważną współpracę z Iranem, który Izrael może zaatakować. W ten sposób rodzi się kolejny, bliskowschodni clusterf... /uck - red./

Co ciekawe, Izrael powtarza schemat działania z Libanu sprzed dekad, gdy sojusznikami Izraelczyków byli chrześcijanie. Tak źle się to zakończyło dla wszystkich, że jedną z lekcji wyraźnie powtarzanych na uczelniach izraelskich, także tych zajmujących się bezpieczeństwem, jest stwierdzenie, że nie wolno dać się wciągnąć w politykę wewnętrzną sąsiednich krajów. Albo tak było w czasie moich studiów, albo  nadal jest, ale obecny rząd Izraela to ignoruje. Do tego zachowuje się tak, jakby Trump, czy bezwarunkowe wsparcie USA, miały trwać wiecznie. 

x.com/JarekKociszewsk


— Spróbuję zwizualizować lub wyjaśnić logikę tego, co dzieje się w pobliżu Pokrowska. Nasze dowództwo w maksymalnym możliwym zakresie testuje systemy bezzałogowe i technologie związane z nowoczesnymi działaniami wojennymi — podaje ekspert.

— Niedawno we wrogich kanałach propagandowych pojawiły się publikacje mówiące o tym, że okupant nie powinien już wtykać nosa do miasta Sełydowe, ponieważ natychmiast pojawiają się tam ukraińskie drony. To prawda — twierdzi specjalista.

Ekspert do spraw wojskowości Wasyl Pechnio zauważa, że w pobliżu Pokrowska Rosjanie do celów logistycznych wykorzystują wszystkie możliwe środki transportu.

— Do przemieszczania się używają wszystkiego, od cywilnych samochodów, przez motocykle, po osły i konie — mówi specjalista.

Ekspert tłumaczy, że utrzymanie ukraińskiej obrony było możliwe dzięki połączeniu różnych technologii, którymi dysponuje ukraińska armia. Najważniejsze jest natomiast odpowiednie zarządzanie wszystkimi elementami defensywy naraz.

— Nie wystarczy mieć świetne jednostki, nie wystarczy nawet w pełni nasycić je dronami. Ważne jest, aby odpowiednio nimi zarządzać. Tylko wtedy otrzymujemy coś na kształt "technologicznego tortu" — mówi Pechnio.

Ekspert tłumaczy, że na najniższym poziomie" tortu" znajdują się bezzałogowe systemy, drony FPV [z ang. "first person view", czyli umożliwiające obserwację pola walki z perspektywy pilota].

Następną "warstwą" są drony, które potrafią przemieszczać się na odległość 10-15 km i likwidować rosyjskie jednostki na zajmowanym przez nie terytorium, m.in. poprzez zrzut ładunków wybuchowych.

— Drony Mavic latają 10-15-20 km i niszczą wroga, jego punkty kontrolne, magazyny, punkty dowodzenia oraz obserwacji i tak dalej — wymienia ekspert.

Obserwator wojskowy zauważa, że podobną taktykę Rosjanie stosują w obwodzie kurskim, w którym również trwają niezwykle brutalne walki.

— Pod Pokrowskiem udało nam się zrobić cały ten "technologiczny tort". To jest dobra wiadomość. Zła jest taka, że to tylko jeden odcinek frontu. Nasze wojska nie mogą skalować tej taktyki na cały front. Rosjanie też nie są w stanie, ale teraz przejęli kontrolę nad naszą logistyką w pobliżu Kurska — mówi Pechnio.

Według eksperta rosyjskie wojska atakują jedyną drogę zaopatrzeniową, która łączy ukraiński obwód sumski z Sudżą, największą miejscowością zajętą przez Ukrainę w rosyjskim obwodzie kurskim.

— Po prostu niszczą wszystko, co się po niej porusza. Około dwóch trzecich samochodów, które tamtędy jeżdżą, jest niszczonych przez rosyjskie drony światłowodowe. Rosjanie nie są idiotami, oni również patrzą i uczą się. I oni stworzyli asymetrię tam, my stworzyliśmy asymetrię pod Pokrowskiem. Jak dotąd żadna ze stron nie może osiągnąć przewagi froncie, który liczy 1500 km — twierdzi ekspert.

— Naprawdę chciałbym, abyśmy byli pierwszymi, którzy zrobią to [zdobędą przewagę, doprowadzą do asymetrii] dzięki środkom z Europy. Niektóre z naszych wewnętrznych zmian w kraju powinny to umożliwić — dodał Wasyl Pechnio.

onet.pl