Polityczny zwrot Polaków w lewo jest zauważalny, ale wśród ogółu naszych rodaków wciąż dominuje jednak orientacja konserwatywna. Do prawdziwej rewolucji doszło w najmłodszej grupie elektoratu: 18-24 lata. W 2020 roku aż 30 proc. młodych Polaków określało siebie jako lewicowych. To nie tylko więcej niż autoidentyfikacji prawicowych (27 proc.) i centrowych (22), ale także pierwszy przypadek od blisko dwóch dekad, gdy w badaniach CBOS-u młodych Polaków o poglądach lewicowych jest więcej niż ich rówieśników zorientowanych konserwatywnie.
Prawica w 2020 roku jest w odwrocie. Jedynie na wsi i w miastach od 20 do 100 tys. mieszkańców odsetek respondentów zorientowanych prawicowo jest taki sam jak tych o orientacji lewicowej. Odpowiednio: po 25 i po 28 proc. W miastach do 20 tys. mieszkańców, od 100 do 500 tys. mieszkańców i metropoliach dominuje lewica. Odpowiednio: 30 do 27 proc., 36 do 31 i 43 do 33. Jest to o tyle zaskakujące, że w porównaniu z 2019 rokiem orientacja prawicowa zyskała zwolenników w każdym miejscu zamieszkania. Jednak to lewica w tym samym czasie zyskała zdecydowanie więcej.
Tak potężny skok ilościowy zwolenników lewicy to w dużej mierze zasługa młodych kobiet mieszkających w dużych miastach i metropoliach. W ośrodkach do 100 tys. mieszkańców 39 proc. Polek deklaruje sympatie lewicowe, a 15 - prawicowe. W miastach powyżej 100 tys. mieszkańców różnica zdecydowanie się powiększa i wynosi 54 do 19 proc. Nawet na wsi Polki wybierają skręt w lewo niż trwanie przy tradycji. 32 proc. z nich autoidentyfikuje się lewicowo, a zaledwie 17 - prawicowo.
To potężna zmiana w stosunku do badania CBOS-u z 2015 roku, kiedy Polki w każdy miejscu zamieszkania były zdecydowanie bardziej prawicowe niż lewicowe. Wówczas nawet w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców tylko 13 proc. respondentek określało się jako lewica, a co czwarta badana - jako konserwatystka. Widać też, skąd nastąpił "transfer". Polki opuściły pozycje centrowe i przeszły na pozycje lewicowe. W porównaniu z 2015 rokiem centrum straciło 14 pkt proc. na wsi, 16 w miastach do 100 tys. mieszkańców i 23 w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców. Ponieważ ani orientacji prawicowych, ani "trudno powiedzieć" wśród kobiet w tym czasie nie przybyło, wyraźnie widać, że transfer miał miejsce na linii centrum - lewica.
Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w przypadku młodych mężczyzn. Ci zdecydowanie częściej określają się jako prawicowi, bez względu na miejsce zamieszkania. Jednak także tutaj widać wyraźne przesunięcie w lewo w porównaniu z badaniem z 2015 roku. I to w każdym miejscu zamieszkania. Umowna prawica straciła w ciągu pięciu lat u młodych mężczyzn 1 pkt proc. na wsi, siedem w miastach do 100 tys. mieszkańców i trzy w największych ośrodkach miejskich. W tym samym czasie lewica wyraźnie zwiększyła swój stan posiadania - odpowiednio 7, 14 i 16 pkt proc. Jak na dłoni widać, że młodzi Polacy również skręcają się w lewo. Co prawda wolniej od pań, ale trend jest wyraźny i jednoznaczny.
O młodych mężczyznach rozmawialiśmy w grudniu ubiegłego roku z prof. Tomaszem Szlendakiem.
To przede wszystkim wyborcy Konfederacji. I tutaj kolejny paradoks, bo w dużej mierze to wyborcy niemyślący o swoim dobru - analizował wówczas socjolog młodzieży z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. I dodał: - Krzysztof Bosak et consortes proponują im libertariański świat, który ich zgniecie. Są to zazwyczaj mężczyźni o niższej pozycji społeczno-ekonomicznej, nieco gorzej wykształceni, czasem pochodzący ze średnio uprzywilejowanych środowisk. W ich interesie byłoby silne państwo lewicowe, które dbałoby o ich interesy, niwelując na różne sposoby nierówności społeczne. Tymczasem oni chcą państwa, które się od nich odstosunkuje na amen, nie będzie w nic ingerować, zostawi im pełną wolność. Nie rozumieją, że w systemie, który proponuje im Konfederacja, z miejsca przepadną.
gazeta.pl