W dobie powszechnego dostępu do internetu środki aktywne uległy istotnym przekształceniom. Nowa platforma przekazu okazała się znakomitą przestrzenią do użycia narzędzi cyfrowych. Rola tych tradycyjnych została zredukowana: zmieniła się natura komunikacji masowej – obok mediów drukowanych, radia i telewizji musi ona uwzględniać media internetowe, zwłaszcza sieci społecznościowe. Wszystkie instrumenty (te nowe i te stare) wymagają ponadto dostosowania do nowych warunków wielokanałowej narracji. Za pomocą internetu – ogólnoświatowego metamedium – transmituje się osiągające niespotykane dotąd zasięgi przekazy multimedialne wykorzystujące tekst, obraz i dźwięk. Nową dynamikę aktywnym przedsięwzięciom nadały też szerokie możliwości komunikacji grupowej, prowadzonej w czasie rzeczywistym i umożliwiającej natychmiastową reakcję.
Nowe media stały się kluczem do objaśnienia transformacji środków aktywnych, jako że internet stanowi ponadgraniczną platformę pozwalającą państwom, którym przyświecają wyraźnie destrukcyjne, wywrotowe zamiary, na różne formy ingerencji w sprawy wewnętrzne innych. Ta kapitalna cecha nie zamyka listy wyróżników generujących wyjątkową przydatność nowych mediów w walce informacyjnej. Ich ważną z perspektywy procesu komunikacyjnego zaletą jest rosnąca liczba użytkowników sieci, czemu sprzyjają nowe technologie (dziś niemal każdego stać na „prywatny” przekaźnik – smartfon – za pomocą którego można wszystko sfilmować i od razu pokazać światu).
Dynamiczny rozwój środków aktywnych w środowisku nowych mediów wiąże się z zachodzącymi od 2004 r. zmianami wynikającymi z pojawienia się tzw. internetu drugiej generacji (Web 2.0). O ile Web 1.0 był przede wszystkim źródłem informacji, o tyle Web 2.0 stał się centrum komunikacji jego użytkowników. Dochodzi do niej w wielu miejscach w cyberprzestrzeni, takich jak blogi, fora, podcasty, a zwłaszcza serwisy społecznościowe (m.in. Facebook, YouTube, WeChat, Instagram, TikTok, X/Twitter czy rosyjskojęzyczne: LiveJournal, VKontaktie, Odnokłassniki, wyszukiwarka i portal Yandex). W zależności od profilu odbiorcy ich operatorzy oferują najrozmaitsze komunikatory, platformy blogowe, agregatory filmów, portale pozwalające na tworzenie sieci, a ich użytkownikom – na uczestnictwo w danej społeczności. O przydatności nowych mediów do działań aktywnych zadecydowało więc wiele cech, a zwłaszcza: globalny zasięg, zniesienie barier komunikacyjnych (np. językowych), możliwość wykorzystania urozmaiconych technik komunikacyjnych, anonimowość, szybkość i trwałość przekazu, wysoka interaktywność, niski koszt oraz łatwość użytkowania.
Nowych mediów nie sposób też przecenić z perspektywy służb wywiadowczych. Internet zapewnił im dostęp (także nielegalny) do danych w czasie rzeczywistym oraz szybką i tanią komunikację, dostarczył narzędzi do zaawansowanego wyszukiwania i analizy obrazów i materiałów wideo, tj. informacyjnego spenetrowania obiektu działań. Ułatwił kradzież tożsamości w sieci, podszywanie się pod oficjalne strony oraz kreowanie sytuacji sprzyjających konkretnym aktorom państwowym i grupom interesu w kraju i w relacjach międzynarodowych. Stworzył możliwość błyskawicznego upowszechniania spreparowanych treści (ich emitowania na cały świat, powielania, wycinania tych niepożądanych, narzucania własnej interpretacji), gwarantując anonimowość nadawcy (a więc podniesienie poziomu własnego bezpieczeństwa w sieci, opcję maskowania poczynań i zacierania ich śladów poprzez łańcuchy pośredników) i dostęp do odbiorcy. Zapewnił również możność „wybielania” dezinformacji: odbiorca, szukając potwierdzenia podsuniętego mu przekazu, uzyskuje go z kilku innych dezinformujących źródeł. Słowem – globalna sieć przyniosła ze sobą narzędzia sprawiające, że współczesne operacje informacyjne są trudne do wykrycia.
Amerykański ekspert ds. mediów społecznościowych Bret Schafer w raporcie pt. A view from the digital trenches twierdzi m.in., że na obecnych platformach cyfrowych skuteczną dezinformację można przeprowadzić w ciągu kilku tygodni, podczas gdy w czasie zimnej wojny trwało to nawet kilka lat. Plotki lub wycieki danych rozprzestrzeniają się w internecie w ciągu dni, jeśli nie godzin. W opinii Schafera dzisiejsze operacje informacyjno-psychologiczne cechują się dodatkowo aterytorialnością (można je przeprowadzić z dowolnego punktu na świecie) oraz automatyzacją procesów powielania dezinformacji (np. poprzez botting). Dziś można dezinformować nie tylko człowieka, lecz także maszyny – tzw. złe (szkodliwe) boty zarządzają np. ruchem w sieci przez zmiany pozycji informacji w rankingach wyszukiwarek (tzw. dobrych botów). Ponadto wykorzystanie botów pozwala niewielkiej liczbie operatorów multiplikować komunikaty na licznych platformach i kanałach. Zautomatyzowane boty mają zdolność kształtowania olbrzymich zasięgów i docierania z przekazem propagandowym do większych niż wcześniej grup odbiorców. Sieci botów i trolli mogą w ten sposób wykreować konsensus polityczny, czyli sprawić, że konkretny polityk czy idea uzyskają szerokie poparcie społeczne, lub na odwrót – poprzez stworzenie ich fałszywego obrazu pozbawić ich popularności.
Istotne jest również to, że użytkownicy mediów społecznościowych swoją aktywnością ułatwiają odczytanie własnych profilów osobowościowych (chodzi m.in. o przekonania religijne, ideologiczne i polityczne). Dzięki temu mimowolnie wspomagają podmiot prowadzący działania informacyjno-psychologiczne w identyfikacji szerszych zbiorowości i dotarciu do nich z odpowiednio sprofilowanym przekazem. Do nowych uwarunkowań walki informacyjnej należy też jej umasowienie. W tym kontekście wystarczy wspomnieć, że tylko jednego dnia, 14 marca 2022 r., w przestrzeni polskiego internetu zawieszono lub zlikwidowano cztery „gniazda” dezinformacyjne, skupiające łącznie ok. 3 tys. kont.
Podmioty stosujące cyfrowe środki aktywne wykorzystują zarówno pozytywne, jak i negatywne aspekty nowych mediów. Współczesny człowiek jest narażony nie tylko na nadmiar informacji, lecz także na jej niską jakość. Sieć nie respektuje powszechnych reguł rozpowszechniania wyłącznie rzetelnych, sprawdzonych i przefiltrowanych oryginalnych danych. Nie da się ochronić przed zalewem dezinformacji – głównie wskutek rozproszenia informacji, jej wielokrotnego przetwarzania i powielania. Skutkuje to błędnym postrzeganiem świata, wzmocnieniem radykalnych poglądów politycznych, polaryzacją grup społecznościowych, konfliktami i hejtem w internecie.
Dysfunkcje social mediów to pokłosie ich specyfiki technologicznej i społecznej. Według Justyny Balcewicz, analityczki NASK specjalizującej się w cyberbezpieczeństwie, informacje są modelowane zgodnie z oczekiwaniami odbiorców. „Takie profilowanie powoduje zamknięcie się w bańce filtrującej, co sprawia, że użytkownicy żyją w przekłamanym, homogenicznym świecie, w którym wydaje się, że wszyscy mają takie same poglądy”. Mechanizm jest prosty: na podstawie zachowania użytkownika w sieci algorytmy tworzą jego profil, a następnie dobierają do niego treści odpowiadające jego indywidualnym preferencjom. Prowadzi to do tworzenia się tzw. cyfrowych gett, czyli podziału społeczeństwa na grupy odbiorców wyeksponowanych na te same treści, co z jednej strony wzmacnia ich wspólnotowość, a z drugiej – separuje od innych. „Grupa spaja swoich członków. Wykorzystuje przy tym efekt polaryzacji, podział świata na «my» i «oni». Oczywiście, to «my» jesteśmy zawsze tymi, którzy mają rację. Dodatkowo używa argumentu prawdy dostępnej tylko dla wybranych i uświadomionych, utwierdzając w użytkownikach przekonanie, że należą do elity”.
Nowe technologie zaburzyły przy tym dotychczasową funkcję gatekeeperów (osób pilnujących rzetelności informacji): „Rola gatekeeperów uległa przeobrażeniu. W mediach tradycyjnych pierwszym etapem było filtrowanie informacji, a drugim ich publikacja. W nowych mediach proces ten jest odwrócony. Najpierw następuje publikacja, a później dopiero filtrowanie, które odbywa się w ramach poszczególnych sieci społecznościowych”. Mimo częstokroć braku kompetencji przekaźnikami i filtrami danych są sami użytkownicy sieci: weryfikują oni treści z innych mediów i dodają do nich własne komentarze, po czym rozpowszechniają we własnych środowiskach.
(...)
Wśród rozpoznanych i opisanych mechanizmów psychologicznych pozwalających zrozumieć oddziaływanie fałszywych informacji na funkcjonowanie człowieka Zegarow odnotował ponadto: „stres informacyjny” (specyficzną formę dyskomfortu wewnętrznego wywołanego nadmiarem danych, których nie jesteśmy w stanie przetworzyć), empirycznie udowodnioną „wrodzoną trudność w rozpoznawaniu fake newsów” czy „rozumowanie motywowane” (czyli wpływ motywacji na ocenę informacji, kształtowanie postaw i podejmowanie decyzji). To ostatnie skutkuje selektywnym przetwarzaniem i zapamiętywaniem informacji, wzmacnianiem stronniczości i polaryzacją poglądów. Ma katastrofalne skutki zwłaszcza dla procesu decyzyjnego.
Jolanta Darczewska - Zawładnąć umysłami i urządzić świat