piątek, 22 kwietnia 2022


Utrzymywanie strategii „zero infekcji” podyktowane jest m.in. niską odpornością zbiorową społeczeństwa. Od początku 2021 r. Chiny prowadzą masową akcję, w ramach której obywatelom miano podać 1,78 mld dawek i w pełni zaszczepić 223 mln ludzi. Wakcynacje są jednak wykonywane preparatami krajowymi, które – jak przyznają niektórzy miejscowi eksperci – charakteryzują się mniejszą skutecznością od produktów wykorzystywanych w wysokorozwiniętych państwach świata. Doświadczenia z takich krajów jak Indonezja, Seszele czy Bahrajn, gdzie znaczący odsetek populacji zaszczepiono chińskimi preparatami, pokazują, że w porównaniu do zachodnich mają one znacznie mniejszy wpływ nie tylko na liczbę zachorowań, lecz także na odsetek hospitalizacji czy zgonów. W efekcie skutecznego powstrzymania rozpowszechniania się COVID-19 w pierwszej połowie 2020 r. oraz akcji szczepionkowej preparatami o niskiej skuteczności populacja ChRL nie dysponuje wystarczającą odpornością zbiorową w obliczu pojawienia się wariantu Delta, który odznacza się wyższym stopniem zakaźności w porównaniu z pierwotnym koronawirusem.

Nie wydaje się, żeby kierownictwo Komunistycznej Partii Chin było w najbliższym czasie gotowe do odejścia od polityki „zero infekcji” również z powodów politycznych, mimo że postulaty zmian pojawiają się wśród części krajowych epidemiologów. Sukces KPCh stał się elementem propagandy wewnętrznej i międzynarodowej w rywalizacji ideologicznej z Zachodem. Wykorzystuje się go do podkreślania wyższości rzekomo merytokratycznego chińskiego systemu politycznego nad demokracją liberalną. Strategia „zero infekcji” usprawiedliwia także utrzymanie obostrzeń w życiu ludności i wzmożonej inwigilacji w okresie wydarzeń obarczonych z punktu widzenia partii zwiększonym ryzykiem politycznym. W lutym 2022 r. odbędą się w Pekinie zimowe igrzyska olimpijskie, które mają być okazją do zaprezentowania skuteczności chińskiego modelu państwa i supermocarstwowości ChRL. Na jesień 2022 r. planowany jest XX Zjazd KPCh, na którym można spodziewać się poważnych zmian w dotychczasowym modelu rozwoju społeczno-gospodarczego (co przypuszczalnie obudzi sprzeciw części społeczeństwa). Prawdopodobnie również sekretarz generalny KPCh Xi Jinping nie przejdzie wtedy – wbrew praktyce utartej od lat dziewięćdziesiątych XX wieku – na emeryturę i pozostanie u władzy co najmniej na kolejną pięcioletnią kadencję, co może wywołać napięcia w partii. Decyzje XX Zjazdu KPCh będą też musiały być implementowane przez Ogólnochińskie Zgromadzenie Przedstawicieli Ludowych na corocznej sesji w marcu 2023 r. Dlatego jeszcze przed wykryciem pierwszych przypadków Delty rządzący ogłosili, że obostrzenia pandemiczne nie zostaną zniesione w ChRL co najmniej do jesieni przyszłego roku. Pojawienie się nowego wariantu wpłynie na rozszerzenie dotychczasowych rygorów oraz utrzymanie zamkniętych granic, co – jak się wydaje – jest na rękę przywódcom KPCh, ponieważ zmniejsza kontakt Chińczyków z niekontrolowanym przez władze środowiskiem informacyjnym oraz utrudnia monitorowanie sytuacji wewnętrznej przez zagranicznych obserwatorów.

osw.waw.pl

Wbrew pozorom Chińska Republika Ludowa przez lata była państwem zdecentralizowanym. Władze prowincji miały dość dużą swobodę działania i zatrzymywały lwią część pieniędzy z podatków. Taki stan rzeczy zaczął budzić w Pekinie rosnące obawy przed rozpadem państwa, a co najmniej daleko posuniętą marginalizacją rządu centralnego. Dotyczyło to zwłaszcza dynamicznie rozwijających się prowincji na wybrzeżu, a szczególnie struktur partyjnych w Szanghaju, które tradycyjnie przeciwstawiały się Pekinowi. W drugiej połowie lat 90. zainicjowano reformę administracji publicznej, która zapoczątkowała trwający wciąż proces centralizacji.

Największa zmiana dotyczyła podatków. Od roku 1997 większość z uzyskiwanych z nich pieniędzy trafia do władz centralnych. Jednocześnie władze lokalne zaczęły intensywnie poszukiwać środków na realizację coraz bardziej wyśrubowanych planów rozwojowych i wzrostu PKB. Rozwiązaniem okazał się rynek nieruchomości, a konkretnie licytacja praw do dzierżawy gruntów. Trzeba pamiętać, że cała ziemia w Chinach jest niezbywalną własnością państwa, władze mogą jednak wydzierżawić prawo do jej użytkowania.

Początkowo wydawało się to idealnym rozwiązaniem. Urbanizacja nabrała zawrotnego tempa, władze zarabiały na dzierżawach, a deweloperzy zbijali majątki na stale rosnących cenach i czynszach. Miało to jednak również daleko idące negatywne konsekwencje. Endemiczna korupcja rozpleniła się jeszcze bardziej, bańka na rynku nieruchomości puchła, a zakup mieszkania znalazł się poza zasięgiem możliwości przeciętnego Chińczyka.

Do tego, wbrew tryumfalistycznej propagandzie, globalny kryzys finansowy z 2008 uderzył także w Chiny. Pekin poradził sobie masowymi inwestycjami w infrastrukturę, znowu jednak władze lokalne musiały same zdobyć dużą część środków. Dochody z dzierżawy gruntów przestały wystarczać. Władze lokalne zaczęły się coraz bardziej zadłużać, a w celu ominięcia zakazu deficytu budżetowego tworzyły skomplikowane mechanizmy finansowe, które w ich imieniu zaciągały pożyczki.

W rezultacie trudno ocenić stopień zadłużenia władz lokalnych, zwłaszcza że pandemia przyspieszyła ten proces. Prowincje, prefektury i powiaty muszą dodatkowo ponosić koszty lockdownów i finansować działania antypandemiczne, w tym masowe zakupy testów na obecność wirusa SARS-COV-2.

Według chińskiego ministerstwa finansów w ciągu 2020 łączny dług władz lokalnych miał wzrosnąć o 20 proc. i osiągnąć zawrotną wartość 4 bilionów dolarów. Natomiast według wyliczeń profesora Lin Caiyi z szanghajskiego Uniwersytetu Fudan do października 2021 kwota ta miała urosnąć do 4,7 biliona USD.

(...)

Tymczasem na szczytach władzy trwa walka o przyszłość systemu podatkowego. Od 2016 trwa systematyczne obniżanie podatków. Adwokatem takiego postępowania jest premier Li, którego zdaniem ten trend trzeba kontynuować. Niższe daniny publiczne mają być zachętą dla biznesu i ożywić gospodarkę.

Z drugiej strony jest postulat „powszechnego dobrobytu”, który z czegoś trzeba sfinansować. Z tego powodu rząd w Pekinie rozważa wprowadzenie nowych podatków: od nieruchomości, luksusu i danych. Zwłaszcza ten pierwszy budzi duże kontrowersje - mieszkania są najpopularniejszą w Chinach lokatą kapitału i dotyczy to tak drobnych ciułaczy, jak i partyjnych dygnitarzy. W rezultacie oporu na wszystkich szczeblach aparatu, program pilotażowy podatku od nieruchomości został ograniczony z trzydziestu do pięciu miast i nie obejmuje Pekinu, gdzie lokale posiadają najwyżsi rangą oficjele.

Jednocześnie wdrażany jest „powszechny dobrobyt”, którego kosztami obciążone są przede wszystkim władze lokalne. Prowincje, powiaty i miasta mają finansować odpowiednio 80, 70 i 60 proc. oświaty, służby zdrowia i projektów mieszkaniowych. Obciążenie rośnie we wszystkich tych sektorach. Polityka zera zachorowań na COVID obciąża nie tylko służbę zdrowia, ale wraz z masowymi testami i lockdownami cały system. Najbardziej wzrosło jednak obciążenie systemu edukacji. Po zniszczeniu systemu prywatnych szkół oferujących korepetycje, koszty dokształcania zostały przeniesione z rodzin uczniów na władze lokalne. Szkoły publiczne muszą organizować dodatkowe zajęcia, ale brakuje środków na zapłacenie nauczycielom za dodatkową pracę. Dodajmy, że nauczycielska pensja waha się w Chinach od 2000 do 4000 yuanów (1250-2500 zł).

Na podwyżki nie ma jednak co liczyć, zgodnie bowiem z wezwaniem premiera Li władze zaczęły zaciskać pasa. Zarobki w administracji publicznej na przestrzeni ubiegłego roku zmalały o 20-30 proc., sprawa jest jednak złożona. Pośród nieco ponad 7 milionów urzędników służby cywilnej średnie zarobki wynoszą ok. 5000 yuanów (ok. 3100 zł) i nawet na najwyższych szczeblach rzadko przekraczają 9000 yuanów (ok. 5600 zł). Ta bazowa pensja jest uzupełniana przez liczne dodatki: mieszkaniowy, medyczny, edukacyjny, opieka nad dziećmi, kilometrówki i nagrody. Cięcia dotyczą głównie tych dodatków. W zamożnej prowincji Zhejiang władze wypłaciły urzędnikom z wyprzedzeniem dodatek mieszkaniowy za 11 miesięcy, po czym zażądały jego zwrotu. Do podobnej sytuacji doszło w Nanchangu w prowincji Jiangxi.

Dodatki dotyczą też nauczycieli. W tej samej prowincji Jiangxi, w mieście Dexing władze zażądały zwrotu praktycznie wszystkich dodatków, co obniżyło roczne dochody pedagogów o połowę. Są też inne rozwiązania. W mandżurskim Hegangu władze wstrzymały nabór na niższe stanowiska w administracji.

Tymczasem wśród młodych Chińczyków rośnie zainteresowanie pracą na państwowych posadach. Jest to efekt ataku władz na Big Techy. Wprawdzie Alibaba, Huawei i inne firmy z branży deklarują zwiększenie zatrudnienia, jednak praca w sektorze prywatnym stała się nieprzewidywalna. Nie wiadomo, która branża zostanie poddana regulacji i podporządkowana Komunistycznej Partii Chin. W efekcie młodzi ludzie wolą gorzej płatną, za to stabilną posadę w administracji.

wnp.pl

Mimo niskiej liczby raportowanych nowych infekcji sytuacja epidemiczna pozostaje trudna. Nieoficjalne sygnały napływające z ChRL wskazują, że preparaty krajowej produkcji stosowane w masowym programie szczepień cechuje niska skuteczność (zwłaszcza przeciwko wariantom Delta i Omikron) oraz krótki okres uzyskiwanej odporności. Oficjalnie Pekin nie prowadzi akcji podawania trzeciej, przypominającej dawki, choć takie programy pojawiły się z inicjatywy niektórych władz lokalnych, m.in. stolicy. W efekcie wiele wskazuje na to, że populacja ChRL en masse pozostaje nieuodporniona ani w sposób naturalny, ani poprzez szczepienia. Oznacza to, że pojawienie się w kraju jakiegokolwiek wariantu cechującego się większym współczynnikiem zaraźliwości grozi szybkim załamaniem sytuacji. Dlatego wykrycie każdego ogniska COVID-19 spotyka się z drastycznymi restrykcjami, jak np. w Xi’an. Nieznane pozostają mechanizm przemieszczania się koronawirusa w ChRL i źródła poszczególnych ognisk. Władze oficjalnie podtrzymują teorię o mrożonych produktach żywnościowych, chociaż Światowa Organizacja Zdrowia uznaje ją za mało prawdopodobną. Ceną polityki „zero tolerancji dla infekcji” jest też odłożenie reintegracji z resztą świata, gdzie COVID-19 staje się już chorobą endemiczną. Najwyraźniej władze uznały, że ryzyko przedłużającej się pandemii na świecie i związanej z tym samoizolacji ChRL jest mniejsze niż rozpowszechnienia się koronawirusa na terenie Chin kontynentalnych. Niewydolny i słaby na tle państw rozwiniętych system ochrony zdrowia załamałby się w krótkim czasie, czego dowiodła sytuacja w Wuhan wiosną 2020 r.

Utrzymywanie obostrzeń na terenie całego państwa (w tym zwłaszcza system obowiązkowych elektronicznych paszportów epidemicznych) pozwoliło władzom wprowadzić kontrolę ludności i przepływu informacji na poziomie nieznanym od czasu rozpoczęcia reform gospodarczych na początku lat osiemdziesiątych XX wieku. Kierownictwo KPCh nie jest gotowe do zmiany strategii „zero tolerancji dla infekcji”, ponieważ wiązałoby się to z koniecznością przyznania się do błędu we wrażliwym okresie politycznym przed zaplanowanym na jesień XX Zjazdem KPCh. Z dużym prawdopodobieństwem sekretarz generalny Xi Jinping, mimo utartego od początku lat dziewięćdziesiątych zwyczaju, po dwóch kadencjach nie przejdzie na partyjną emeryturę. Rodzi to napięcia w aparacie KPCh, ale stan mobilizacji do walki z pandemią umożliwia kierownictwu utrzymanie wewnątrzpartyjnej spoistości i izolowanie przeciwników politycznych.

osw.waw.pl