sobota, 15 marca 2025



13 lipca 2024 r. zamachowiec próbował zabić Trumpa podczas wiecu. Zaraz potem Elon Musk po raz pierwszy poparł republikańskiego kandydata, a dwa dni później Trump wybrał J.D. Vance'a, również popieranego przez Muska, na swojego kandydata na wiceprezydenta.

W ten sposób wyścig po fotel wiceprezydenta wygrała nowa republikańska technoelita, z prawicowcami z Doliny Krzemowej na czele: Peter Thiel i Elon Musk, ich przyjaciel i partner biznesowy David Sacks, który obecnie pełni funkcję doradcy Białego Domu ds. sztucznej inteligencji i kryptowalut, oraz syn prezydenta Trumpa, Donald Jr. Ich kandydatem był J.D. Vance.

Przedstawiciele starego kapitału medialnego, kierowanego przez republikańskiego potentata medialnego Ruperta Murdocha, który jest właścicielem Fox News Channel i WSJ, przegrali. Byli oni zdecydowanie przeciwni Vance'owi i nalegali, by wiceprezydentem został Marco Rubio (który później został sekretarzem stanu USA) lub Doug Burgum (obecnie sekretarz spraw wewnętrznych).

Podczas kampanii prezydenckiej Vance odegrał kluczową rolę w przyciągnięciu Doliny Krzemowej na stronę Trumpa, w tym elit, które wcześniej głosowały wyłącznie na kandydatów Demokratów i uważały pierwsze wybory Trumpa za katastrofę. W szczególności Vance pomógł Davidowi Sacksowi, którego do tego czasu nazywał "jednym ze swoich najbardziej zaufanych ludzi w polityce", zorganizować protrumpowską kolację dla technoelit i zebrać 15 mln dol. (58 mln zł) na kampanię.

Przez prawie cały wyścig, odkąd Vance został ogłoszony kandydatem na wiceprezydenta, jego wskaźnik poparcia był ujemny. Na początku wyścigu wynosił -3 proc. (co oznacza, że 26 proc wyborców lubiło Vance'a, a 29 proc. go nie lubiło), a miesiąc przed wyborami spadł jeszcze bardziej do -12 proc. Polityk został nazwany najgorszym kandydatem na wiceprezydenta od dziesięcioleci i nawet zwolennicy Trumpa rozważali zastąpienie Vance'a kimś innym w ostatniej chwili.

(...)

Debata kandydatów na wiceprezydenta pomogła podnieść jego notowania — Vance'owi przeciwstawił się Demokrata i gubernator Minnesoty Tim Walz. Podczas debaty Vance dał się poznać jako spokojny i elokwentny mówca, któremu udało się uwypuklić słabości retoryki rywala. Vance wykonał również kilka zabawnych grymasów, które stały się podstawą popularnych memów na jego temat. Ocena polityka po raz pierwszy była pozytywna, ale wkrótce spadła.

Chociaż Vance był przekonującym mówcą i dobrym debatantem, wystarczyło kilka filmów (w jednym z nich, na przykład, rozmawia z personelem w kawiarni), na których był nieporadny w życiu codziennym, aby ugruntować jego status "dziwnej" osoby. Ta "dziwność" została również skutecznie wypromowana przez Demokratów.

Po zwycięstwie Trumpa w wyborach w listopadzie i do jego inauguracji 20 stycznia 2025 r. Vance zniknął z pola widzenia opinii publicznej. Technooligarcha Elon Musk zajął całą przestrzeń obok Trumpa: zamieszkał obok prezydenta-elekta i uczestniczył w wyborze kandydatów na kluczowe stanowiska w nowej administracji.

Pojawiły się plotki, że Vance był postacią czysto dekoracyjną, która nie odegra znaczącej roli w przyszłej administracji, a prawdziwym numerem dwa (a może nawet numerem jeden) był Musk. Miliarder szybko zajął jednak miejsce w Departamencie Wydajności Rządu, a wiceprezydent Vance z każdym tygodniem zyskuje coraz większe znaczenie w nowej administracji.

Vance jest odpowiedzialny za kontakty prezydenta z Senatem, gdzie Republikanie mają obecnie większość. W szczególności odegrał wiodącą rolę w procesie potwierdzania przez Senat nominacji Trumpa na najwyższe stanowiska w nowej administracji: sekretarza obrony Pete'a Hegsetha i sekretarza zdrowia Roberta Kennedy'ego Jr.

"Jest zawsze dostępny", mówi senator Thom Tillis, którego Vance przekonał do głosowania na sekretarza obrony Hegsetha. — Jeśli do niego napiszę, odpowiada szybko, jeśli nie natychmiast". Inny senator, Markwayne Mullin, mówi, że kiedy Vance przychodzi do Senatu, "nie zachowuje się jak wiceprezydent. Zachowuje się, jakby był wśród przyjaciół — i to nam się bardzo podoba".

Vance odgrywa również kluczową rolę w relacjach między rządem a amerykańskim sektorem technologicznym i jest odpowiedzialny za sprzedaż chińskiej sieci społecznościowej TikTok amerykańskim właścicielom. To on musi znaleźć nabywców, w przeciwnym razie TikTok zostanie zakazany w USA.

Ale najważniejszą rzeczą, za którą Vance został zapamiętany w ciągu półtora miesiąca, są jego wypowiedzi na temat polityki zagranicznej USA. Pierwsze europejskie przemówienie Vance'a miało miejsce na szczycie AI Action Summit w Paryżu. Przemówienie amerykańskiego wiceprezydenta rozpoczęło się od krytyki europejskiego podejścia do technologii. Vance powiedział, że Europejczycy muszą podążać za Ameryką Trumpa, patrząc na zaawansowane technologie, takie jak sztuczna inteligencja, "z optymizmem, a nie niepokojem".

Powiedział również, że Europa powinna przestać "dokręcać śrubę" amerykańskim korporacjom technologicznym i ostrzegł Europejczyków przed używaniem sztucznej inteligencji "do cenzurowania i kontrolowania myśli użytkowników". Zwracając się do sali, w której znajdowali się prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Olaf Scholz i przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, polityk zażądał, aby europejscy prawodawcy przestali "blokować dorosłym mężczyznom i kobietom dostęp do opinii, które rząd uważa za dezinformację".

Trzy dni później Vance wygłosił jeszcze bardziej agresywne przemówienie na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Oświadczył, że Europa jest w niebezpieczeństwie, ponieważ zbyt daleko odeszła od wspólnych wartości z Ameryką. Oskarżył europejskie władze o tłumienie wolności słowa i sprzeciwu politycznego, prześladowanie wierzących i narzucanie siłą wartości obywatelom.

Europejscy urzędnicy, którzy spotkali się z Vancem , powiedzieli, że osobiście był on mniej polityczny, a bardziej profesjonalny. Ale ze sceny na konferencji w Monachium wyraził ostrą krytykę, na którą Europejczycy nie byli przygotowani. 40-letni wiceprezydent, zaledwie miesiąc po objęciu urzędu, w ciągu godziny stał się zwiastunem zmian w porządku międzynarodowym po II wojnie światowej.

Dwa tygodnie po przemówieniu w Monachium Vance ponownie znalazł się w epicentrum polityki międzynarodowej, angażując się w publiczny spór między prezydentem Trumpem a ukraińskim prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. Odchodząc od standardów neutralnego zachowania wiceprezydentów, Vance upomniał i skrytykował prezydenta innego kraju przed kamerami.

Później Vance kontynuował głośne oświadczenia, mówiąc, że gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy nie mają żadnej wagi, jeśli są udzielane przez "jakiś przypadkowy kraj, który nie był w stanie wojny od 30 lub 40 lat", czyli Wielką Brytanię i Francję. Później zaprzeczył, że odnosił się do tych krajów, ale w czasie, gdy to mówił, nikt nie sugerował niczego podobnego.

W następstwie tych ataków dziennikarze zaczęli nazywać Vance'a "psem bojowym Trumpa". Sam wiceprezydent wydaje się cieszyć falą memów na temat swojego wyglądu, które pojawiły się w sieci społecznościowej X po jego medialnych wybuchach. Sam nawet publikuje memy na swój temat.

onet.pl


ISW nie zaobserwowało żadnych dowodów geolokalizacyjnych wskazujących na to, że siły rosyjskie otoczyły znaczną liczbę sił ukraińskich w obwodzie kurskim lub gdzie indziej wzdłuż linii frontu na Ukrainie. Prezydent Rosji Władimir Putin stwierdził podczas konferencji prasowej 13 marca, że ​​siły rosyjskie „odizolowały” siły ukraińskie w obwodzie kurskim i że „niemożliwe” jest wycofanie się małych grup sił ukraińskich z pozycji w obwodzie kurskim. Putin stwierdził, że siły ukraińskie w ogóle nie będą mogły opuścić Kurska, „jeśli” siły rosyjskie będą w stanie przeprowadzić „fizyczną blokadę” w nadchodzących dniach. Putin oświadczył podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Rosji 14 marca, że ​​siły rosyjskie „zablokowały” nieokreślone siły ukraińskie w obwodzie kurskim. Ukraiński Sztab Generalny poinformował 14 marca, że ​​władze rosyjskie fabrykują twierdzenia o rzekomym „okrążeniu” sił ukraińskich w obwodzie kurskim, aby wpłynąć na scenę polityczną i informacyjną. Ukraiński Sztab Generalny poinformował, że siły ukraińskie przegrupowały się i wycofały na korzystniejsze pozycje obronne w obwodzie kurskim i że siły ukraińskie nie są zagrożone okrążeniem.

Rosyjscy milblogerzy również nie zjednoczyli się wokół twierdzeń, że siły rosyjskie okrążyły lub „zablokowały” znaczną liczbę sił ukraińskich w obwodzie kurskim w ostatnich dniach, ale milblogerzy mogą zmienić swoje doniesienia, aby odzwierciedlały twierdzenia Putina w nadchodzących dniach. Niektórzy rosyjscy milblogerzy twierdzili 12 i 13 marca, że ​​siły rosyjskie okrążyły nieokreśloną liczbę sił ukraińskich w nieokreślonym obszarze obwodu kurskiego, ale wielu rosyjskich milblogerów opublikowało mapy 13 i 14 marca, potwierdzając, że siły ukraińskie mają wykonalne drogi wyjścia do obwodu sumskiego ze swoich pozostałych pozycji w obwodzie kurskim. Przynajmniej jeden rosyjski milbloger wyraźnie zakwestionował twierdzenia, że ​​siły rosyjskie okrążyły siły ukraińskie w obwodzie kurskim 12 marca, a inny skarżył się 12 marca, że ​​siły rosyjskie nie są w stanie okrążyć sił ukraińskich w obwodzie kurskim, ponieważ siły rosyjskie nie mogą przeprowadzić szybkich, zmechanizowanych przełomów na tylne obszary ukraińskie.

(...)

Putin wykorzystał oświadczenie prezydenta USA Donalda Trumpa o rzekomym okrążeniu sił ukraińskich w obwodzie kurskim, aby odwrócić uwagę od niedawnego odrzucenia przez niego propozycji zawieszenia broni między USA a Ukrainą. Prezydent Trump oświadczył w poście na Truth Social 14 marca, że ​​siły rosyjskie „całkowicie otoczyły” „tysiące” sił ukraińskich, prawdopodobnie w obwodzie kurskim, i wezwał Putina do „oszczędzenia” ich życia. Putin odpowiedział bezpośrednio na prośbę Trumpa podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa 14 marca i stwierdził, że siły rosyjskie zagwarantują „życie i godne traktowanie” sił ukraińskich w obwodzie kurskim, jeśli siły ukraińskie się poddają. Putin powtórzył bezpodstawne twierdzenia, że ​​siły ukraińskie w obwodzie kurskim popełniły zbrodnie przeciwko rosyjskim cywilom na tym obszarze i powiedział, że Rosja uważa ukraińską inwazję za akt „terroryzmu”. Putin stwierdził, że władze ukraińskie muszą nakazać siłom ukraińskim poddanie się, aby Rosja mogła zrealizować prośbę Trumpa. Putin próbuje przedstawić się jako rozsądny i miłosierny przywódca, z którym prezydent Trump może nawiązać kontakt, a także stworzyć nową narrację, która miałaby odwrócić uwagę od decyzji Putina o odrzuceniu 13 marca amerykańsko-ukraińskiej propozycji zawieszenia broni.

Oświadczenia Kremla po spotkaniu Putina ze specjalnym wysłannikiem USA na Bliski Wschód Stevem Witkoffem 13 marca podkreślają odrzucenie przez Putina propozycji zawieszenia broni między USA a Ukrainą i ciągłą niechęć do angażowania się w negocjacje w dobrej wierze w celu zakończenia wojny na Ukrainie. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że Putin przyjął Witkoffa w Moskwie wieczorem 13 marca i powtórzył, że Putin „popiera stanowisko Trumpa w sprawie rozwiązania konfliktu na Ukrainie”, ale że są „pytania, na które należy wspólnie odpowiedzieć”. Pieskow powiedział, że Putin przekazał Witkoffowi informacje do przekazania Trumpowi i że Rosja i Stany Zjednoczone rozumieją, że Putin i Trump muszą odbyć rozmowę i ustalą szczegóły rozmowy telefonicznej Putin-Trump w przyszłości. Ani Kreml, ani rząd USA nie podały dalszych szczegółów na temat tego spotkania do czasu opublikowania tego raportu.

understandingwar.org


Dziennikarka Tara Palmeri w artykule na stronie The Red Letter wychodzi od wywiadu z Elonem Muskiem, który przeprowadził kilka dni temu Larry Kudlow z Fox News. Szef nieformalnego departamentu DOGE krytykował w rozmowie wydatki na programy społeczne. Sugerował, że środki są w dużej mierze marnotrawione lub sprzeniewierzane. "Choć współpracownicy Trumpa są przerażeni Muskiem, wiedzą, że jeśli spróbujesz obciąć Social Secuirty, Medicare i Medicaid, umrzesz w sensie politycznym" - relacjonuje Palmeri. - To już nie jest utrzymujący się opór, ludzie są k******o wściekli - mówi jeden z informatorów dziennikarki. 

W dalszej części artykułu Palmeri opisuje, jak Musk jest postrzegany w Białym Domu i agencjach rządowych. W jednym z akapitów dziennikarka odwołuje się do niedawnej utarczki słownej z Radosławem Sikorskim. "Jeśli mówi polskiemu ministrowi Radosławowi Sikorskiemu 'bądź cicho, mały człowieku' i przypomina gabinetowi Trumpa, że to on jest miliarderem w pokoju, to możecie sobie wyobrazić, jak traktuje urzędników Białego Domu [...]" - opisuje. Jeden z informatorów dziennikarki relacjonuje, że Musk "demonstracyjnie lekceważy ludzi na wysokich stanowiskach, ponieważ nie rozumie rządu". 

Musk ma źle traktować m.in. Susie Wiles, szefową personelu Białego Domu. Jedna z osób relacjonuje, że pracownicy administracji "nienawidzą" szefa DOGE. - Częściowo wynika to z polityki, a częściowo z tego, jakim jest człowiekiem. Traktuje Susie jak sekretarkę. Ale oni się go boją - twierdzi informator dziennikarki. Rozmówcy Palmeri podkreślają też, że Musk nie komunikuje, gdzie planuje przeprowadzić cięcia, tylko to robi. Dziennikarka przywołuje opinie pracowników, którzy "nienawidzą Muska, boją się go lub uważają, że zachowuje się dziwnie". Jako przykład dziwnego zachowania zostaje przywołany fakt, że Musk sypia w swoim biurze w Eisenhower Executive Office Building (tam mieści się DOGE), które jest pilnowane przez pięciu ochroniarzy. 

gazeta.pl


"Ambasador RPA w Stanach Zjednoczonych nie jest już mile widziany w naszym wspaniałym kraju. Emrahim Rasool to polityk podżegający do rasizmu, który nienawidzi Ameryki i nienawidzi prezydenta Donalda J. Trumpa. Nie mamy z nim tematów do dyskusji, więc jest uważany za PERSONA NON GRATA" - przekazał w piątek na portalu X szef amerykańskiej dyplomacji Marco Rubio.

 Rubio dołączył do swojego wpisu link do portalu Breitbart. W artykule zacytowano piątkową wypowiedź Emrahima Rasoola. Ambasador RPA zarzucił Donaldowi Trumpowi, że promuje wręcz globalną supremację ludzi białych. Zwrócił też uwagę na to, że współpracownik Trumpa, Elon Musk, udzielił poparcia brytyjskiemu prawicowemu politykowi Nigelowi Farage'owi, a wiceprezydent J. D. Vance  spotkał się w Monachium z liderką niemieckiej partii AfD Alice Weidel. 

gazeta.pl