wtorek, 13 sierpnia 2024



W tym czasie, jesienią 2019 r., González-Rubcow funkcjonuje już w Warszawie.

Nawiązuje relację z dziennikarką Natalią K. (nie wiemy, kiedy i gdzie dokładnie się poznają). Wynajmują mieszkanie w Warszawie, razem podróżują. Podobnie jak sam Pablo do tej pory – w rejony zapalne.

On publikuje w baskijskich lub hiszpańskich mediach (Gara, Público, laSexta), współpracuje też ze znanym na całym świecie Voice of America i Deutsche Welle. Ona – energiczna, znająca języki – relacjonuje wydarzenia z Polski i ze świata dla komercyjnych, głównie zagranicznych stacji. Od lat także jeździ do Donbasu i Ukrainy, na granicę polsko-białoruską, bywa w Nagornym Karabachu, w Senegalu, na Zachodnim Brzegu. Nie wiemy, w ilu podróżach biorą udział razem z Pablo od czasu, gdy są parą. Wiemy, że współpracują zawodowo.

„Uwierzyła mojej legendzie” – tak według  El Independiente miał powiedzieć  Pablo w jednej z rozmów, przechwyconej przez polskie służby.

Zaraz po przyjeździe do Polski González zaczyna się w Warszawie „legendować” towarzysko. Może dzięki temu rozpracować środowiska dziennikarzy i korespondentów, a także fotoreporterów i lewicujących aktywistów. Według jednego z naszych źródeł w służbach, w tym czasie usiłuje również budować relacje w biznesowym zapleczu prawicy. W 2019 r. występuje w panelu na Forum w Karpaczu. Temat? „Długi cień propagandy – wojna informacyjna z Ukrainą i Zachodem”. González przekonuje, że z Rosją trzeba prowadzić dialog, a sankcje są niepotrzebne.

(...)

Znają wszystkich i wszyscy ich znają. Przez warszawskie mieszkanie Natalii i Pablo przewijają się znajomi, w tym ze świata mediów. Językiem dyskusji często jest angielski. Wpadają korespondenci, przychodzą pogadać aktywiści. Opowiada jeden ze znajomych, który chce pozostać anonimowy: – Dzisiaj patrzę na to inaczej, ale czasem komuś  brakowało prądu w komórce czy w laptopie. Nie mówiąc o pracy na wyjeździe, tam zawsze dużo się działo, latały ładowarki, powerbanki. Teraz się zastanawiam, czy on mógł zasysać od nas jakieś dane, kogoś rozpracowywać. 

González chętnie jeździ na festiwale fotograficzne – w sieci znajdujemy jego zdjęcia z FotoCampu (2020 r.), z plakietką VIP, którą otrzymał jako „osoba towarzysząca” – Z perspektywy czasu nie dziwi mnie to, ponieważ na FotoCampie przewija się m.in. elita dziennikarzy i fotoreporterów – więc impreza może być wartościowa, jeśli chodzi o kontakty, informacje. Z tego co pamiętam, trzymał się raczej na uboczu – opowiada nam nieoficjalnie jeden z uczestników. Gonzaleza interesuje fotografia dokumentalna.

– Dzięki relacji z Natalią miał dostęp do różnych kontaktów, środowisk, chodził na piwo z korespondentami, budował relacje, wzbudzał zaufanie – pamięta inny z naszych rozmówców z kręgu Pablo i Natalii.

– Miły, nie do przepicia, poglądy lewicowe – charakteryzuje inny.

Znajomy Natalii i Pablo (jak wszyscy pozostali, chce pozostać anonimowy) wspomina: – Czasem nagrywał jakieś filmiki, wywiady, robił zdjęcia, mówił, że to dla hiszpańskich mediów. Nie wiem co z tego publikował, nie zwracaliśmy na to uwagi.

Pablo – przynajmniej ten z warszawskiej „legendy” GRU – to zagorzały fan Star Wars. Wielbiciel złowieszczego Imperium. To ciemna strona mocy, żartuje, walczyła o ład w Galaktyce.

Nikomu nie zapala się czerwona lampka choć to, co pisze González, gdy mieszka w Polsce, jest zastanawiające.

W 2019 r. pisze w Eulixe o rozczarowaniu Ukraińców Majdanem, o wyborach w Ukrainie (wspomina o możliwych oszustwach wyborczych), silnych podziałach i niepokojach w społeczeństwie. Analizuje wybory w Polsce i Hiszpanii, w 2020 r. publikuje tekst podważający historię II wojny światowej w sposób zgodny z narracją Kremla (utrzymującą, że Polska przyczyniła się do wojny prowadząc agresywną politykę wobec ZSRR). Artykuł kończy cytatem ze Stalina. Publikuje też analizę akcji otrucia Nawalnego – z hipotezą, że nie stali za tym Rosjanie (niedługo później Bellingcat ujawni skład komanda rosyjskich służb, które próbowało zabić Nawalnego nowiczokiem).

W jednym z wywiadów dla hiszpańskiego portalu bagatelizuje słynne śledztwo Fundacji Nawalnego o pałacu Putina, uznając je za „dziecinne i dla naiwnej publiczności”: „Nie mam wątpliwości, że prezydent Rosji ma wielu bogatych znajomych – ale czy ten pałac został opłacony z publicznych pieniędzy? Nie. Został kupiony przez prywatnych ludzi za ich własne pieniądze, które przypuszczalnie zarobili uczciwie, choć z przychylnością Kremla.”

W tym samym wywiadzie opowiada o nazistach w Ukrainie i o tym, że Polska nie chce silnej Ukrainy, bo marzy jej się „Polska od morza do morza”.

González jest skuteczny, udaje mu się opublikować tekst w prestiżowym polskim piśmie. W październiku 2020 r. wypuszcza w eulixe.com tekst o uchodźcach z Syrii w Górnym Karabachu, w tym samym czasie tekst na ten sam temat ukazuje się w „Tygodniku Powszechnym”. 

Sytuacja w Górnym Karabachu się wówczas zaostrza, na granicy z Armenią jest rosyjskie wojsko. Opowiada jeden z korespondentów, który spotkał Gonzáleza-Rubcowa w Stepanakercie: – Był miły, ale zachowywał się z dystansem. Przyjechał wcześniej, pokazał nam lokalną knajpę, bo trudno było dostać jedzenie. Pracował w Stepanakercie przez trzy dni, a później, co mnie bardzo zaskoczyło, nagle pojechał na spotkanie z premierem Armenii. To o tyle dziwne, że  sytuacja była gorąca i trudno było z kimkolwiek umówić się na wywiad.

Jesienią 2021 r. González dalej relacjonuje m.in. wojnę w Karabachu i protesty w Kazachstanie. Jeździ też pod granicę polsko-białoruską, relacjonuje kryzys uchodźczy i protesty kobiet, pojawia się na forum w Karpaczu (ponownie), wrzuca zdjęcie spod siedziby Radia Maryja i przeprowadza wywiad z ludźmi z Ordo Iuris. 

Na przełomie 2021 i 2022 r. wokół Gonzáleza-Rubcowa robi się gęsto. O jego działalności wiedzą już hiszpańskie służby, wie brytyjskie MI6 i polskie ABW. Sieć zaciska się, gdy na początku lutego 2022 r., krótko przed wojną, González w okolicach Donbasu zostaje zatrzymany przez ukraińskie SBU podczas nagrywania rzekomego wejścia na żywo w telewizji – kamera jest ustawiona w ten sposób, że w kadrze znajdują się wojskowy sprzęt i ukraińscy żołnierze. González o zatrzymaniu przez SBU napisze na swoim profilu na Twitterze

SBU zabiera mu paszport i telefon, każe jechać z linii frontu na przesłuchanie do Kijowa. Tam González-Rubcow dostaje wilczy bilet, ma natychmiast opuścić kraj i nie wracać na Ukrainę.

Wiemy, że na wiele miesięcy przed wybuchem wojny Natalia K. sama nabiera wątpliwości, czy jej partner nie współpracuje z rosyjskimi służbami (nie możemy ujawnić źródła tej informacji). Nie wiemy, co robi ze swoimi wątpliwościami. Gdy kilka dni temu chcemy ją o to dopytać, w odpowiedzi grozi, że jeśli ujawnimy jej nazwisko – zasypie nas kosztownymi pozwami (twierdzi, że reprezentuje ją wpływowy warszawski prawnik).

Od czasu zatrzymania pary w nocy z 27 na 28 lutego 2022 r. Natalia K. ma zarzut pomocnictwa w szpiegostwie, sprawa nie trafiła jednak do sądu. Czy powrót Pablo Gonzáleza-Rubcowa do Moskwy coś zmieni? Od rzecznika Prokuratury Krajowej dostajemy krótką odpowiedź: „Ma w tej sprawie zarzuty pomocnictwa do przestępstwa z art. 130 par. 1 kk. Postępowanie w tym zakresie jest normalnie kontynuowane.” (Na pytanie, co stanie się formalnie ze śledztwem w sprawie Gonzaleza po jego wymianie – prokuratura odmawia odpowiedzi). 

(...)

Poza grupą znajomych pary, którzy są przekonani, że Natalia padła ofiarą nieszczęśliwej miłości, o śledztwie nikt nie słyszy. Po aresztowaniu Gonzáleza w nieformalnych rozmowach Natalia długo broni partnera, bagatelizuje ustalenia prokuratury, załatwia mężczyźnie książki do aresztu. 

Według hiszpańskiego El Independiente Natalia K. po zatrzymaniu nie wie, że Pablo nie ma rozwodu, że była żona z trójką dzieci jest nadal  oficjalną i aktualną żoną. Początkowo kobieta ma organizować nawet pieniądze na prawników dla Gonzáleza. Jej znajomi w nieoficjalnych rozmowach z FRONTSTORY.PL twierdzą , że dopiero w ostatnich miesiącach zaczyna odcinać się od szpiega GRU.

Jeszcze zimą 2022 r. Natalia K. wraca na pierwszą linię newsów. O swoich zarzutach nigdy publicznie nie wspomina – choć zabiera głos w ważnych debatach. Bywa w Sejmie, relacjonuje sytuację na granicy, uczestniczy w konferencji NATO, opowiada o sytuacji w Polsce dla czołowych zagranicznych mediów. 

Nic nie wskazuje na to że redakcje, dla których pracuje, wiedzą o tym, że ma zarzut w głośnej, szpiegowskiej aferze.

Po aresztowaniu polscy znajomi Gonzáleza długo mają wątpliwości co do jego winy  – zwłaszcza aktywiści, którzy na własnej skórze doświadczyli działań ziobrowej prokuratury. González trafia za kraty w momencie, gdy niezależni dziennikarze w Polsce są atakowani przez rząd, służby i propagandowe media. 

Wątpliwości podsyca fakt, że śledztwo się przedłuża, sprawa po dwóch latach wciąż nie trafia do sądu. Do części aktywistów, do zachodnich organizacji dziennikarskich trafia narracja o niesłusznie uwięzionym „hiszpańskim reporterze”.

Wkrótce po aresztowaniu w sieci rusza kampania #FreePablo: powstaje strona internetowa i konta w mediach społecznościowych, na których pojawiają się doniesienia o rzekomo bezpodstawnym aresztowaniu Gonzáleza. To operacja dezinformacyjna: ma „wyczyścić” wizerunek oficera GRU na Zachodzie, wśród dziennikarzy i intelektualistów (intelektualiści rzeczywiście podpiszą list w jego obronie), wprowadzić zamieszanie i niepewność.

Kampania jest skuteczna. Hiszpańskie media relacjonują sprawę, organizacje broniące praw dziennikarzy, z Reporterami bez Granic (RSF) na czele wydają gromkie oświadczenia. Kataloński parlament kontrolowany przez secesjonistów domaga się uwolnienia Gonzáleza, o Gonzáleza regularnie upominają się politycy hiszpańskiej skrajnej lewicy.

(...)

W kampanię w Hiszpanii zaangażowana jest oficjalna, hiszpańska partnerka Gonzáleza i matka trójki jego dzieci, Oihana Goiriena. Po zatrzymaniu Goiriena regularnie udziela wywiadów w mediach. Jak opisuje El Independiente, Goiriena co miesiąc otrzymuje przelewy z Moskwy od ojca Rubcowa. 

Ale realnym spiritus movens kampanii jest wpływowy prawnik Gonzáleza, Gonzalo Boye. Często pojawia się w sprawach z rosyjskimi wątkami w tle – jest adwokatem byłego premiera Carlosa Puigdemonta, który szukał wojskowego i finansowego wsparcia Rosji dla secesji Katalonii. 

Dziennikarskie śledztwo OCCRP ujawniło, że w przeddzień głosowania w sprawie niepodległości Katalonii w 2017 r. Puigdemont spotkał się w Barcelonie z Nikolau Sadovnikovem, który miał mu w imieniu Rosji zaoferować pomoc gospodarczą i wojskową dla niepodległej Katalonii w zamian m.in. za przepisy, które sprzyjałyby wykorzystaniu kryptowalut.

W Hiszpanii toczy się śledztwo w sprawie powiązań katalońskich separatystów z Kremlem – jest nim objęty zarówno Puidgemont, jak i prawnik Gonzalo Boye, który odwiedzał Gonzáleza w radomskim areszcie.

Po wymianie Gonzáleza Boye cieszył się w Russia Today, że doszło do „humanitarnej wymiany dziennikarzy”. Puidgemont pojawił się ostatnio w buzującej Katalonii na jeden dzień i zniknął – szuka go hiszpańska policja.

frontstory.pl