Copernicus Climate Change Service ogłosił, że to już właściwie pewne, iż 2024 r. stanie się pierwszym rokiem cieplejszym o ponad 1,5°C w stosunku do czasów przedprzemysłowych. Wizja realizacji celu Porozumienia Paryskiego oddala się coraz bardziej. Czy COP29 ma szansę coś zmienić?
(...)
Jak donosi BBC, Elnur Sołtanow , przewodniczący tegorocznej Konferencji, został przyłapany na omawianiu „możliwości inwestycyjnych w państwowej spółce naftowo-gazowej z mężczyzną udającym potencjalnego inwestora”. „Mamy wiele złóż gazu, które należy zagospodarować” – mówił na nagraniu. Akcję przeprowadziła organizacja zajmująca się prawami człowieka, Global Witness. Jeden z jej członków podał się za przedstawiciela fikcyjnej firmy inwestycyjnej z Hongkongu, która „była zainteresowana sponsorowaniem szczytu COP29”, w zamian za możliwość inwestycji w azerbejdżańską państwową spółkę naftowo-gazową Socar. Tak się składa, że Sołtanow zasiada w jej Radzie Nadzorczej.
Początkowo Sołtanow mówił o inwestycjach w „ekologiczne projekty transformacyjne”, ale zaraz przeszedł do omawiania planów Azerbejdżanu dotyczącymi zwiększenia produkcji gazu ziemnego oraz konstrukcji nowej infrastruktury rurociągowej, wskazując gaz jako paliwo przejściowe. Przyznał, że jest gotowy na nowe umowy, a Socar będzie „mieć pewną ilość wydobywanej ropy naftowej i gazu ziemnego, być może na zawsze”.
W tej sytuacji można mieć flashbacki z zeszłorocznej COP28 w Dubaju. W wydarzeniu wzięła udział rekordowa liczba lobbystów branży paliw kopalnych, a przewodniczący szczytu Sultan al-Dżabera, prezes państwowego naftowego giganta ADNOC, mówił , że nie ma dowodów naukowych, które wskazywałyby na konieczność z rezygnacji z paliw kopalnych, aby ograniczyć globalne ocieplenie. Stwierdził też, że bez paliw kopalnych „wrócimy do jaskiń”, chociaż później tłumaczył się ze swoich stwierdzeń.
Na myśl może przyjść smutny wniosek, że kolejne Konferencje Stron – które odbywają się już od prawie 30 lat – to tylko PR-owe pokazy, które nie prowadzą do żadnych rzeczywistych działań.
Z udziału zrezygnowała Papua-Nowa Gwinea. Powodem jest frustracja wywołana „pustymi obietnicami i bezczynnością”. Premier kraju James Marape ogłosił już w sierpniu, że państwo wycofuje się z COP29 w „proteście przeciwko wielkim narodom” za brak „szybkiego wsparcia dla ofiar zmian klimatu”. W listopadzie minister spraw zagranicznych Justin Tckatchenko nazwał szczyt „całkowitą stratą czasu”. Oznajmił, że Papua-Nowa Gwinea wyśle niewielką delegację urzędników państwowych, ale nie wezmą oni udziału w dyskusjach na wysokim szczeblu.
„Nie będziemy dłużej tolerować pustych obietnic i bezczynności, podczas gdy nasi ludzie cierpią z powodu niszczycielskich konsekwencji zmian klimatu” – powiedział Tckatchenko w zeszłym tygodniu. Dodał, że „nic konkretnego nie wynikło z tak dużych wielostronnych spotkań”, a także, że „społeczność międzynarodowa wykazała całkowity brak szacunku dla krajów takich jak nasz, które odgrywają kluczową rolę w łagodzeniu zmian klimatu. Jesteśmy zmęczeni byciem odsuniętymi na bok”.
energetyka24.com