— Robimy wszystko, co w naszej mocy — powiedziała Wiktoria Hryb, szefowa podkomisji do spraw bezpieczeństwa energetycznego w ukraińskim parlamencie.
(...)
Ponieważ ukraińskie obiekty energetyczne zostały w większości zbudowane, gdy Ukraina była częścią Związku Radzieckiego, są one uzależnione od części zamiennych z obiektów z czasów radzieckich, powiedział Andrian Prokip, ekspert do spraw energii z think tanku Kennan Institute w Waszyngtonie.
W zeszłym roku DTEK, największa prywatna firma energetyczna na Ukrainie, rozpoczęła poszukiwania kompatybilnych części w elektrowniach w krajach byłego bloku wschodniego, takich jak Słowacja i Czechy.
— Znaleźliśmy elektrownie wykorzystujące generatory i turbiny, które były bardzo podobne do naszych — powiedział Ołeksij Powołotskij z DTEK.
W ramach jednego z najodważniejszych ukraińskich projektów cała elektrownia, która niegdyś dostarczała ciepło do połowy Wilna, stolicy Litwy, jest demontowana przy wsparciu Unii Europejskiej, a jej części są wykorzystywane do naprawy kilku uszkodzonych ukraińskich obiektów.
Według Ignitis, litewskiej spółki energetycznej, która jest właścicielem elektrowni, operacja rozpoczęła się latem tego roku i jest kontynuowana. Ponad 300 sztuk sprzętu jest wysyłanych do Ukrainy, a ich dokładne przeznaczenie jest utrzymywane w tajemnicy ze względów bezpieczeństwa.
Części zamienne do elektrowni miały pierwotnie dotrzeć do Ukrainy przed zimą, ale przeszkody logistyczne i biurokratyczne opóźnienia spowodowały przesunięcie harmonogramu. Według urzędników i biznesmenów zaangażowanych w operację, którzy chcieli zachować anonimowość, niektóre kluczowe urządzenia zostaną dostarczone dopiero w przyszłym roku.
(...)
Ponieważ większość jej elektrowni cieplnych i wodnych została zniszczona lub poważnie uszkodzona, Ukraina polega na swoich trzech działających elektrowniach jądrowych, aby utrzymać dostawy prądu. Według DiXi Group, ukraińskiego think tanku zajmującego się energetyką, łącznie mogą one dostarczyć 7,7 gigawatów energii elektrycznej na godzinę, czyli ponad połowę mocy potrzebnej dla kraju.
Rosja powstrzymała się od bezpośredniego ataku na elektrownie jądrowe, co mogłoby wywołać katastrofalną w skutkach katastrofę. Zamiast tego skupiła się ostatnio na sparaliżowaniu ich zdolności do przesyłania energii poprzez niszczenie podstacji łączących je z siecią.
Od sierpnia Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej, organ ONZ, odnotowała cztery ataki na takie podstacje. Za każdym razem ataki wymuszały wyłączenie kilku reaktorów lub wymagały od nich zmniejszenia mocy w ramach środków ostrożności.
Ukraina zbudowała betonowe schrony wokół podstacji, aby je chronić, ale urzędnicy przyznają, że są one nieskuteczne przeciwko pociskom. Ukraińcy sięgnęli więc po drastyczny środek: poprosili urzędników z agencji ONZ o pozostanie w podstacjach, licząc na to, że ich obecność odstraszy rosyjskie ataki.
onet.pl/The New York Times