czwartek, 29 lutego 2024


Mimo narastających problemów ekonomicznych reżim putinowski pozostaje stabilny i – o ile nie dojdzie do poważnego pogorszenia sytuacji zewnętrznej, a zwłaszcza klęsk wojennych – w najbliższych latach najpewniej zdoła on zapobiegać erupcji niezadowolenia w nomenklaturze czy społeczeństwie. Stabilność wewnętrzna jest jednak krucha. Putin, który w marcu rozpocznie piątą kadencję prezydencką, pozycjonuje się jako bezalternatywny przywódca broniący państwowości rosyjskiej w egzystencjalnej walce z wrogim Zachodem. Kontynuowanie wojny stało się dla Kremla polityczną koniecznością: jej koniec zwróciłby uwagę społeczeństwa na problemy wewnętrzne, co mogłoby skutkować osłabieniem legitymizacji reżimu.

Wśród przedstawicieli nomenklatury nasilają się nastroje antyzachodnie i wzrasta wiara w zwycięstwo Rosji. Prezydent postrzegany jest jako jedyny gwarant statusu i interesów jej członków. Umacnia się rola aparatu represji i służb specjalnych w systemie. Kreml zaostrza neototalitarny kurs w polityce wewnętrznej, oparty na bezprecedensowej kontroli nad obywatelami i ingerowaniu w ich życie prywatne. Wojnę przedstawia się jako naturalny stan społeczeństwa i państwa, a agresywny militaryzm stanowi podstawę indoktrynacji. Kreml ucisza nastroje protestu dzięki represjom i kreowaniu warstwy beneficjentów wojny. Społeczeństwo tkwi w apatii i doskonali strategie przetrwania, a przejawy niezadowolenia – mimo rosnącego zmęczenia wojną – są nieliczne i rozproszone. Propaganda nieustannie zaś podsyca nadzieje na zwycięstwo. Poziom deklarowanego poparcia dla władz i ich polityki pozostaje na razie wysoki.
        
Relatywnie dobre wskaźniki ekonomiczne ukrywają pogłębiającą się słabość rosyjskiej gospodarki. Napędzane wydatkami wojennymi zwiększenie PKB z ubiegłego roku pozwoliło jedynie na jej odbudowę po spadku tego wskaźnika w 2022 r. Niemniej czynniki wzrostu stopniowo się wyczerpują. W efekcie w kolejnych latach prognozowane jest wyhamowanie tempa rozwoju gospodarczego do ok. 1% PKB rocznie – i to pomimo utrzymania wysokich nakładów na armię, co w przypadku Rosji oznacza ekonomiczną stagnację. Jednocześnie wojna oraz nałożone w związku z nią zachodnie sankcje pogłębiają problemy, z którymi Federacja Rosyjska (FR) zmagała się już wcześniej: niedobory siły roboczej wywołane zapaścią demograficzną, zapóźnienie technologiczne czy budżetowa zależność od eksportu węglowodorów.

(...)

Uderzając na Ukrainę w lutym 2022 r., Rosja skierowała do rozprawy z nią siły mniejsze od wojsk ukraińskich, lekceważąc zarówno je, jak i wspierający Kijów wojskowo Zachód. Niepowodzenia pierwszego roku wojny sprawiły, że Moskwa wyciągnęła wnioski i zwiększyła swoje zaangażowanie, jednocześnie zmieniając strategię. Nadal jednak stara się pokonać przeciwnika bez budowania nad nim przewagi liczebnej. Poniesione w ciągu dwóch lat walk straty, choć znaczne, nie okazały się dla armii rosyjskiej poważnym problemem. Wciąż dysponuje ona znaczącym potencjałem mobilizacyjnym i dużymi możliwościami werbunku do służby na Ukrainie. Siły Zbrojne FR w sporej mierze przezwyciężyły nękające je w 2022 r. trudności z ukompletowaniem i doprowadziły nie tylko do względnie sprawnego uzupełniania stanów walczących jednostek, lecz także do wzrostu ogólnej liczebności o co najmniej 300 tys. żołnierzy.

Armia FR znajduje się w stanie permanentnej rozbudowy – formuje nowe związki operacyjne i taktyczne, produkuje też coraz więcej uzbrojenia i sprzętu wojskowego oraz amunicji. Mimo to bieżąca rosyjska produkcja nie jest w stanie pokryć strat i jednocześnie wyposażać nowo formowane jednostki. Podstawę do ich uzupełnienia stanowią odziedziczone po armii sowieckiej zapasy uzbrojenia i sprzętu wojskowego. Ponadto Moskwa wciąż pozostaje uzależniona od elektroniki pochodzącej z Zachodu, choć wypracowała mechanizmy omijania sankcji i obecnie jej import na potrzeby wojskowe jest niewiele niższy niż przed wojną.

Priorytetem rozbudowy Sił Zbrojnych FR jest zachodni kierunek strategiczny, gdzie w miejsce Zachodniego Okręgu Wojskowego odtwarzane są dwa okręgi – Moskiewski i Leningradzki. Oba będą jednocześnie dowództwami operacyjno-strategicznymi – odpowiednio na środkowoeuropejskim i północnoeuropejskim kierunkach strategicznych. Planowane do 2026 r. nasycenie obu okręgów nowymi jednostkami, o ile się powiedzie, zwiększy przedwojenny potencjał uderzeniowy Sił Zbrojnych FR na wschodniej flance NATO co najmniej dwukrotnie.

Rosję wciąż stać na armię i nie widać oznak, by przynajmniej w najbliższych kilkunastu miesiącach miała ona utracić możliwość finansowania sfery wojskowej, o czym świadczy m.in. kontynuowanie programów rozbudowy Marynarki Wojennej FR, niepowiązanych z potrzebami wojny na Ukrainie. W rok 2024 Siły Zbrojne FR weszły jako strona mająca inicjatywę na froncie, systematycznie wzmacniająca swój potencjał i wykorzystująca postępujące słabnięcie przeciwnika. W percepcji Moskwy jej głównym wrogiem na Ukrainie nie jest obecnie tamtejsza armia, lecz wspierające Kijów państwa zachodnie ze swoimi zdolnościami i determinacją do utrzymania potencjału militarnego obrońców na poziomie umożliwiającym odparcie agresora.

Jeśli Zachód w ten czy inny sposób okaże swoją słabość – dążąc do zamrożenia konfliktu na Ukrainie bądź przestając ją wspierać wojskowo – Rosja nie będzie czekać na zakończenie rozbudowy armii i postara się pójść za ciosem, aby stworzyć bezpośrednie zagrożenie militarne także dla państw północno-wschodniej flanki NATO. Pokusa wykorzystania dostrzeganej w optyce Kremla słabości Zachodu będzie silniejsza niż świadomość dysproporcji potencjałów.

Wraz z inwazją na Ukrainę polityka zagraniczna Moskwy została podporządkowana głównemu celowi, jakim jest przekształcenie tego państwa w kadłubowy twór o ograniczonej suwerenności, politycznie podległy Rosji i podatny na jej wpływy. Oznacza to przejście do otwartego rozprawienia się z pozimnowojennym ładem w Europie i stanowi przełom w relacjach Kremla z Zachodem. Kombinację rywalizacji i współpracy z tym ostatnim zastąpił frontalny atak przy użyciu instrumentów „wojny hybrydowej”.

Jednocześnie Moskwa nasiliła starania o maksymalizację wsparcia ze strony państw skonfliktowanych z Zachodem i zachowanie neutralności – w tym 
nieprzyłączanie się do zachodnich sankcji – przez państwa Globalnego Południa. Przyniosło to zacieśnienie relacji z ChRL, Iranem i Koreą Północną. Chiny stały się dla Rosji absolutnie niezbędnym partnerem, ale ich rosnąca przewaga ekonomiczna nie oznacza naruszenia nadal istniejącej między Pekinem i Moskwą równowagi w sferze politycznej. W polityce wobec Globalnego Południa Kreml odwołuje się do antyzachodnich resentymentów i antykolonialnych haseł oraz pozycjonuje się jako awangarda nowego ładu międzynarodowego, który położy kres zachodniej dominacji. W polityce wobec tzw. państw postsowieckich priorytetami są natomiast intensyfikacja więzi gospodarczych w celu przeciwdziałania polityce sankcji oraz minimalizacja wpływów Zachodu, nawet kosztem akceptacji formuły kondominium z innymi niezachodnimi potęgami (Chiny, Turcja, Iran).

(...)

Po dwóch latach wojny reżim putinowski wydaje się stabilny, choć bunt Jewgienija Prigożyna pokazał, że pełna kontrola Kremla nad sytuacją wewnętrzną w każdej chwili może się okazać iluzją. W warunkach dyktatury personalistycznej system ma niską zdolność do elastycznego reagowania na wyzwania polityczne bez jasnych dyrektyw władz. Kreml jak dotąd z powodzeniem ucisza nastroje antyreżimowe i protestacyjne dzięki nasilaniu represji. Kupuje także lojalność społeczeństwa za pomocą wysokich transferów socjalnych dla wybranych grup i rozdzielania przywilejów. W ten sposób reżim celowo formuje elektorat zainteresowany kontynuowaniem wojny.

Po pierwsze należą do niego beneficjenci pełzającej nacjonalizacji gospodarki i przejmowania aktywów od rosyjskiego prywatnego biznesu i zagranicznych spółek wycofujących się z Rosji1. Korzystają oni też na zamówieniach publicznych związanych w większości z obsługą wojny. Nowi właściciele, świadomi, że ich prawo posiadania może zostać łatwo podważone w przyszłości, pozostają lojalni w imię nowo nabytych majątków i statusu. Po drugie są to uczestnicy wojny oraz członkowie ich rodzin, często pochodzący z borykającej się z nędzą prowincji, którzy uzyskali bezprecedensową ścieżkę awansu społecznego i finansowego. Po trzecie – pracownicy administracji, struktur siłowych i strategicznych sektorów, takich jak media państwowe czy przemysł zbrojeniowy, których zarobki w wyniku wojny znacząco wzrosły. Zdolność państwa rosyjskiego do dalszego rekompensowania strat biznesu i utrzymania poziomu transferów dla społeczeństwa przy jednoczesnym zwiększaniu nakładów na wojnę w dużej mierze zależy od szczelności zachodniego reżimu sankcyjnego i tempa dalszej redukcji powiązań ekonomicznych Zachodu z FR, a także od współpracy krajów trzecich we wdrażaniu sankcji.

W elicie rządzącej nie widać oznak rozłamu mimo dominującego w tych kręgach niezadowolenia z trwającej wojny i skonfliktowania Rosji z Zachodem. Frustracja ta doprowadziła nie tyle do prób sprzeciwu wobec Kremla, ile do wzrostu nastrojów antyzachodnich. Ma to związek m.in. z brakiem ustanowionych przez Zachód procedur uwolnienia się spod sankcji, np. za znaczącą pomoc dla Ukrainy i publiczne odcięcie się od reżimu putinowskiego. Nomenklatura wysokiego szczebla najpewniej nie widzi alternatywy dla Putina, a ewentualny bunt uważa za zbyt ryzykowny i nieopłacalny. Lojalność pozwala bowiem na czerpanie zysków z korupcji i wojny, podczas gdy nielojalnym grożą dotkliwe represje, z pozbawieniem życia włącznie (jak w przypadku Prigożyna).

(...)

Po dwóch latach wojny umocnił się w Rosji reżim neototalitarny, oparty na bezprecedensowej ingerencji w życie prywatne obywateli i represjach. Dąży on do zaprowadzenia totalnej kontroli nad społeczeństwem, z wykorzystaniem masowej cenzury, indoktrynacji, instrumentów cyfrowej inwigilacji i zachęt do donoszenia na współobywateli. Wraz z represjami mają one służyć zastraszaniu oraz likwidacji wszelkiej niezależnej działalności i przejawów 
nieprawomyślności. Z początkiem pełnoskalowej inwazji wdrożono bezprecedensową we współczesnej Rosji militaryzację wychowania dzieci i młodzieży już od najwcześniejszego etapu edukacji, co ma na celu kształtowanie młodych pokoleń w duchu gloryfikacji toczącej się wojny, kultu śmierci na froncie oraz nienawiści do Ukrainy i Zachodu, a także zaprogramowanie do bezwzględnego posłuszeństwa wobec władzy i poświęcenia dla niej.

Reżim bezwzględnie represjonuje oponentów politycznych. 16 lutego 2024 r., po trzech latach pobytu w więzieniu, zmarł Aleksiej Nawalny, najbardziej rozpoznawalny i najpopularniejszy lider opozycji. Polityk, którego Putin uważał za osobistego wroga, był nękany i de facto torturowany w kolonii karnej, a także izolowany od świata zewnętrznego. Władze podejmowały te działania z premedytacją, licząc się z możliwością śmierci opozycjonisty. Również inni oponenci reżimu odbywają karę w ciężkich warunkach – wśród nich znajduje się znany aktywista Władimir Kara-Murza, skazany na 25 lat pozbawienia wolności za zdradę państwa. W 2023 r. lawinowo wzrosła liczba spraw karnych za to przestępstwo, które zagrożone jest karą dożywocia (ogółem wszczęto 63 sprawy
wobec 22 w roku 2022). Kontynuowane są też próby zastraszania niezależnych adwokatów, m.in. aresztowano prawników reprezentujących Nawalnego. Celem rządzących jest doprowadzenie do całkowitej społecznej izolacji oponentów reżimu, w tym poprzez faktyczne pozbawienie prawa do obrony.

(...)

W polityce regionalnej Kreml nie dysponuje aktualnie dostatecznymi środkami do przeprowadzenia supercentralizacji (radykalnego zacieśnienia kontroli na poziomie regionalnym i lokalnym, będącego zwieńczeniem procesów zainicjowanych w latach poprzedzających inwazję), a zarazem chce uniknąć konfliktów i napięć na niższych szczeblach władzy. Zamiast tego centrum federalne sukcesywnie, mniejszymi krokami wzmacnia kontrolę nad regionami. Moskwa dyskontuje zmiany, do jakich doszło w latach bezpośrednio poprzedzających inwazję na Ukrainę. Władze regionalne i lokalne zostały wówczas ostatecznie wkomponowane w hierarchiczny pion ściśle podporządkowany Kremlowi.

Na poziomie lokalnym utrzymał się wprawdzie większy pluralizm polityczny, niemniej Moskwa aktywnie dąży do jego usunięcia. Przejawami tego są m.in. konsekwentna likwidacja wyborów bezpośrednich do organów wykonawczych (przede wszystkim merów centrów administracyjnych regionów i innych dużych miast) oraz uruchomienie w listopadzie 2023 r. „szkoły merów” analogicznej do „szkoły gubernatorów” (koordynowanego przez administrację prezydenta FR programu kadrowego obliczonego na unifikację kadr regionalnych).

Wojna nie wpłynęła na finansową samodzielność regionów oraz szczebla lokalnego i pozostaje ona ograniczona. Nałożyła jednak na podmioty federalne nowe ciężary, związane m.in. z odbudową nielegalnie anektowanych przez Rosję terytoriów ukraińskich. Zarazem – w obliczu trudności ekonomicznych wynikających z inwazji i na przekór centralizacyjnej logice – Moskwa została poniekąd zmuszona do selektywnego zwiększenia autonomii finansowej niższych szczebli. Przejawem tego są plany opracowania mechanizmu na rzecz poprawy samodzielności fiskalnej samorządów lokalnych.

(...)

Po chwilowej deharmonizacji przekazu (związanej z puczem Prigożyna) rosyjska propaganda skonsolidowała narrację, przekonując w optymistycznym duchu, że zwycięstwo w wojnie jest bliskie i nieuchronne, wojska ukraińskie słabną, a Zachód ogranicza pomoc dla Kijowa. Przemilcza się natomiast ogromne koszty społeczne i ekonomiczne prowadzenia przez Rosję wojny. Reżimowy przekaz ułatwiły niepowodzenie ukraińskiej kontrofensywy w drugiej połowie 2023 r. oraz przerzucenie uwagi zmęczonych wojną odbiorców na konflikt na Bliskim Wschodzie, który rosyjska propaganda wykorzystała, by uderzać w Zachód i przekonywać o konstruktywnej czy wręcz mesjanistycznej roli Kremla na arenie międzynarodowej. Z jednej strony taka narracja kierowana jest do odbiorców w Rosji, gdzie ma skonsolidować nastroje społeczne przed wyborami prezydenckimi, z drugiej zaś – jest instrumentem psychologicznego oddziaływania na Zachód. Ma ona przekonać tamtejsze elity i społeczeństwa, że Ukraina znajduje się na przegranej pozycji, zatem nie warto przedłużać wojny i należy rozpocząć rozmowy pokojowe na warunkach Moskwy.

W nastrojach społecznych można dostrzec dwie ważne tendencje – po pierwsze narastające zmęczenie wojną, a po drugie oczekiwanie rychłego zwycięstwa na rosyjskich warunkach. W badaniach socjologicznych odnotowuje się wzrost akceptacji Rosjan dla przystąpienia do rozmów pokojowych. Według sondaży Russian Field oraz Centrum Lewady z końca 2023 r. odpowiednio 48% i 57% respondentów popiera negocjacje pokojowe, zaś 39% i 36% opowiada się za kontynuacją walk. Jednocześnie zdecydowana większość sprzeciwia się oddawaniu Ukrainie terytoriów okupowanych i wycofaniu rosyjskich wojsk z zajmowanych pozycji. Nastroje te wynikają przede wszystkim z przekonania, że Rosja wygrywa wojnę i to Kijów jest zmuszony zabiegać o pokój oraz że zostanie on zawarty na warunkach Moskwy (takie myślenie kształtowane jest przez triumfalistyczną narrację mediów państwowych).

Społeczeństwo rosyjskie akceptuje inwazję na Ukrainę i skutecznie przystosowuje się do wynikającej z wojny pogarszającej się sytuacji społeczno-ekonomicznej w kraju. Deklarowane poparcie dla władz i ich działań utrzymuje się na wysokim poziomie – mierzone regularnie w sondażach poparcie dla Putina w ciągu całego 2023 r. nie spadało poniżej 80%, natomiast zaangażowanie armii FR na Ukrainie popierało ponad 70% badanych (Centrum Lewady). Większość społeczeństwa pozostaje bierna i zatomizowana i nie jest gotowa zabiegać o swoje prawa, nawet gdy są one naruszane w sposób rażący. Na widoczny wzrost niezadowolenia nie przekłada się jak dotąd również przerzucanie kosztów inwazji na obywateli, którego przejawami są m.in. ograniczanie ogólnych wydatków na cele socjalne przy jednoczesnym zwiększaniu nakładów wojennych oraz coraz wyższe koszty utrzymania. Poparcie dla walk na Ukrainie wynika głównie z narzuconego przez propagandę przekonania, że Rosja toczy egzystencjalną wojnę obronną, w którą została wciągnięta przez Zachód. Ukazywanie tego konfliktu jako „odwiecznego” zderzenia cywilizacji zwalnia przy tym Kreml z konieczności przedstawienia obywatelom jego ostatecznych celów. Wojnę prezentuje się przy tym w propagandzie jako stan naturalny społeczeństwa i państwa.

(...)

Obserwowanym już teraz pokłosiem masowego udziału Rosjan w działaniach zbrojnych jest normalizacja przemocy i wzrost przestępczości. Alarmują o tym rosyjskie organizacje pozarządowe, zwłaszcza te zajmujące się przemocą domową. Prokuratura Generalna zaprzestała zaś w 2022 r. publikacji danych o przestępczości, uznawszy je za wrażliwe. Według informacji MSW w 2023 r. w Rosji odnotowano wzrost liczby ciężkich i szczególnie ciężkich przestępstw – było ich 589 tys., co jest najwyższą wartością od 2011 r. 

(...)

Wbrew dobrym wskaźnikom makroekonomicznym sytuacja w rosyjskiej gospodarce pozostaje daleka od stabilnej. Państwowa propaganda stara się przekonać własne społeczeństwo i Zachód o dużej odporności Rosji na szoki, których doznała w ostatnich dwóch latach. Władze ilustrują to oficjalnymi danymi, pokazującymi spadek PKB w 2022 r. o niewiele ponad 1% (według zaktualizowanych przez Rosstat w grudniu 2023 r. danych oceniano go wcześniej na przeszło 2%) i wyjście z recesji w 2023 r. (ok. 3,5% wzrostu), co pozwoliło na powrót gospodarki do stanu sprzed inwazji. Wpływ na dobre wskaźniki makroekonomiczne mają jednak przede wszystkim branże pracujące na potrzeby wojny, finansowane z budżetu państwa. Ich kosztowna produkcja pozwala na wzrost parametrów, lecz w niewielkim stopniu przyczynia się do trwałego rozwoju gospodarki. Zwiększając wydatki na wojnę, państwo de facto odbiera bowiem pieniądze biznesowi i obywatelom po to, aby następnie stracić je na Ukrainie. Od początku inwazji to środki publiczne stały się najważniejszym czynnikiem stymulującym aktywność gospodarczą w FR. Łączną wartość wsparcia budżetowego udzielonego gospodarce w latach 2022–2023 oszacowano na prawie 10% PKB. Przeważającą część tych środków przeznaczano jednak na finansowanie działań wojennych. W efekcie obecne wskaźniki makroekonomiczne jedynie w ograniczonym stopniu informują o rzeczywistym stanie gospodarki czy poziomie życia obywateli.

Analizując sytuację ekonomiczną w poszczególnych branżach i regionach FR, można zaobserwować, że inwazja na Ukrainę i będące jej konsekwencją bezprecedensowe sankcje nałożone przez Zachód doprowadziły do poważnego osłabienia gospodarki, m.in. inicjując głębokie i kosztowne przemiany w sposobie
prowadzenia biznesu w Rosji i w relacjach ze światem. Lista stojących przed rządem wyzwań rośnie. Najważniejszym z nich jest duża i wciąż nasilająca się
zależność aktywności gospodarczej od pieniędzy publicznych pompowanych przez Kreml. Bez tych środków utrzymanie m.in. popytu wewnętrznego, a tym samym wzrostu PKB, będzie niemożliwe.

Poważnym zagrożeniem dla sytuacji ekonomicznej Rosji są też niedobory siły roboczej i słabość kapitału ludzkiego – już teraz biznes skarży się, że 
problemy na rynku pracy to główny hamulec wzrostu produkcji (latem 2023 r. liczba wakatów sięgnęła 1,2 mln miejsc i była dwukrotnie wyższa niż przed pięcioma laty). Ponadto koncentracja zasobów w sektorze zbrojeniowym odbywa się kosztem sektora cywilnego, któremu coraz trudniej jest zaspokajać popyt 
konsumpcyjny. W efekcie rośnie inflacja, dodatkowo napędzana przez słabość rubla i drożejący import. Rząd w walce ze wzrostem cen zaostrza politykę kredytową, skokowo zwiększając stopy procentowe, co ogranicza dostęp biznesu do kapitału. Sytuację komplikuje odcięcie Rosji od zachodnich funduszy, które sprawia, że to środki krajowe stały się głównym źródłem finansowania inwestycji.

Wprowadzone przez Zachód restrykcje odbiły się zwłaszcza na sektorze energetycznym, będącym najważniejszym źródłem dochodów do budżetu, co utrudnia jego zbilansowanie. W 2023 r. sektor wydobywczy, który przed inwazją stanowił koło zamachowe rosyjskiej gospodarki, odnotował spadek produkcji (o 1,2%). Konieczność dostosowania go do funkcjonowania w warunkach restrykcji poskutkowała przede wszystkim obniżeniem wydobycia ropy i zatrzymaniem wcześniejszego trendu wzrostowego (jeśli porównać średni poziom z 2023 r. ze wskaźnikami sprzed inwazji na Ukrainę, to redukcja ta wyniosła ok. 500–700 tys. baryłek na dobę). Produkcję gazu ziemnego zaś – na skutek szantażu Kremla wobec Unii Europejskiej – ograniczono o wiele bardziej, o ok. 120 mld m3 względem roku 2021, tj. o ponad 15%. Dodatkowo konieczność zmiany kierunków eksportu surowców energetycznych spowodowała uzależnienie Rosji od wąskiej grupy odbiorców, którzy mogą wykorzystywać swoją pozycję i dyktować Kremlowi warunki współpracy.

W efekcie dochody FR z eksportu ropy i gazu w ciągu całego 2023 r. zmniejszyły się o ponad 2,7 bln rubli r/r (tj. 24%; 31 mld dolarów), choć zarazem pozostały na podobnym poziomie co dwa lata wcześniej. Warto przy tym odnotować, że w ubiegłym roku rosyjska waluta straciła na wartości ok. 30% względem
dolara, co komplikuje porównywanie danych w ujęciu rocznym. Niemniej redukcja wpływów z sektora nasiliła problemy bilansu płatniczego Rosji. 

Spadek dochodów eksportowych przy wzroście wartości importu i dużym odpływie kapitału z FR przyczynił się do przyspieszenia osłabiania rubla, a także silnych wahań jego wartości w związku ze zmianą struktury walutowej zagranicznych operacji finansowych. Odejście od „toksycznych” w Rosji zachodnich środków płatniczych oznaczało bowiem konieczność wzmożenia wykorzystania walut niewymienialnych, rubla czy juana.

Wydatki na wojnę z Ukrainą pochłaniają coraz większą część środków publicznych i stały się motorem wzrostu nakładów budżetowych, przy czym w zasadzie niemożliwe jest określenie ich wysokości. Należy podkreślić, że wydatki na armię nie stanowią zwartej pozycji w budżecie FR. Większość z nich skupiona jest w części „Obrona narodowa”, a nominalna ich wartość w 2023 r. była o 80% wyższa niż w roku 2021 (brak danych za 2022 r.) i wyniosła co najmniej 6,4 bln rubli, tj. ok. 70 mld dolarów. Finanse na armię ukryte są jednak także w innych rozdziałach. Z pozycji „Gospodarka narodowa” finansowane jest m.in. wsparcie dla przedsiębiorstw sektora zbrojeniowego, prace badawczo-rozwojowe oraz budowa i modernizacja infrastruktury, w tym komunalno-drogowej i obronnej w regionach okupowanych oraz w przygranicznych obwodach FR. Ponadto rosyjskie służby, m.in. Federalna Służba Bezpieczeństwa czy Gwardia Narodowa, odpowiadające za utrzymanie kontroli nad okupowanymi ukraińskimi terytoriami, finansowane są z rozdziału „Bezpieczeństwo wewnętrzne”. W efekcie nakłady powiązane z prowadzeniem wojny z Ukrainą szacowane na podstawie dostępnych informacji stanowią ok. 40% rosyjskiego budżetu. Rzeczywiste koszty są jednak znacznie wyższe – od rozpoczęcia inwazji rząd nie informuje o szczegółach realizacji budżetu.

(...)

Odwrócenie się inwestorów od Rosji i odcięcie jej od zachodnich technologii pogłębia gospodarcze zapóźnienie tego kraju. Proces ten obserwujemy już od pierwszych dni inwazji na Ukrainę. Przez ostatnie 30 lat źródłem dóbr wysokotechnologicznych w Rosji były państwa zachodnie. To biznes z Europy czy USA gotowy był dzielić się swoimi technologiami i inwestować w FR. Bez współpracy z Zachodem niemożliwe byłyby np. rozwój rynku LNG czy zagospodarowanie trudno dostępnych złóż naftowo-gazowych. (...)

(...) Ponadto restrykcje i bojkoty korporacyjne spowodowały, że produkcja wielu marek samochodów czy sprzętu AGD stała się w FR praktycznie niemożliwa. Państwa, które nie przyłączyły się do sankcji, np. Chiny, Indie czy Turcja, albo nie dysponują technologiami mogącymi zastąpić zachodnie rozwiązania, albo nie są gotowe się nimi dzielić – traktują bowiem Rosję jako potencjalnego konkurenta na rynku. W efekcie Moskwa musi się zadowolić importem gotowej produkcji, w większości przypadków mniej zaawansowanej technologicznie. Obecnie rosyjski biznes mający dostęp do pieniędzy publicznych inwestuje przede wszystkim w projekty infrastrukturalne pozwalające na utrzymanie eksportu i przekierowanie go na Wschód (zwłaszcza surowców energetycznych, metali czy drewna) oraz adaptację do nowych warunków biznesowych.

(...)

W momencie uderzenia na Ukrainę armia rosyjska nie dysponowała typową dla regularnego konfliktu zbrojnego przewagą liczebną nad obrońcami. Nie starała się też zbudować jej na poziomie taktycznym i przystąpiła do działań tak, jakby stanowiły one przedłużenie ćwiczeń poligonowych. Całkowicie zlekceważyła zarówno przeciwnika, jak i wspierający go od początku Zachód. Przez pierwsze tygodnie wojny Rosjanie zdawali się nie przyjmować do wiadomości, że dzięki amerykańskiemu rozpoznaniu Ukraińcy wiedzą o ruchach ich jednostek więcej niż wojsko rosyjskie o obrońcach. Latem 2022 r. siły ukraińskie dysponowały – w wyniku przeprowadzonej w szybkim tempie mobilizacji – łącznie milionem wojskowych (w tym 700 tys. w Siłach Zbrojnych Ukrainy), podczas gdy atakujących je żołnierzy rosyjskich było 150 tys.  

Wystawienie do walki zbyt skromnego potencjału skutkowało najpierw odwrotem spod Kijowa, a następnie porażką w bezpośrednim starciu zbrojnym pod Charkowem – w obu przypadkach armia rosyjska poniosła pokaźne straty w wyposażeniu. We wrześniu 2022 r. Rosjanie uciekali przed nacierającą armią ukraińską jako strona bita na froncie. Świadomi własnego nieprzygotowania do zmierzenia się z liczniejszym i zdeterminowanym przeciwnikiem jeszcze w listopadzie 2023 r. wycofali się z Chersonia. W tym czasie w Rosji prowadzono już jednak tzw. częściową mobilizację, w ramach której powołano pod broń 300 tys. rezerwistów i rozpoczęto szeroko zakrojoną rekrutację do służby kontraktowej. Nadal – mimo głosów części elit nawołujących do powszechnej mobilizacji i rozstrzygnięcia wojny na modłę sowiecką, które ucichły po tzw. buncie Prigożyna – nie doszło jednak do zmiany pierwotnie przyjętego założenia. Od lutego 2022 r. Rosja udaje bowiem, że nie toczy wojny z sąsiadem, lecz prowadzi na jego – a w mniemaniu Kremla na własnym (od momentu formalnej aneksji czterech ukraińskich obwodów) – obszarze specjalną operację wojskową.

{...)

Produkcja podstawowych kategorii uzbrojenia (czołgów, bojowych wozów opancerzonych, artylerii oraz samolotów i śmigłowców bojowych) oraz amunicji artyleryjskiej (do 2 mln sztuk rocznie) wzrosła w ciągu dwóch lat wojny co najmniej dwukrotnie, a rakiet balistycznych i pocisków manewrujących – ponad trzykrotnie (w ocenie HUR do 115–130 miesięcznie). Rosjanie rozwinęli na szeroką skalę wytwórstwo amunicji krążącej (początkowo opierali się na dronach kamikadze kupowanych w Iranie), a także udoskonalili systemy walki radioelektronicznej (WRE), w której pozostają światowym liderem.

Poza unieszkodliwieniem ukraińskich systemów łączności (jesienią 2022 r. obrońcom udało się ją utrzymać wyłącznie dzięki terminalom Starlink) rosyjskie systemy WRE zakłóciły sygnały GPS amunicji naprowadzanej do wyrzutni HIMARS, co ograniczyło jej początkową skuteczność, oraz łączność dronów z satelitami. Większość ukraińskich dronów unieszkodliwianych nad terytorium kontrolowanym przez Rosjan pada ofiarą systemów WRE, a tylko część zostaje klasycznie zestrzelona. Najeźdźcom udało się również opracować i wdrożyć rodzaj kopuły radioelektronicznej nad własnymi pozycjami, która broni ich przed dronami FPV. W ocenie Ukraińców nawet 90% przekazywanych im amerykańskich i europejskich systemów nie jest w stanie sprostać wyzwaniom wojny radioelektronicznej.

W trakcie dotychczasowych działań Rosjanie wyprowadzili z magazynów i skierowali na front setki egzemplarzy uzbrojenia uchodzącego za „zabytkowe”, co dawało asumpt do twierdzeń, że brakuje im nowszego wyposażenia. Pochodzące nierzadko z przełomu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych pojazdy opancerzone i artyleria nie są jednak wykorzystywane zgodnie z ich pierwotnym przeznaczeniem (czołgi służą jako stałe punkty ogniowe, transportery – po zamontowaniu systemów zdalnego sterowania – do rozminowania i przełamywania umocnień, morskie armaty szybkostrzelne do niszczenia dronów i celów lekko opancerzonych). Sięganie po wciąż olbrzymie posowieckie zapasy pozwala ponadto na oszczędzenie dużo mniej licznego nowoczesnego uzbrojenia, a zwłaszcza amunicji.

Według zachodnich szacunków strat w wyposażeniu i zużycia amunicji bieżąca rosyjska produkcja nie jest w stanie pokryć strat i jednocześnie wyposażać nowo  formowane jednostki i jest mało prawdopodobne, aby się to zmieniło w najbliższych latach. Odpowiedni poziom ukompletowania istniejących i nowo formowanych  jednostek osiągany jest dzięki modernizacji zmagazynowanego uzbrojenia posowieckiego, przede wszystkim broni pancernej (łotewski wywiad ocenia możliwości rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego na łącznie 100–150 nowych i zmodernizowanych czołgów miesięcznie). Wojna przyspieszyła wdrożenie nowszego generacyjnie uzbrojenia (m.in. rozpoczęto produkcję seryjną czołgu T-14 Armata i haubicoarmaty samobieżnej 2S35 Koalicja-SW oraz zwiększono dostawy wielozadaniowych samolotów bojowych Su-57), niemniej w skali Sił Zbrojnych FR ma ono wciąż znaczenie symboliczne (mimo otrzymania w 2023 r. rekordowej liczby 11 Su-57 rosyjskie lotnictwo wojskowe zdołało przezbroić w nie dotychczas zaledwie jedną eskadrę).

(...)

W sytuacji otwartego konfliktu z Zachodem podtrzymanie i dalszy rozwój relacji z Pekinem nabrało dla Moskwy jeszcze większego znaczenia niż wcześniej. Chiny stały się dla Rosji absolutnie niezbędnym partnerem we wszystkich sferach: politycznej, wojskowej i ekonomicznej. Nastąpiło dalsze zacieśnienie współpracy militarnej: latem 2023 r. odbyła się cała seria wspólnych ćwiczeń lotniczych i morskich, w trakcie których siły zbrojne demonstrowały  bezprecedensowy stopień koordynacji. Wymiana handlowa z Chinami okazała się podstawą udanej reorientacji rosyjskiego handlu zagranicznego – od Zachodu ku
Wschodowi i Południu. Obroty wzrosły ze 142 mld dolarów w 2021 r. do 190 mld w 2022 r. (o 34%, w tym rosyjski eksport o 48,6%, a import – o 17,5%), a następnie do 240 mld dolarów w 2023 r. (o ok. 26%, w tym eksport o 13%, a import – o 47%). W rezultacie w 2023 r. udział Chin w rosyjskim imporcie w porównaniu z rokiem 2021 podniósł się z 25% do 36%, a w eksporcie – z 14,2% do 30,5%.

W konsekwencji pogłębiła się niekorzystna dla Rosji asymetria w relacjach. Moskwa buduje swoją politykę względem Pekinu na trafnym założeniu, że nie może 
on sobie pozwolić na to, aby Rosja została pokonana w konflikcie z Zachodem. Oznacza to, że posiadana przez ChRL przewaga ekonomiczna nie daje Pekinowi 
możliwości wywierania decydującego wpływu politycznego na FR. Moskwa zachowuje autonomię na tym polu. Jaskrawym tego przykładem była decyzja 
o rozmieszczeniu rosyjskiej taktycznej broni nuklearnej na Białorusi, którą Putin demonstracyjnie ogłosił podczas wspólnej konferencji prasowej z Xi Jinpingiem w Moskwie w marcu 2023 r., mimo że wcześniej Pekin jednoznacznie zgłaszał swój sprzeciw wobec takiego posunięcia.

Drugą ważną zmianą w polityce Rosji jest dalsze zacieśnienie relacji z Iranem. Otwarty konflikt Rosji z Zachodem uśmierzył dotychczasową podejrzliwość Teheranu (nad partnerstwem ciążyła pamięć o imperialnej polityce zarówno Rosji, jak i Związku Sowieckiego wobec Iranu, a także o instrumentalnym jego traktowaniu przez Moskwę w kontekście jej stosunków z USA), co spowodowało, że relacje w sferach politycznej, wojskowej i ekonomicznej nabrały nowej dynamiki. Iran zaopatruje Rosję w duże ilości sprzętu wojskowego (drony bojowe), używanego następnie przeciwko Ukrainie. Moskwa z kolei podpisała w 2023 r. kontrakt na dostarczenie Teheranowi myśliwców Su-35 i helikopterów szturmowych Mi-28. Wzmożeniu uległy kontakty między resortami obrony i wojskowymi, kontynuowane są również wspólne ćwiczenia morskie (także w trójstronnym formacie obejmującym Chiny).

(...)

Trzecią istotną zmianą w rosyjskiej polityce jest zbliżenie z Koreą Północną. Dzięki niemu Moskwa może liczyć na znaczną pomoc wojskową w postaci dostaw amunicji artyleryjskiej i – ostatnio – rakiet balistycznych krótkiego zasięgu. Porozumienie w tej sprawie najprawdopodobniej przypieczętowano we wrześniu 2023 r. podczas pięciodniowej wizyty północnokoreańskiego przywódcy w Rosji, w trakcie której strony otwarcie deklarowały intensyfikację współpracy wojskowej. Doszło wówczas do rozmów między szefami resortów obrony, a rosyjski minister obrony jeszcze w lipcu 2023 r. złożył wizytę w Pjongjangu. Koreański lider otwarcie zapewnił przy tym o swoim poparciu dla Rosji w jej walce z „zachodnim imperializmem” i życzył jej zwycięstwa. Korea Północna jest jednym z niewielu państw, które konsekwentnie głosowało przeciwko zgłaszanym na forum ONZ rezolucjom potępiającym rosyjski atak na Ukrainę.

(...) Z Turcją Moskwa utrzymuje bardzo intensywne kontakty, w tym na najwyższym szczeblu. W latach 2022–2023 Putin pięciokrotnie spotkał się z prezydentem Recepem Tayyipem Erdoğanem i przeprowadził z nim czternaście rozmów telefonicznych. Mimo ostrej rywalizacji geopolitycznej między obu państwami i udzielanej przez Ankarę Kijowowi ograniczonej pomocy wojskowej Turcja nie przyłączyła się do zachodnich sankcji. Odegrała ponadto ważną rolę w reorientacji rosyjskiej wymiany handlowej – obroty między tymi krajami wzrosły w 2022 r. aż o 86% i osiągnęły wartość 68 mld dolarów, co uczyniło Turcję drugim co do wielkości partnerem handlowym Rosji. O tym, jak bardzo Kreml ceni sobie stosunki z Ankarą, świadczy jego gotowość do udzielenia jej  finansowego wsparcia, co zwiększyło szanse wyborcze prezydenta Erdoğana.

Jednym z priorytetów rosyjskiej dyplomacji stała się intensyfikacja kontaktów ze światem arabskim, w szczególności ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi 
(ZEA), Arabią Saudyjską i Egiptem. O tym, jakiego znaczenia nabrały dla Moskwy relacje z nimi, świadczy osobista wizyta Putina w dwóch pierwszych z nich (w grudniu 2023 r.). ZEA to obecnie główny partner handlowy Rosji w świecie arabskim – obroty z nimi wzrosły w 2022 r. o 68% i osiągnęły 9 mld dolarów, a przez trzy kwartały 2023 r. podniosły się o dalsze 63%. Z kolei z Arabią Saudyjską łączy ją przede wszystkim wspólny interes w utrzymywaniu wysokich i stabilnych cen ropy naftowej. Warto zwrócić uwagę, że Rosja zajęła identyczne – jednoznacznie propalestyńskie – stanowisko jak świat arabski w sprawie konfliktu między Izraelem a Hamasem w Gazie: sprzeciwiła się izraelskiej operacji oraz wezwała do zawieszenia broni i zwołania konferencji międzynarodowej w sprawie utworzenia państwa palestyńskiego w Strefie Gazy i na terenie Zachodniego Brzegu Jordanu, ze stolicą we Wschodniej Jerozolimie. Moskwa pragnie w ten sposób zdobyć sympatię i uzyskać poparcie Globalnego Południa. Demonstruje, że jest rzeczniczką jego interesów wobec Zachodu i w związku z tym zasługuje na jego wsparcie w swojej walce z nim.

Kolejnym ważnym partnerem, którego utrzymanie w gronie państw neutralnych było dla Rosji szczególnie istotne, były Indie. Na pierwszy rzut oka po 24 lutego 2022 r. rosyjsko-indyjskie „szczególnie uprzywilejowane partnerstwo strategiczne” (oficjalne określenie statusu tych relacji) działało bez zarzutu. 
Delhi nie potępiło i nie krytykuje wprost rosyjskiej agresji, nie dołączyło do zachodnich prób dyplomatycznego izolowania Moskwy, a także sześciokrotnie
wstrzymało się od głosu na forum ONZ, gdy w agendzie obrad znalazły się krytyczne wobec Rosji rezolucje. Przewodnicząc w G20 (w 2022/2023 r.), Indie postarały się też, aby temat rosyjskiej inwazji został wyłączony z porządku obrad. Nie tylko nie przyłączyły się do sankcji, lecz wręcz znacząco  przyczyniły się do reorientacji rosyjskich więzi handlowych przez ponad czterokrotne zwiększenie importu rosyjskich surowców i półproduktów, które spowodowało ponad dwuipółkrotny wzrost rosyjsko-indyjskich obrotów handlowych, do poziomu 50 mld dolarów (od kwietnia 2022 do kwietnia 2023 r.; podobną wartość odnotowano za cały 2023 r.).

Jednocześnie jednak zahamowaniu uległ proces zacieśniania współpracy polityczno-wojskowej. Indie zamroziły rozmowy o kontrakcie na dostawę rosyjskich śmigłowców, nie podpisały zapowiadanej umowy o współpracy logistycznej i nie notyfikowały podpisanej już umowy o współpracy wojskowo-technicznej na lata 2021–2031. Odwołane (formalnie „przełożone”) zostały również coroczne wspólne manewry wojskowe „Indra”. Spadła intensywność politycznych kontaktów, m.in. doszło do bezprecedensowej przerwy w cyklu organizowanych każdego roku wizyt na szczeblu przywódców. Nie kontynuowano też zainicjowanych w 2021 r. konsultacji ministrów obrony i spraw zagranicznych (w formacie 2+2).

Po 24 lutego 2022 r. Rosja nasiliła swoją polityczną aktywność na kontynencie afrykańskim, a także antyzachodnią ofensywę propagandową, realizowaną m.in. za pośrednictwem środków masowego przekazu. Państwa kontynentu przyjęły generalnie korzystną dla Moskwy, zdystansowaną postawę wobec inwazji na Ukrainę. Kreml przeprowadził ponadto drugi szczyt Rosja–Afryka, choć frekwencja przedstawicieli najwyższego szczebla była wyraźnie niższa niż w 2019 r., a część delegacji afrykańskich skrytykowała gospodarza za wycofanie się z umowy zbożowej15. Moskwa odniosła sukces w Burkina Faso, gdzie junta wojskowa, idąc w ślady Republiki Środkowoafrykańskiej i Mali, zerwała współpracę wojskową z Paryżem i w miejsce wydalonego francuskiego kontyngentu ściągnęła w styczniu 2024 r. Rosjan. W najbliższej przyszłości obecność wojskowa FR na kontynencie (kremlowscy najemnicy operują również w Libii i Sudanie) prawdopodobnie ulegnie sformalizowaniu, o czym świadczy utworzenie pod auspicjami resortu obrony Korpusu Afrykańskiego, który ma zastąpić obecne tam struktury Grupy Wagnera16; może także rozszerzyć się na kolejne kraje Sahelu.

Kreml stara się też intensyfikować kontakty z Ameryką Łacińską, która zachowuje powściągliwe stanowisko w kwestii wojny rosyjsko-ukraińskiej. Państwa regionu nie przyłączyły się do antyrosyjskich sankcji (z wyjątkiem Kostaryki) ani nie dostarczyły broni na Ukrainę. Podobnie postąpiły kraje Azji Południowo-Wschodniej, z którymi Rosja również usiłuje zacieśniać więzi.

(...)

Otwarcie antyzachodni kurs w polityce zagranicznej znalazł swoje odzwierciedlenie w sferze ideologicznej. Budowana przez Moskwę narracja opisuje konflikt z Zachodem w kategoriach egzystencjalnych. Zgodnie z nią Rosja dokonała fundamentalnej reorientacji cywilizacyjnej, odwracając się od Europy i Zachodu. Te jakoby nie mają jej nic do zaoferowania i nie stanowią atrakcyjnego wzorca, są natomiast źródłem zagrożenia, jakim jest doktryna neoliberalna. Z kolei politykę rozwijania relacji ze światem niezachodnim też opatrzono nowym ideologicznym szyldem i odpowiednio skonstruowaną narracją, które mają być atrakcyjne i przekonywające dla państw Globalnego Południa.

Odwołuje się ona do antyzachodnich resentymentów i tradycji antykolonializmu. Wojnę z Ukrainą przedstawia jako walkę z hegemonią i neokolonializmem Zachodu, prowadzoną przez Rosję w interesie całego niezachodniego świata. Celem tej walki jest zastąpienie – albo przynajmniej fundamentalna rewizja – istniejącego systemu międzynarodowego zdominowanego przez Zachód nowym, sprawiedliwszym ładem „wielobiegunowym”. Istotnym elementem tej narracji jest przypisanie rosyjskiej polityce misji obrony cywilizacyjnego pluralizmu, któremu jakoby zagraża dążenie zachodnich elit do rozmycia tradycyjnych tożsamości i narzucenia całej ludzkości wartości i wzorców zachodniego liberalizmu w jego postmodernistycznej wersji.

Politykę Rosji, zwłaszcza wobec wojny z Ukrainą i Zachodem, należy postrzegać także w kontekście jej postawy względem innych tzw. państw postsowieckich 
(określanie ich w taki sposób jest już nieaktualne, gdyż nie tworzą one regionu i więcej je dzieli, niż łączy), które Moskwa traktuje ciągle jako swoją naturalną strefę wpływów. Zadanie Ukrainie militarnej klęski, a przede wszystkim skłonienie Zachodu do akceptacji jej politycznych rezultatów miałoby być lekcją dla pozostałych państw postsowieckich, że ich swoboda w sferze polityki zagranicznej i bezpieczeństwa powinna uwzględniać „czerwone linie” Kremla.

Chociaż już od początku lat dziewięćdziesiątych władze FR deklarowały, że relacje z państwami postsowieckimi powinny stanowić priorytet rosyjskiej polityki zagranicznej, to – paradoksalnie – w rzeczywistości dopiero wojna z Ukrainą i konflikt z Zachodem spowodowały, że znalazły się one w centrum zainteresowania Kremla. Jeszcze nigdy ani sam Putin, ani Ławrow nie spotykali się i nie kontaktowali ze swoimi odpowiednikami z państw wchodzących niegdyś
w skład Związku Sowieckiego równie często jak w ciągu ostatnich dwóch lat. Najważniejsze przy tym są obecnie dla Kremla intensyfikacja relacji gospodarczych i pogłębianie mechanizmów integracji w ramach Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej, co ma pomóc w stępianiu skutków zachodnich sankcji. Państwa
postsowieckie służą bowiem jako kluczowe ogniwo w ich obchodzeniu. Z tego punktu widzenia brak demonstracyjnego poparcia dla rosyjskiej inwazji z ich strony (wyjątkiem jest Białoruś) czy nawet lekkie dystansowanie się od niej (np. w postaci wstrzymania się od głosu w instytucjach międzynarodowych) są 
dla Rosji korzystne, ponieważ zmniejszają ryzyko, że zostaną na nie nałożone zachodnie restrykcje. Kreml doskonale zdaje sobie sprawę, że i tak charakter relacji z tymi państwami zależy od wyniku wojny.

Celem rosyjskiej polityki wobec Białorusi pozostaje podtrzymywanie jej uzależnienia od Rosji, a w konsekwencji – zwasalizowanie. Kreml uważa terytorium sąsiada za obszar o strategicznym znaczeniu dla oddziaływania militarnego na NATO i Ukrainę. Po agresji na nią stało się ono zapleczem dla rosyjskiej armii. Kreml manifestacyjnie angażuje Mińsk w przedsięwzięcia wojskowe i przedstawia Białoruś jako państwo gotowe do bezpośredniego udziału w wojnie.

Ma to charakter operacji psychologicznej i dezinformacyjnej, nastawionej na przekonanie Zachodu i Kijowa, że w każdej chwili na Ukrainie mogą zostać użyte siły białoruskie. Wzrosła częstotliwość spotkań Putina z Alaksandrem Łukaszenką oraz kontaktów między wojskowymi i służbami specjalnymi obu państw. Udział Rosji w handlu zagranicznym Białorusi wzrósł do ok. 70%. Wojna z Ukrainą zmniejszyła jednak presję integracyjną ze strony Kremla. Realizację zapowiadanych wcześniej planów w tym zakresie przesunięto na 2026 r. Obejmują one m.in. utworzenie wspólnego rynku energii i systemu podatkowego oraz prowadzenie wspólnej polityki rolnej i przemysłowej. (...)

Wojna z Ukrainą zwiększyła skłonność Rosji do zaakceptowania kondominium nad tzw. państwami postsowieckimi, jeśli tylko partnerem w takiej relacji byłaby potęga niezachodnia (Chiny, Turcja, Iran). Taki scenariusz urzeczywistnia się w Azerbejdżanie, który za przyzwoleniem Ankary i przy bierności Moskwy przeprowadził we wrześniu 2023 r. operację przeciw tzw. Republice Górskiego Karabachu. Zakończyła się ona jej likwidacją, co osłabiło pozycję Rosji na Kaukazie Południowym. Jej niezdolność (lub niechęć) do udzielenia pomocy sojuszniczej Armenii zaogniła kryzys w relacjach bilateralnych.

W konsekwencji Erywań podjął próby strategicznej dywersyfikacji – ograniczył swoją działalność w Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym i rozpoczął poszukiwanie nowych partnerów w dziedzinie bezpieczeństwa, szczególnie na Zachodzie. Moskwa nadal dysponuje jednak licznymi narzędziami nacisku na Armenię, a sukces ormiańskiego manewru obliczonego na zdystansowanie się od Kremla zależy w dużej mierze od zawarcia porozumienia pokojowego z Baku i poprawy stosunków z Ankarą. Choć Rosja pogłębiła swoje wpływy w Gruzji (zwłaszcza ekonomiczne i w sferze soft power), to ta formalnie kontynuuje swój kurs na integrację europejską. Instrumenty w dyspozycji Moskwy nie wystarczają do odwrócenia tego procesu, ale będzie ona w stanie go spowalniać. Korzystne dla Kremla będzie utrzymanie się u władzy partii Gruzińskie Marzenie, nastawionej do Rosji pragmatycznie.

Wojna nie osłabiła istotnie rosyjskich wpływów w Azji Centralnej. Moskwa w dalszym ciągu odgrywa kluczową rolę w dziedzinie bezpieczeństwa oraz pozostaje głównym partnerem dla elit politycznych i gospodarczych państw regionu. Ponadto Rosja wyraźnie zwiększyła swoje obroty handlowe z nimi, co wiąże się bezpośrednio z przekierowaniem przepływów towarowych w wyniku nałożonych na nią sankcji ekonomicznych. Omijanie przez Moskwę restrykcji za pośrednictwem krajów Azji Centralnej znacznie wzmogło zainteresowanie nimi również ze strony UE i USA. Usiłują one skłonić je do przestrzegania reżimu sankcyjnego, ale te czerpią korzyści z procederu i nie podejmują realnych działań na rzecz gospodarczej izolacji FR. 

(...)

Kreml traktuje starcie z Ukrainą jako decydującą próbę sił z Zachodem, której wynik rozstrzygnie o losach systemu politycznego zbudowanego w Rosji przez ekipę Putina. Ludzie ci są zdeterminowani prowadzić tę wojnę do zwycięskiego końca i nie są gotowi zaakceptować jakiegokolwiek kompromisowego rozwiązania konfliktu czy nawet tymczasowego zamrożenia działań wojennych. Do poszukiwania dróg wyjścia z niego może ich skłonić tylko odczuwalna perspektywa klęski wojskowej albo załamania się rosyjskiej gospodarki.

W tej sytuacji należy spodziewać się kontynuowania obecnej polityki bezkompromisowej wojny hybrydowej wobec Zachodu i ciągłego szantażu dalszą eskalacją konfliktu do poziomu wojny nuklearnej. Rosja będzie wciąż dążyła do podważania wpływów zachodnich i do destabilizacji całych regionów (Afryki, Bliskiego Wschodu, Bałkanów). W wypadku złamania oporu Ukrainy Moskwa prędzej czy później w formie ultymatywnej wznowi swoje żądania rewizji architektury bezpieczeństwa w Europie, które postawiła w grudniu 2021 r.

osw.waw.pl/OSW - Rosja po dwóch latach pełnoskalowej wojny