Rosjanie kontynuują natarcie na kierunku Pokrowska – zajęli kolejne trzy miejscowości (Jasnobrodiwkę, Jewheniwkę i Woschod) oraz podeszli do linii rzeki Wowcza. Na wschód od niej siły ukraińskie bronią się już tylko w oskrzydlonej z północy i południa wsi Nowoseliwka Persza. Agresor podszedł też pod Wozdwyżenkę – ostatni ukraiński punkt oporu przed trasą Pokrowsk–Konstantynówka. Najeźdźcy poczynili kolejne postępy w aglomeracji torećkej, wchodząc klinem pomiędzy Piwniczne i Zalizne na wschód od Torećka oraz osiągając centrum Nju-Jorku. 14 lipca ponownie zajęli Urożajne na południe od Wełykiej Nowosiłki – następnej po Staromajorśkem i Robotynem miejscowości, którą obrońcy odzyskali w trakcie letniej ofensywy w 2023 r. Ze zmiennym szczęściem trwają starcia o Krasnohoriwkę – ukraiński kontratak doprowadził do odzyskania części terenów na południowo-zachodnich obrzeżach miasta, lecz siły rosyjskie wyparły przeciwnika z kolejnych kwartałów w centrum.
W drugim tygodniu lipca głównym celem uderzeń rakietowych agresora była Odessa. Miasto i okolice atakowano czterokrotnie (9, 10, 13 i 15 lipca) rakietami balistycznymi Iskander-M. 10 lipca doszło do uszkodzenia magazynów portowych i jednego ze statków. Tego samego dnia trafione zostały ponadto obiekt energetyczny w obwodzie rówieńskim oraz przedsiębiorstwo w Wozniesieńsku w obwodzie mikołajowskim. 13 lipca uderzające po sobie pociski Iskander-M trafiły w dworzec i skład kolejowy w miejscowości Budy w obwodzie charkowskim. Strona ukraińska informowała o dwóch osobach zabitych i 23 rannych. Rosyjskie rakiety lub drony ponownie zaatakowały ukraińskie lotniska (Myrhorod w obwodzie połtawskim 9 lipca i Starokonstantynów w obwodzie chmielnickim 12 lipca), Połtawę (13 lipca), okolice miasta Dniepr (14 lipca) i Mikołajowa (15 lipca) oraz Chersoń (16 lipca, uderzenie rakiety balistycznej miało doprowadzić do zniszczenia hangarów). Łącznie od 9 lipca do rana 16 lipca agresor miał wykorzystać 33 rakiety (obrońcy zadeklarowali zestrzelenie ośmiu) oraz 54 drony kamikadze (zniszczonych miało zostać 37, a cztery z nieznanych powodów miały przelecieć na Białoruś).
Liczba ukraińskich ataków na głębokie zaplecze wroga znacząco zmalała i w ostatnich tygodniach aktywność ta ogranicza się do uderzeń z użyciem dronów. Przygraniczne obwody FR i okolice Moskwy atakowano czterokrotnie, w tym skutecznie 13 lipca (pożar w bazie paliwowej w Cymlańsku w obwodzie rostowskim) i 16 lipca (pożar w zakładach wytwórczych aparatury niskiego napięcia w Korieniewie w obwodzie kurskim). Po incydencie z amerykańskim dronem RQ-4 Global Hawk nad Morzem Czarnym (Waszyngton zaprzecza zestrzeleniu go przez Rosjan) pod koniec czerwca zmniejszyła się intensywność sojuszniczego rozpoznania w rejonie Krymu, a ukraińskie uderzenia na półwysep z wykorzystaniem przekazanych przez Zachód rakiet de facto wstrzymano. Krym atakowany był tylko 15 lipca z użyciem dronów, które bez większych rezultatów uderzyły w instalacje dywizjonu obrony powietrznej na przylądku Fiolent. Dwukrotnie (12 i 16 lipca) Ukraińcy przeprowadzili uderzenie na instalacje wroga w Mariupolu. Po ataku 16 lipca część miasta została odcięta od dostaw prądu.
W trakcie szczytu NATO w Waszyngtonie 10 lipca partnerzy Ukrainy potwierdzili wcześniejsze zapowiedzi i doniesienia medialne o przekazaniu jej następnych systemów obrony powietrznej. Stany Zjednoczone, Niemcy i Rumunia dostarczą po baterii patriotów, Holandia wraz z nieujawnionymi partnerami – „zbiorczą” czwartą baterię tego systemu, a Włochy – baterię SAMP/T. Łączna wartość sprzętu to ponad 1 mld dolarów. Dodatkowo w najbliższych miesiącach partnerzy Kijowa planują dostawy kilkudziesięciu systemów krótkiego zasięgu (NASAMS, HAWK, IRIS-T SLM i IRIS-T SLS) oraz samobieżnych dział przeciwlotniczych Gepard. Dzień później rząd w Oslo ogłosił, że jesienią Ukraina otrzyma sfinansowaną przez Norwegię baterię systemu IRIS-T. Prezydent Wołodymyr Zełenski podziękował za wsparcie, lecz uznał je za wysoce niedostateczne.
(...)
Zwraca uwagę, że w trakcie szczytu NATO – podobnie jak podczas przeprowadzonych w ostatnich miesiącach spotkań tzw. grupy Ramstein – nie podjęto żadnych nowych decyzji w kwestii wyposażenia armii ukraińskiej w broń pancerną. Większość czołgów i bojowych wozów opancerzonych Zachód przekazał w latach 2022–2023, a obecne dostawy – głównie przestarzałych czołgów Leopard 1A5 i bojowych wozów piechoty Marder – stanowią efekt decyzji podjętych kilkanaście miesięcy temu. Wyjątkowo USA zdecydowały się na dodatkowe „ratunkowe” transze bojowych wozów piechoty Bradley, jednakże pozwoliły one jedynie na uzupełnienie strat (nie ma informacji, aby w podobny sposób miały zostać uzupełnione straty w czołgach Abrams). Zapasy broni pancernej w armii ukraińskiej wykruszają się aktualnie dużo szybciej, niż docierają uzupełnienia, co wynika nie tylko z aktywności nieprzyjaciela, lecz także ze zużycia technicznego często wiekowego uzbrojenia. O ile ostatnie dostawy pozwoliły Ukraińcom przezwyciężyć tzw. głód amunicyjny i zwiększyć skuteczność działań obronnych, o tyle niedobór broni pancernej uniemożliwia im przejście do ofensywy i podjęcie kolejnej próby odbicia utraconych terenów.
osw.waw.pl