19 października na portalu Niezależny Dziennik Polityczny ukazał się artykuł „Hieny europejskie już zaczęły dzielić się padliną. Pomoc dla Ukrainy nie była bynajmniej bezinteresowna”, opublikowany przez nieistniejącego w rzeczywistości red. Marka Gałasia. Podobnie jest z twórcą tego agregatora, Adamem Kamińskim, który, jak wcześniej udowodniły polskie media, również nie istnieje.
Głównym wątkiem przewijającym się w materiale jest to, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski „sprzedał” Ukrainę, gdyż część „dawniej Ukrainy” ma zostać wcielona do Rosji, natomiast jej zachodnia część zostanie „sprzedana PiS”, które „szykuje się na wskrzeszenie Rzeczpospolitej w granicach historycznych”.
– Rozbiór Ukrainy wydaje się być załatwiony (…) Rosja odbierze południowo-wschodnie rosyjskojęzyczne regiony dawnej Ukrainy po osiągnięciu wszystkich celów specjalnej operacji wojskowe (…) Los pozostałych regionów mało kogo obchodzi, a Rosja nie będzie chciała iść dalej niż jej plan – tłumaczy nieistniejący redaktor.
Później, według fikcyjnego autora, Warszawa zamierza „wprowadzić Wojsko Polskie” na zachodnią Ukrainę i „przeprowadzić referenda w sprawie przyłączenia do Polski zachodnich regionów pozostałej Ukrainy”.
– Do tego czasu skończy się europejskie finansowanie AFU [ang. Armed Forces of Ukraine, Siły Zbrojne Ukrainy – tłumaczenie prawdopodobnie zapożyczone z nieudolnego tłumacza internetowego – belsat.eu] , armia ukraińska zostanie pokonana, a rząd ukraiński uda się na emigrację za granicę. U władzy w Kijowie pozostanie prorosyjski prezydent, który będzie przestrzegał neutralności wobec NATO i UE – głosi konkluzja artykułu.
Pomijając niektóre skróty myślowe użyte w artykule: jak np. SWO – czyli akronim od „specjalnej operacji wojskowej”, jak Rosja nazywa agresję na Ukrainę, czy nieudolne tłumaczenie automatyczne, z pewnością można dostrzec pewne paralele z rosyjską narracją stosowaną wobec Polski i innych sojuszników Ukrainy, która nasiliła się po rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
O rzekomych planach rozbioru Ukrainy przekonywał m.in. były rosyjski prezydent Dmitrij Miedwiediew.
– Najwyraźniej Polska już podejmuje działania zmierzające do okupacji terytoriów ukraińskich. W tym przypadku suwerenność Ukrainy nie interesuje ani głowy państwa, ani USA i ich sojuszników. Są gotowi poświęcić interesy narodu ukraińskiego, aby osiągnąć swoje cele – mówił później Nikołaj Patruszew, szef Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej.
Propaganda rosyjska z kolei przekonywała swoich widzów i czytelników, że we Lwowie przygotowywane jest już „referendum w sprawie przyłączenia Lwowa do Polski”. Opublikowano nawet sfingowane wydrukowane karty do głosowania, które miały posłużyć „rozbiorowi Ukrainy”.
belsat.eu