Dwukrotnie podkreślił, że w instytucjach państwa, zwłaszcza w organach ścigania, nie pracują durnie, tylko ludzie doskonale zorientowani we współczesnym świecie – recytują z pamięci przepisy prawa, ale służy im to tylko do ich obchodzenia. Tak opisywał postawę tego środowiska:
Przychodzisz do pracy, wykonujesz polecenia przełożonych. To jest czas, abyś nauczył się, jak wyciągać pieniądze z prowadzonych przez siebie śledztw. Kiedy okrzepniesz i dorośniesz, tego samego uczysz młodszych. I teraz proszę sobie wyobrazić zebranie oficerów FSB, policji, wojska, a nawet spotkanie byłego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, który tyle mówił o walce z korupcją. Wszyscy oni powtarzają jak automat, że „trzeba w Rosji skończyć z korupcją”. Ale żadne z nich nie pracowało w biznesie – więc skąd u nich tak drogie samochody i posiadłości? A co ważniejsze, jak początkujący efesbesznik, policjant czy prokurator ma walczyć z korupcją, skoro do walki „motywują” go najwięksi korupcionierzy w kraju, którzy tak naprawdę uczą tylko jednej zasady: kradnij, ile chcesz, tylko nie daj się złapać.
Tak z grubsza wygląda szkoła prawna przekazywana rosyjskim urzędnikom państwowym. Jak mówi stara zasada sowieckich prokuratorów: „Najważniejsze, aby w trakcie śledztwa nie wpaść na samego siebie”.
Jakub Benedyczak - Oddział chorych na Rosję