Siły rosyjskie oskrzydliły Wuhłedar od zachodu, w wyniku czego miasto znalazło się w kleszczach. Według części źródeł broniące go wojska ukraińskie (głównie 72 Brygada Zmechanizowana) rozpoczęły wycofywanie się z miasta, a najeźdźcy wkroczyli w obszar zabudowany od wschodu. Po zajęciu przez agresora miejscowości Żełanne Druhe, o którą według obrońców wciąż toczą się walki, siłom ukraińskim pozostałym na zachód od Doniecka w widłach rzek Wołcza i Łozowa grozi okrążenie.
Rosjanie działający na kierunku Pokrowska przecięli połączenia kolejowe i drogowe pomiędzy Sełydowem a Kurachowem, tworząc kolejną przeszkodę dla cofających się wojsk ukraińskich. Doprowadzili także do względnego wyrównania linii frontu na południe i wschód od Myrnohradu, gdzie przywrócili kontrolę nad terenami odzyskanymi przez obrońców tydzień wcześniej. Ukraińcy utrzymują się na zachodnich obrzeżach Hrodiwki – ostatniej miejscowości na głównej drodze do Myrnohradu. W wyniku bombardowań w Pokrowsku pogłębiają się problemy z dostępnością wody, prądu i gazu, a permanentny ostrzał utrudnia ewakuację pozostałych w mieście mieszkańców (ich liczbę wciąż szacuje się na kilkanaście tysięcy). Ze względu na zniszczenia infrastruktury transportowej zmniejszyła się też rola Pokrowska jako zaplecza logistycznego sił ukraińskich walczących w północnej części Donbasu.
Wojska rosyjskie wkroczyły do Łeonidiwki na zachód od Torećka, co grozi oskrzydleniem miasta od zachodu. Trwają walki w jego centrum, do którego Rosjanie wdarli się, atakując z kierunku wschodniego. Siły agresora poszerzyły przyczółki po zachodniej stronie kanału Doniec–Donbas na północ i południe od Czasiw Jaru. Wylądowały także na zachodnim brzegu rzeki Żerebeć w rejonie Makijiwki i Newśkego (na pograniczu obwodów ługańskiego i charkowskiego), skąd po kilkunastu miesiącach obrony ustąpiły wojska ukraińskie. Rosjanie pogłębili wyłom na południowy wschód od Kupiańska, gdzie do przeprawy przez rzekę Oskoł w Kruhlakiwce pozostało im ok. 2 km. Zaktywizowali się również na południe od Wełykiej Nowosiłki, gdzie ponownie uderzyli na odzyskaną przez Ukraińców latem 2023 r. Makariwkę.
Natarcie rosyjskie w obwodzie kurskim uległo spowolnieniu, jednak docierającym tam wzmocnieniom ukraińskim nie udało się ustabilizować obrony. Rosjanie poczynili kolejne postępy na obu flankach, atakując przede wszystkim w rejonach przygranicznych. Wskazuje to na zamiar odcięcia Ukraińców od ich macierzystego terytorium. Nie przyniosły natomiast rezultatu kolejne ukraińskie ataki w rejonie głuszkowskim, na zachód od głównego obszaru działań.
(...)
W atakach ukraińskich dronów na terytorium Rosji częściowo zniszczone zostały dwa składy amunicji w obwodzie twerskim, co potwierdziły zdjęcia satelitarne. 18 września trafiony został 107. Arsenał Głównego Zarządu Rakietowo-Artyleryjskiego (ros. GRAU) Ministerstwa Obrony FR koło Toropca. Odnotowano 18 dużych detonacji, które wywołały wstrząsy sejsmiczne. Wedle strony ukraińskiej Rosjanie składowali tam m.in. rakiety Iskander i północnokoreańskie KN-23. Zdaniem wywiadu estońskiego eksplodowało tam 30 tys. ton amunicji (ekwiwalent 750 tys. pocisków artyleryjskich kalibru 152 mm) – zapas na dwa–trzy miesiące walk. 21 września zaatakowany został 23. Arsenał GRAU w miejscowości Oktiabrskij, 16 km od Toropca. Miało się tam znajdować 2 tys. ton amunicji, w tym naboje produkcji KRLD. Według części źródeł uderzył weń dron z napędem odrzutowym (w ukraińskim przekazie określany mianem rakietowego) Palanycia. Tego samego dnia trafiona została także 719. Baza Pocisków Artyleryjskich w Kamiennym w Kraju Krasnodarskim, jednakże nie potwierdzono tam poważniejszych zniszczeń. Atak 21 września należał do największych przeprowadzonych dotąd przez Ukraińców. Rosjanie deklarowali zniszczenie tego dnia 101 dronów, a 18 września 54. Poza wyżej wymienionymi atakowane miały być także obiekty w innych regionach FR i na okupowanym Krymie.
Uderzenie w arsenał koło Toropca jest prawdopodobnie największym sukcesem ukraińskich ataków na rosyjskie składy amunicji od lutego 2022 r. Skala zniszczeń zgromadzonych tam zapasów wpłynie na planowanie przez Rosjan zużycia amunicji, choć nie jest przesądzone, że odczują to bezpośrednio obrońcy na froncie. Dla potrzeb działań na Ukrainie wojska agresora pozyskują bowiem amunicję z kilkudziesięciu magazynów w europejskiej części Rosji.
(...)
21 września dziennikarz i działacz społeczny Serhij Hnezdiłow, służący w wojsku od 2019 r., ogłosił, że opuszcza swój oddział, uznając się za dezertera. Swoją decyzję nazwał aktem sprzeciwu wobec postawy najwyższych władz Ukrainy i oskarżył je o niewłaściwe zarządzanie wysiłkiem wojennym państwa, niechęć do podejmowania trudnych decyzji w sprawie mobilizacji, brak uczciwej komunikacji ze społeczeństwem oraz tolerowanie korupcji. Hnezdiłow podkreślił, że wobec ogromnego zmęczenia – zwłaszcza w piechocie – konieczne jest wprowadzenie możliwości demobilizacji po upłynięciu wyznaczonego prawem terminu służby. Jego zdaniem, aby umożliwić zwolnienie części żołnierzy, niezbędne jest stworzenie rezerwy mobilizacyjnej złożonej ze wszystkich obywateli, znaczne zwiększenie tempa mobilizacji i ukrócenie nadużyć. Wystąpienie to wywołało szeroki rezonans społeczny, zwłaszcza w armii. Większość cieszących się autorytetem żołnierzy, którzy publicznie zabrali głos w tej sprawie, skrytykowali Hnezdiłowa. Podkreślili oni, że – jakkolwiek trudno nie zgodzić się z zarzutami formułowanymi pod adresem władz w Kijowie – publiczne przyznanie się do dezercji jest złamaniem przysięgi wojskowej i aktem nielojalności wobec kolegów z oddziału, a ponadto może doprowadzić do dalszej erozji dyscypliny w armii.
Zgodnie z nieoficjalnymi informacjami Ukraińskiej Prawdy minister obrony Rustem Umierow w ostatnich dniach zdymisjonował dwóch zastępców szefa wywiadu wojskowego (HUR): Wiktora Zajcewa i Ihora Ostapenkę. Dymisje miały się odbyć bez uzgodnienia z szefem HUR generałem Kyryłem Budanowem. Według dziennikarzy Umierow planuje kolejne zwolnienia wśród generalicji, przy czym rozważana ma być także dymisja samego Budanowa.
osw.waw.pl