Wizyta prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Ankarze (18 lutego) stanowiła dla Turcji okazję do zaprezentowania stanowiska wobec rozmów między Stanami Zjednoczonymi a Federacją Rosyjską. Podczas konferencji prasowej turecki prezydent Recep Tayyip Erdoğan oznajmił, że inicjatywa administracji Donalda Trumpa zmierzająca do szybkiego zakończenia wojny w drodze negocjacji wpisuje się w działania dyplomatyczne podejmowane przez Ankarę od początku rosyjskiej agresji. Dodał, że jego państwo byłoby idealnym gospodarzem rozmów między Waszyngtonem, Kijowem i Moskwą. Jednocześnie Erdoğan podkreślił, że kwestie integralności terytorialnej i suwerenności Ukrainy będą miały dla Turcji „zasadnicze znaczenie”, a także zadeklarował, że udzieli ona „wszelkiego rodzaju wsparcia”, aby proces negocjacyjny zakończył się trwałym pokojem. Wskazał też, że zapewnienie bezpieczeństwa handlu na Morzu Czarnym mogłoby służyć jako środek budowy zaufania.
Przychylne komentarze wobec inicjatywy Trumpa wynikają z ostrożnego podejścia Ankary do nowej administracji amerykańskiej. Wypowiedzi Erdoğana wskazują jednak, że Turcja sprzeciwia się próbom regulacji konfliktu na Ukrainie w ramach bilateralnych rozmów USA i Rosji. Tureccy decydenci są przekonani o konieczności uwzględniania interesów aktorów regionalnych i obawiają się nadmiernego wzmocnienia FR w basenie Morza Czarnego. To stanowisko zwiększa otwartość Ankary na współpracę z partnerami europejskimi.
Komentarz
Chociaż Turcja liczy na zakończenie konfliktu na Ukrainie, to w jej interesie nie leży jego rozstrzygnięcie w drodze negocjacji amerykańsko-rosyjskich. Wynika to z trzech czynników. Pierwszym jest przekonanie tureckich decydentów, że rozwiązania sporów – jeśli mają być trwałe – wymagają uwzględniania interesów bezpieczeństwa aktorów regionalnych, a nie porozumienia mocarstw ponad ich głowami. Drugi wiąże się z zamiarami Ankary względem Ukrainy – państwo to nie tylko daje szansę na odniesienie korzyści gospodarczych z jego odbudowy, lecz także odgrywa istotną rolę w tureckich planach rozwoju sektora obronnego (m.in. jako dostawca silników do dronów Akıncı i Kızılelma oraz ich potencjalny współproducent do myśliwca Kaan). Trzecim czynnikiem są obawy przed wzmocnieniem Rosji. Turcy wydają się poważnie zaniepokojeni nadmiernie koncyliacyjnym stanowiskiem Trumpa wobec Moskwy. Gdyby skutkowało ono uznaniem rosyjskich zdobyczy terytorialnych na Ukrainie, umożliwiłoby FR szybszą odbudowę potencjału, a w konsekwencji – przechylenie równowagi sił na Morzu Czarnym na jej korzyść. Ponadto Ankara chciałaby odebrać dywidendę za dotychczasowe zaangażowanie w negocjacje między Kijowem a Moskwą – stąd postulat Erdoğana organizacji rozmów czterostronnych w Turcji, co potwierdziłoby jej rolę jako kluczowego mediatora w konflikcie.
osw.waw.pl