Pomimo rażącego i niesprowokowanego naruszenia przez Rosję prawa międzynarodowego oraz integralności terytorialnej i suwerenności Ukrainy Indie zajęły zniuansowane, niejednoznaczne i ogólnie neutralne stanowisko. Wstrzymały się w głosowaniu nad kluczowymi rezolucjami potępiającymi rosyjską agresję – 25 lutego w Radzie Bezpieczeństwa ONZ (RB ONZ, w której Indie mają niestały mandat na kadencję 2021–2022) oraz na specjalnej sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ 2 marca, kiedy były jednym z 35 państw wstrzymujących się od głosu (141 państw głosowało przeciwko Rosji). Od stycznia 2022 r. do końca kwietnia Indie wstrzymały się w sumie kilkanaście razy w różnych głosowaniach nad krytycznymi inicjatywami wobec Rosji zgłoszonymi na forach międzynarodowych, w tym w Radzie Praw Człowieka ONZ i Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej.
Gdy agresja już trwała, w lutym br., Indie powstrzymały się także od potępiania Rosji w publicznych wypowiedziach (m.in. w notatkach po rozmowach telefonicznych z przywódcami Rosji, Ukrainy czy państw i instytucji UE) i dalej określały wojnę, używając takich sformułowań jak: „wydarzenia w Ukrainie”, „sytuacja”, „napięcie” – bez wyraźnego wskazania agresora. Jeden z indyjskich polityków opozycyjnych zauważył, że Indie „jedynie nawoływały do deeskalacji konfliktu przez zaangażowane strony, tak jakby oba kraje były równo odpowiedzialne za walkę, podczas gdy w rzeczywistości jest tu oczywisty agresor i wyraźna ofiara”. Tylko jeden indyjski dokument – wiadomość od ambasadora Indii w Kijowie, wystawiony w dniu inwazji przez dyplomatę najwyraźniej zszokowanego tragiczną sytuacją – przyznał, że „Ukraina jest zaatakowana”.
W oficjalnym stanowisku Indie przekonywały, że tylko dialog i dyplomacja mogą prowadzić do deeskalacji i wielokrotnie wzywały do „natychmiastowego zaprzestania przemocy i zakończenia wszelkich działań wojennych”. W pierwszych wypowiedziach w tej sprawie podkreślały jednak, „że uzasadnione interesy bezpieczeństwa wszystkich stron powinny być w pełni brane pod uwagę”, co zgadzało się z uzasadniającą inwazję retoryką Rosji. Wyjaśniając stanowisko podczas głosowania w Radzie Bezpieczeństwa ONZ 25 lutego, przedstawiciel Indii przyznał jednak, że jego kraj jest „głęboko zaniepokojony ostatnimi wydarzeniami na Ukrainie” i wezwał „do podjęcia wszelkich wysiłków w celu natychmiastowego zaprzestania przemocy i wrogości”. Co najważniejsze, podkreślił, że „współczesny porządek światowy został zbudowany na Karcie Narodów Zjednoczonych, prawie międzynarodowym oraz poszanowaniu suwerenności i integralności terytorialnej państw”, oraz że „wszystkie państwa członkowskie muszą respektować te zasady w poszukiwaniu konstruktywnej drogi naprzód”. Niektórzy wpływowi indyjscy komentatorzy i stratedzy uznali to wręcz za najbardziej w historii otwarty i ostry wyraz indyjskiej publicznej „dezaprobaty” wobec rosyjskich działań. Choć może być to prawda, taka „dezaprobata” nie zrobiła żadnego wrażenia na Rosji, która publicznie dziękowała Indiom „za wyważone stanowisko zademonstrowane w ONZ”. W mniejszości znalazły się opinie takie jak wyrażona przez Harsha Panta z Observer Research Foundation (ORF), który otwarcie skrytykował Rosję za jej agresję, nie oskarżał NATO o prowokację i wzywał Indie do przemyślenia swoich związków z rosyjskim reżimem.
W kolejnych tygodniach, gdy rosyjski atak na Ukrainę przeciągał się, nie osiągając żadnego ze swoich celów, a działania wojenne przeciwko ludności cywilnej były coraz bardziej widoczne, Indie podjęły pewne kroki w celu zdystansowania się od Rosji. W dyskusji w Radzie Bezpieczeństwa ONZ na początku kwietnia Indie „jednoznacznie potępiły” zabójstwa w Buczy (chociaż ponownie bez wskazywania, kto był za nie odpowiedzialny) i poparły „wezwanie do niezależnego śledztwa”. Zintensyfikowały pomoc humanitarną dla Ukrainy, wysyłając do końca maja ponad 90 ton darów. Indyjscy urzędnicy poczynili liczne uwagi, sygnalizując, że Indie nie popierają Rosji, i że wojna nie będzie miała zwycięzców. Minister spraw zagranicznych Subrahmanyam Jaishankar podsumował 24 marca w Rajya Sabha (wyższej izbie parlamentu), że stanowisko Indii opierało się na sześciu zasadach i obejmowało „natychmiastowe zaprzestanie przemocy, powrót do dialogu i dyplomacji, zakotwiczenie globalnego porządku w prawie międzynarodowym, karcie ONZ, integralności terytorialnej, dostępie humanitarnym”. W kolejnej debacie w Lok Sabha (niższej izbie parlamentu) minister Jaishankar odrzucał zachodnią krytykę Indii, mówiąc, że jego kraj zajął „zasadnicze stanowisko” i wybrał jedną stronę w tym konflikcie, to znaczy „stronę pokoju i poparcie dla natychmiastowego zakończenia przemocy”. Indie nadal jednak nie potępiły agresora i nie przystąpiły do sankcji wobec Rosji.
Chociaż to ambiwalentne stanowisko rozczarowało wielu na Zachodzie, Indie miały dobry powód, by zachować równowagę i nie zrazić żadnego ze swoich partnerów. Od wybuchu wojny największym zmartwieniem i priorytetem Indii była ewakuacja tysięcy obywateli, głównie studentów, którzy utknęli na Ukrainie. W tej sytuacji potrzebne były dobre stosunki zarówno z Rosją, jak i z Ukrainą. Dlatego też kolejne rozmowy telefoniczne premiera Indii Narendry Modiego z prezydentem Putinem i prezydentem Zełenskim koncentrowały się na stworzeniu warunków do bezpiecznej ewakuacji Indusów z oblężonych miast, m.in. Charkowa i Sumów. W ramach operacji Ganga zorganizowano w sumie 90 lotów z krajów sąsiadujących z Ukrainą, aby ewakuować ponad 18 tys. obywateli Indii. Jednak nawet po zakończeniu operacji stanowisko Indii niewiele się zmieniło. W praktyce Indie kontynuowały normalne interesy z Rosją, przygotowując się na zwiększony import tańszej ropy i wprowadzając mechanizmy płatności ruble za rupie, który mógł pomóc Rosji obejść sankcje.
Łagodne podejście Indii do Rosji jest zakorzenione w doświadczeniach historii, a także w bliskich związkach obronnych, strategicznych i ideologicznych. Rosja jest przyjacielem i zaufanym partnerem od czasów zimnej wojny, kiedy zapewniała Indiom wsparcie dyplomatyczne, sprzęt wojskowy i pomoc gospodarczą. Mówiąc szerzej, odmowę potępienia rosyjskiej inwazji na Ukrainę tłumaczono „strategiczną zależnością od Rosji, a także priorytetami bezpieczeństwa w regionie Indo-Pacyfiku”. Wielu komentatorów wskazywało na Chiny jako istotny czynnik, sugerując, że „jeśli Indie mają stawić czoła Chinom, potrzebują partnerstwa obronnego z Rosją”. Większość ekspertów tłumaczyło głosowanie Indii w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, odwołując się do nadmiernego uzależnienia Indii od dostaw rosyjskiej broni (do 70%), zwłaszcza w czasie, gdy mają do czynienia z odradzającą się potęgą – Chinami – wzdłuż spornej granicy w Himalajach. Inni bagatelizowali ten argument, wskazując na zmniejszający się udział rosyjskiej broni w arsenale Indii, ale podkreślając tradycyjny światopogląd wynikający z polityki niezaangażowania, preferencji dla porządku wielobiegunowego, powiązań ideologicznych z Rosją i jej roli w budowaniu indyjskiej „strategicznej autonomii”.
Ambiwalentne stanowisko Indii w sprawie wojny było dla wielu państw Zachodu niemiłą niespodzianką. Można było oczekiwać, że Indie jako kraj demokratyczny o coraz większych powiązaniach z USA i UE oraz jako kraj promujący się jako strażnik prawa międzynarodowego i suwerenności państw tym razem zachowają się inaczej niż w przypadku aneksji Krymu przez Rosję w 2014 r. Ambasadorowie państw członkowskich UE w Nowym Delhi pracowali za kulisami i wypowiadali się publicznie, starając się przekonać Indie do potępienia rosyjskiej agresji. UE określiła głosowanie ONZ z 2 marca jako „test dla ludzkości”, w którym wstrzymanie się od głosu nie mogło być dobrą opcją. Europejczycy i Amerykanie uważali, że „rosyjska inwazja jest tak rażącym naruszeniem porządku opartego na zasadach, który same Indie pielęgnują, że te powinny były zrobić trochę więcej niż tylko wstrzymać się”.
Jednocześnie jednak wielu ekspertów ostrzegało Zachód przed twardą grą z Indiami, ponieważ mogła ona rodzić „ryzyko zaszkodzenia relacjom, które pozostają kluczowe dla zrównoważenia Chin w regionie Indo-Pacyfiku” i proponowali jako lepsze inne podejście, polegające na „uznaniu dylematów bezpieczeństwa Indii w odniesieniu do Rosji i Chin” oraz pomocy „Nowemu Delhi w zmniejszeniu jego długoterminowej zależności od rosyjskiej broni”. Argumentowano nawet, że z pomocą Zachodu rosyjska inwazja na Ukrainę może okazać się dla indyjskiego sektora obronnego tym, czym dla liberalizacji gospodarczej kraju był kryzys z 1991 r., przyznając jednocześnie, że „proces indygenizacji i dywersyfikacji [przemysłu zbrojeniowego] zajmie dekadę, jeśli nie dłużej”.
Chociaż ostrożne podejście jest bardziej zrozumiałe z perspektywy Indo-Pacyfiku, także w Europie pojawiły się głosy wzywające państwa Zachodu, aby nie „naciskały Indii, by potępiły Rosję”, a w zamian zachęcające, by „złożyć Nowemu Delhi lepszą ofertę niż robi to Moskwa”. Inni posunęli się nawet dalej, sugerując, że zamiast naciskać na Indie, by opowiedziały się po jednej ze stron, to UE powinna zademonstrować, że „jest wiarygodnym partnerem” i osłabić „zależność Indii od Rosji”. W tym podejściu Unia powinna nie tylko zacieśnić współpracę w dziedzinie obronności i eksportu broni, ale także działać na rzecz „silniejszej indyjskiej gospodarki”. Było to więc równoznaczne z sugestią, że neutralność Indii wobec rażącego łamania przez Rosję prawa i zasad międzynarodowych nie powinna być krytykowana, ale nagradzana.
Po początkowych wahaniach instytucji UE i państw członkowskich zwyciężył pogląd pojednawczy, wynikający ze strategicznych i ekonomicznych kalkulacji europejskich interesariuszy. Wydaje się więc, że stanowisko Indii nie tylko nie zaszkodziło ich oficjalnym stosunkom z UE, ale nawet – paradoksalnie – skłoniło Unię do podwojenia wysiłków na rzecz zacieśnienia współpracy dwustronnej. Ambasador Niemiec w Indiach zauważył niedawno, że „wojna Putina pokazała, że potrzebujemy przyjaciół, sojuszników i krajów, które podzielają wartości takie jak demokracja i wolność”.
W marcu 2022 r. – po wcześniejszych miesiącach niezdecydowania – UE wyznaczyła w końcu głównego negocjatora umowy o wolnym handlu (FTA) z Indiami, otwierając drogę do wznowienia rozmów. 7 marca strony spotkały się na inauguracyjnych konsultacjach w sprawie Afryki, otwierając kolejny obszar współpracy strategicznej. Specjalny wysłannik UE ds. Indo-Pacyfiku Gabriele Visentin złożył wizytę w Nowym Delhi pod koniec marca, aby zapewnić partnerów, że chociaż UE „nie była zadowolona” z głosowania Indii na forum ONZ w sprawie rezolucji dotyczących Ukrainy, wierzy, że „Indie i UE nadal podzielają te same wartości w globalnym porządku”.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen złożyła wizytę w Nowym Delhi w dniach 23–25 kwietnia w celu pogłębienia dwustronnej współpracy. Spotkała się m.in. z premierem Modim, prezydentem Ram Nathem Kovindem, ministrem spraw zagranicznych Jaishankarem, była także głównym gościem Raisina Dialogue, flagowej indyjskiej konferencji o sprawach międzynarodowych. W przemówieniu otwierającym konferencję pochwaliła indyjską demokrację, przypomniała okrucieństwa popełnione przez Rosję w Buczy, opisała zagrożenia dla całego świata wynikające z rosyjskich działań, ale powstrzymała się od jakichkolwiek odniesień do stanowiska Indii w sprawie wojny czy bezpośredniej presji na to państwo. Ważnym efektem wizyty była decyzja o powołaniu Rady Handlu i Technologii, dopiero drugiej tego typu po wspólnej z USA. Zapowiedziano, że negocjacje w sprawie umowy o wolnym handlu zostaną oficjalnie wznowione w czerwcu (faktycznie nastąpiło to 16 czerwca).
Wizyty Modiego w Niemczech, Danii i Francji na początku maja pokazały, że państwa członkowskie również wolą koncentrować się na przyszłości, aby nie drażnić Indii i nie ryzykować powodzenia dwustronnej współpracy z powodu stanowiska wobec wojny. Kiedy inny wysoki rangą urzędnik UE potwierdził 30 maja po spotkaniu z nowym indyjskim wiceministrem ds. spraw zagranicznych, że partnerstwo strategiczne UE–Indie opiera się na „wspólnych wartościach i zobowiązaniu do opartego na zasadach porządku światowego”, stało się jasne, że Unia zaakceptowała stanowisko Indii, a współpraca będzie kontynuowana. Stosunki UE–Indie w praktyce wróciły do normalnego stanu, a obie strony zgodziły się nie zgadzać w sprawie wojny na Ukrainie.
pism.pl