Niektórzy narzekają na chłodną wiosnę w Polsce, choć zapominają jednocześnie, że już parę ostatnich majów było zimniejszych niż przeciętnie. Twarde dane pokazują, że anomalia temperatury w maju 2021 r. w Polsce wyniosła -1,4 stopnia Celsjusza w porównaniu z wieloletnią średnią (1991-2020), ale był to też maj cieplejszy o zeszłorocznego, kiedy ta anomalia wyniosła -2,4 stopnia. Nie ulega wątpliwości jednak, że pierwsze miesiące roku były relatywnie zimne. W okresie od stycznia do maja tego roku anomalia temperatury w Polsce wyniosła -1 stopień i była najniższa od 2013 roku. Rzeczywiście w naszym kraju i ogólnie w części Europy jest ostatnio wyjątkowo chłodno (co w żaden sposób nie jest zaprzeczeniem zmian klimatu i globalnego ocieplenia).
Nie o Polsce jednak dziś będziemy dziś pisać. Na świecie są rejony, gdzie minione tygodnie naznaczone były wyjątkowo wysokimi jak na tę porę roku temperaturami. I wcale nie chodzi o kraje na południe od nas, bliżej równika.
Niedawno opisywaliśmy między innymi rekordy majowego ciepła w Rosji, także w jej części położonej za kołem podbiegunowym. Jak zauważył Scott Duncan, jeden z aktywnych w mediach społecznościowych meteorologów, zajmujący się także kwestiami klimatycznymi, średnie temperatury na Syberii są o około 20 stopni Celsjusza wyższe niż zwykle o tej porze roku.
A to wcale nie koniec, bo drugi tydzień czerwca ma kontynuować anomalie temperaturowe i odchylenie w górę od wieloletniej średniej. Nie tylko na Syberii zresztą. Gorąco jest w Finlandii. 3 czerwca w Nuorgam, w najbardziej wysuniętej na północ stacji meteorologicznej w tym kraju, położonej już w Arktyce, odnotowano 29,3 stopnie Celsjusza na plusie.
Jak na ten rejon i na ten czas roku to wyjątkowy upał - podkreśla fińska agencja meteorologiczna. Wyjątkowo ciepło jest także (i ma nadal być) w Ameryce Północnej.
(...)
Wyjątkowo wysokie temperatury niosą ze sobą różne konsekwencje. Między innymi zwiększają ryzyko wystąpienia pożarów, tymczasem niedawno zaczął się sezon płonących lasów borealnych (w Eurazji określanych jako tajga). Takie pożary mają miejsce co roku, w ostatnich latach stają się jednak intensywniejsze i trwają dłużej, co eksperci łączą ze zmianami klimatycznymi. Przeciągające się okresy upałów i suszy sprzyjają występowaniu takich zjawisk.
Sezon płonącej tajgi zaczyna się w maju i trwa do października. W tym roku na części obszaru Syberii, w okolicach Omska i Tiumenia, lasy zaczęły płonąć w połowie kwietnia - i nadal się palą. W mediach społecznościowych pojawiają się nagrania szalejącego ognia i walczących z nim strażaków - na jednym z filmów widać, jak schronili się przed żywiołem w małym jeziorze.
(...)
Duże pożary borealne w połowie maja pojawiły się też w centralnej części Kanady, w prowincjach Manitoba i Ontario. Z powodu ognia do atmosfery przedostało się blisko 0,9 megatony dwutlenku węgla - wyliczają eksperci programu Copernicus. Dym przemieszczał się na setki kilometrów i docierał nad Atlantyk. W mediach pojawiły się poradniki dotyczące tego, jak zabezpieczyć (ludzi, dom, biznes) przed ogniem i smogiem. Na terenach zurbanizowanych nie można wykluczyć jeszcze jednego czynnika ryzyka: w czasie pandemii, w dodatku przy ciepłej pogodzie, ludzie często wybierają odpoczynek na zewnątrz. A większość pożarów w okolicach skupisk ludzkich związana jest właśnie z aktywnością człowieka (takie wnioski wyciągnęli naukowcy badający "dzikie" pożary w Kalifornii w poprzednich dwóch latach).
Są one niebezpieczne z kilku powodów. Trudno je gasić, bo występują często w miejscach, do których dostęp jest mocno utrudniony. Tak naprawdę taki pożar skutecznie zakończyć może przede wszystkim deszcz w odpowiedniej ilości. Do tego, lasy borealne rosną tam, gdzie mamy także torfowiska. Pokłady torfu potrafią palić się bardzo długo, ogień może zejść "pod ziemię" i tlić się miesiącami. Zdarza się, że pożar, który wybuchnie latem czy jesienią jednego roku, przetrwa do wiosny roku następnego. Takie zjawisko określane jest mianem "pożaru zombie" - ogień utrzymuje się niczym żywy trup z horroru.
To, że w tym roku borealne pożary na Syberii zaczęły się wyjątkowo wcześnie może oznaczać, że część z nich to "stary" ogień, tlący się od ubiegłego roku, pod śniegiem, pod wierzchnią warstwą gleby, niewidoczny dla ludzi. Do czasu, gdy wysuszone torfowisko zajmie się już otwartym płomieniem.
gazeta.pl