czwartek, 25 lipca 2024



Szybkie postępy Rosjan w rejonie wsi Progres i położonej kilka kilometrów dalej na północ Nowooleksandriwki przekreśliły nadzieję na to, że właśnie w tym regionie Ukraińcy mają przygotowaną drugą linię obrony na kierunku Pokrowskim. Miała ona być oparta głównie o bieg rzeki Wowcza i jej licznych rozlewisk. Jednak w rejonie Progresu i Nowooleksandriwki musiała być oparta o fortyfikacje polowe, których trochę widać z kosmosu. Na tej podstawie sądzono, że może Ukraińcy będą próbować zatrzymać tam Rosjan, po dość szybkim oddaniu im terenu dalej na wschód. (...) Niestety były to płonne nadzieje.

Rosjanie w ostatnich dniach bez wyraźnych problemów i zwalniania przeszli domniemaną linię umocnień. Uderzyli skutecznie w jej prawdopodobnie najsłabszy punkt, gdzie było relatywnie najmniej widocznych ukraińskich okopów. Znamienne jest zwłaszcza wzięcie wsi Progres i dalsze postępy już za nią. Ich tempo jak na tę fazę wojny jest szybkie, bo nawet po około kilometra w linii prostej dziennie. Rosjanie idą cały czas grzbietem niewielkiego wzniesienia i dalej na zachód teren zaczyna się obniżać. Ukraińcy będą musieli się tam teraz bronić. Kolejna widoczna z kosmosu linia umocnień ciągnie się około 4-6 kilometrów dalej na zachód od obecnej linii frontu. Być może Ukraińcy będą zmuszeni szybko się do niej cofnąć i jakoś ustabilizować sytuację, skoro aktualnie jest ona "krytyczna".

(...)

Kierunek Pokrowski nie jest jedynym, gdzie Rosjanie mają zauważalne sukcesy. Ukraińcom nie udało się całkowicie opanować sytuacji w rejonie Torecka. Rosyjskie wojsko rozszerza tam swoje włamania w rejonie miasta Nowy Jork i Zalizne. Oba są oddalone od siebie o około 5 kilometrów, a ukraińskie pozycje na tym obszarze zagrożone atakiem z trzech stron. Postępy na tym odcinku są jednak znacznie wolniejsze niż na kierunku Pokrowskim. Sytuacja jest z kategorii trudnych, ale nie krytycznych.

Postępy Rosjan są też widoczne na południe od Doniecka, w rejonie Wuhłedar - Konstantynówka. Ukraińcy od lata 2022 roku utrzymywali w tym rejonie znaczny występ niejako wbijający się w pozycje Rosjan w kierunku wschodnim. Aktualnie Rosjanie go likwidują, przybliżają się do drogi Wuhłedar - Konstantynówka. Za swoje postępy płacą drogo. Regularnie w sieci pojawiają się ukraińskie nagrania licznych zniszczonych ciężkich pojazdów. Dopiero co w środę 24 lipca jedna z doborowych ukraińskich brygad broniących tego odcinka, 79. desantowo-szturmowa, opublikowała wideo z odpierania bardzo dużego rosyjskiego ataku zmechanizowanego. Takiego, które są rzadko widywane, jeśli chodzi o ilość zaangażowanego ciężkiego sprzętu. Doliczono się 11 czołgów, 45 różnych innych pojazdów opancerzonych, 12 motocykli i około 200 żołnierzy. Rosjanie mieli zostać wcześnie wykryci i zatrzymani przez kombinację artylerii, broni przeciwpancernej, dronów oraz min. Według Ukraińców zniszczeniu uległo 6 czołgów, 7 innych pojazdów opancerzonych, wszystkie motocykle, około 40 Rosjan zginęło, a drugie tyle zostało rannych.

(...)

Od początku lipca Rosjanie dokonali też zauważalnego lokalnego postępu w rejonie wsi Piszczane daleko na północy, w rejonie Swatowe. Posunęli się naprzód o kilka kilometrów, wbijając się wąskim klinem w ukraińskie pozycje i zajmując samą miejscowość. Na tym kierunku zostało im około 8 kilometrów do rzeki Oskił, która jest strategicznym celem dla Rosjan. Nie ma jednak mowy o jakiejś nagłej szeroko zakrojonej ofensywie w tym miejscu. Do tej pory walki miały tu raczej lokalny charakter. 20 lipca pojawiło się nagranie rosyjskich żołnierzy wieszających flagę w centrum Piszczane i poruszających się swobodnie po jej ulicach.

Na innych kierunkach nie nastąpiły żadne znaczące wydarzenia. Na północ od Charkowa sytuacja pozostaje stabilna, Rosjanie nie są w stanie posunąć się naprzód. W rejonie Czasiw-Jar i szerzej Bachmutu mają drobne sukcesy, ale walki mają mniejszą skalę niż w rejonie Doniecka. Na Zaporożu trwają lokalne starcia, choć ze strony ukraińskiej pojawiły się plotki o szykowaniu nowej dużej rosyjskiej ofensywy w tym rejonie. Dowództwo ukraińskiego zgrupowania działającego na tym kierunku twierdzi jednak oficjalnie, że aktualnie nie widzi adekwatnych przygotowań.

Ogólna liczba raportowanych codziennie przez Ukraińców rosyjskich ataków spadła. Na przełomie czerwca i lipca było to regularnie w rejonie 120-150. Od połowy lipca jest to dość często nawet mniej niż 100 dziennie, zazwyczaj w przedziale 100-120. 

gazeta.pl


Podstawowym narzędziem stosowanym przez Stany Zjednoczone w celu zatrzymania chińskiej ekspansji w sektorze półprzewodników są ograniczenia eksportowe nakładane zarówno na podmioty z USA, jak i wszystkie zagraniczne firmy korzystające z amerykańskiej własności intelektualnej. Dotyczą one jednak wyłącznie zaawansowanych chipów – nie obejmują tych starszej generacji. Waszyngton opisuje swoje podejście frazą „małe podwórko z wysokim płotem” (ang. small yard, high fence). Polega ono na nakładaniu rygorystycznych obostrzeń na wybrane zaawansowane technologie o znacznym potencjale militarnym, czemu ma towarzyszyć zachowanie niezakłóconej wymiany gospodarczej w zakresie pozostałych.

„Podwórko” amerykańskich ograniczeń stopniowo się powiększa, a „płot” staje się coraz wyższy. Początkowo, jeszcze za prezydentury Donalda Trumpa, posunięcia Waszyngtonu skupiały się na uderzaniu w poszczególne chińskie firmy z tzw. Entity List, w tym m.in. Huaweia. Ogłoszone przez Biuro Przemysłu i Bezpieczeństwa Departamentu Handlu USA w 2022 r. pierwsze restrykcje eksportowe miały charakter generalny, dotyczyły wyłącznie czterech „wąskich gardeł” – obszarów, w których Pekin jest najsilniej zależny od Waszyngtonu. Chodzi o:
  • eksport zaawansowanych półprzewodników do ChRL,
  • sprzedaż oprogramowania, sprzętu i komponentów niezbędnych do rozwijania przez Chiny rodzimej produkcji tej technologii,
  • blokadę współpracy amerykańskich inżynierów i ekspertów (zarówno obywateli amerykańskich i rezydentów, jak i posiadaczy zielonych kart) z podmiotami chińskimi,
  • zobowiązanie wszystkich producentów nowoczesnych półprzewodników (również spoza Stanów Zjednoczonych) do przestrzegania nowych obostrzeń pod groźbą utraty dostępu do amerykańskich rozwiązań półprzewodnikowych.
W 2023 r. Departament Handlu USA zdecydował się zwiększyć presję na chińskie przedsiębiorstwa wytwarzające półprzewodniki, więc 17 października zaktualizował wspomniane przepisy. Poszerzył wówczas katalog procesorów objętych ograniczeniami oraz zwiększył zasięg geograficzny regulacji o 43 państwa i podmioty posiadające serwery w chmurze z siedzibą w krajach objętych przez USA embargiem na broń, aby utrudnić chińskim firmom nabywanie objętych restrykcjami procesorów za pośrednictwem państw trzecich. Ograniczył też spółkom z ChRL projektującym chipy możliwości wysyłania ich zaawansowanych projektów do międzynarodowych odlewni (np. TSMC)[4].

Na presję USA Pekin odpowiedział dalszym bezprecedensowym i niemal nieograniczonym wsparciem finansowym dla rodzimej branży półprzewodnikowej. Na trzecią już transzę zainicjowanego dekadę temu funduszu inwestycyjnego na rzecz rozwoju procesorów Big Fund władze centralne planują przeznaczyć 27 mld dolarów przy jednoczesnym utrzymywaniu rozbudowanego systemu subsydiów na poziomie lokalnym[5]. Jeszcze przed wejściem w życie ograniczeń eksportowych niezwykle obfite i stabilne źródła kapitału pozwoliły chińskim przedsiębiorstwom na zgromadzenie zapasów nowoczesnych półprzewodników, maszyn produkcyjnych i komponentów, a po częściowej utracie dostępu do zagranicznych technologii – kontynuowanie produkcji (mimo wyższych kosztów i spadku wydajności) oraz stosowanie zróżnicowanych metod omijania amerykańskich sankcji.

Za bezpośrednią przyczynę zaostrzenia przez Stany Zjednoczone ograniczeń eksportowych w 2023 r. należy uznać pięcie się chińskich podmiotów po drabinie technologicznej mimo starań Waszyngtonu. Było ono możliwe m.in. dzięki lukom w przepisach Departamentu Handlu USA, z których firmy z ChRL skrzętnie korzystały. Przykładowo iFlytek i SenseTime – przedsiębiorstwa specjalizujące się w technologii rozpoznawania mowy i twarzy, znajdujące się od 2019 r. na amerykańskiej czarnej liście w związku z wykorzystywaniem tamtejszych produktów przez władze w Pekinie do represjonowania mniejszości ujgurskiej w Sinciangu – po wprowadzeniu restrykcji wciąż miały dostęp do zaawansowanych półprzewodników (m.in. A100 i H100 amerykańskiej Nvidii) i mogły dzięki nim kontynuować prace nad przełomowymi usługami opartymi na AI.

Aby pozyskać procesory objęte sankcjami, chińskie przedsiębiorstwa uciekały się do rozmaitych praktyk. W ChRL powstały liczne wspierane przez państwo klastry komputerowe, które od lat gromadziły chipy (m.in. Nvidii) i wynajmowały dostęp do technologii firmom znajdującym się na amerykańskiej Entity List. Wiele podmiotów korzystało z oferty dostawców usług w chmurze (ograniczeniami eksportowymi nie zostały bezpośrednio dotknięte m.in. Amazon i Microsoft). Tworzono też fasadowe spółki, którym regularnie zmieniano nazwy, co utrudniało śledzenie ostatecznych odbiorców półprzewodników. Ważną rolę odgrywał również przemyt, np. oznaczanie przesyłek z komponentami jako części odpadowe czy mocowanie dodatkowych chipów na płytkach. Tym samym choć kluczowe chińskie przedsiębiorstwa technologiczne formalnie nie były w stanie zakupić nowoczesnych procesorów bezpośrednio z USA, to wciąż miały do nich częściowy dostęp.

(...)

Przedsiębiorstwa z ChRL zachowują dostęp do nowoczesnych półprzewodników również dzięki zapasom zgromadzonym przed wejściem w życie restrykcji. Firmy te były bowiem dobrze przygotowane na zaostrzenie przez Stany Zjednoczone presji technologicznej. Posunięcia Białego Domu z października 2022 r. i 2023 r. nie zaskoczyły Pekinu. Nałożenie w 2018 r. rygorystycznych kontroli eksportowych na chińskiego giganta telekomunikacyjnego ZTE oraz sankcje na Huaweia i Fujian Jinhua, wstrzymanie przez holenderski rząd sprzedaży zagranicznej maszyn do litografii w ekstremalnym ultrafiolecie (extreme ultra violet, EUV) w 2019 r. czy wojna handlowa z USA uświadomiły władzom ChRL, że USA będą dążyły do odcinania jej od różnych gałęzi technologii, a na pierwszy ogień najpewniej pójdzie branża półprzewodników. Wówczas miejscowe spółki technologiczne w ramach przygotowań do tego wyzwania zaczęły zbierać zapasy zaawansowanych procesorów i sprzętu litograficznego. Przykładowo w 2019 r. Huawei wydał ok. 23,5 mld dolarów na zakup chipów, komponentów i materiałów – o 73% więcej niż rok wcześniej, a w 2020 r. chińskie firmy nabyły sprzęt litograficzny m.in. z Japonii, Korei Południowej i Tajwanu za prawie 32 mld dolarów (wzrost o 20% rok do roku). Zakupy te znacznie przekraczały potrzeby rynkowe i miały stanowić poduszkę bezpieczeństwa na wypadek kolejnych ograniczeń ze strony Stanów Zjednoczonych.

Zdolności do wytwarzania maszyn litograficznych do półprzewodników pozostają najsłabszym elementem planów rozwoju sektora procesorów w ChRL. Zapowiadana przez Shanghai Micro Electronics Equipment na 2023 r. premiera maszyny do produkcji chipów starszej generacji (28 nm) wciąż nie została potwierdzona. Mimo dążenia przez Pekin do samowystarczalności technologicznej szacuje się, że w ostatnich latach w ChRL powstało mniej niż 5% systemów litograficznych stosowanych w tamtejszych fabrykach.

Skoordynowane restrykcje eksportowe USA, Holandii i Japonii miały odciąć Chinom dostęp do podmiotów odpowiadających za ok. 80% światowej podaży sprzętu do wytwarzania półprzewodników (obok holenderskiego ASML chodzi tu m.in. o amerykańskie Applied Materials, KLA Co. i Lam Research, holenderski ASM czy japońskie Tokyo Electron, Canon i Nikon). Przedsiębiorstwa z ChRL skorzystały jednak z braku woli politycznej najważniejszych sojuszników Stanów Zjednoczonych – głównie Holandii – do szybkiego i skutecznego wdrożenia ograniczeń. Powolność w tym zakresie skutkowała istotnym ograniczeniem efektywności przepisów.

Holandia już w 2019 r. zakazała sprzedaży do Chin maszyn litograficznych do produkcji najbardziej zaawansowanych procesorów (EUV). W marcu 2023 r. potwierdziła też zamiar dołączenia do amerykańskich sankcji na część sprzętu starszego typu (deep ultra violet, DUV). Odnośna ustawa weszła jednak w życie dopiero we wrześniu. Mimo jej obowiązywania ASML do końca roku otrzymywał licencje eksportowe na sprzedaż do ChRL objętych ograniczeniami maszyn DUV. Podejście to pozwoliło jej zaopatrywać się w holenderski sprzęt w ilościach znacznie przekraczających potrzeby rynkowe. Przykładowo we wrześniu 2023 r. chiński import systemów litograficznych z tego kraju wzrósł o rekordowe 1850% rok do roku. ChRL wyrosła także na drugi co do wielkości rynek eksportowy dla ASML – w 2023 r. przypadało nań 26,3% sprzedaży spółki, a w rekordowym trzecim kwartale – nawet 46%. Firma dysponowała zresztą licencjami na dalszy zbyt niektórych maszyn DUV swoim chińskim klientom, ale cofnięto je na początku 2024 r. W wyniku nacisków Waszyngtonu ASML ma również wstrzymać serwisowanie części sprzętu DUV sprzedanego już podmiotom z ChRL.

Niespotykana presja USA na chiński sektor półprzewodnikowy oraz niewielkie zdolności ChRL do stworzenia własnych technologii i maszyn litograficznych nie zatrzymały postępu tamtejszych firm w wytwarzaniu nowoczesnych chipów. Świadczy o tym premiera smartfona Mate 60 Pro wyposażonego w wyprodukowany przez Semiconductor Manufacturing International Corporation (SMIC) zaawansowany procesor Kirin 9000s. Było to zapewne możliwe dzięki eksperymentowaniu z mniej wydajnymi i droższymi niż EUV technikami. Przykładowo wyprodukowanie półprzewodników w technologii 7 nm przy użyciu maszyny DUV wiąże się z wydajnością na wafel szacowaną na zaledwie 15% oraz trzy–czterokrotnym użyciem maszyny do wytworzenia jednego chipa. Oznacza to podwyższenie kosztów procesu, większą eksploatację sprzętu litograficznego oraz wzrost zużycia energii, co podważa rentowność masowej produkcji. Z jednej strony dostęp do niemal niewyczerpanego i stabilnego źródła kapitału z funduszy państwowych sprawia, że w odróżnieniu od zachodnich konkurentów chińskie przedsiębiorstwa nie zważają na efektywność kosztową. Tym samym mimo braku dostępu do najbardziej zaawansowanych maszyn (EUV i niektórych modeli DUV) mogą kontynuować droższe i mniej wydajne wytwarzanie nowoczesnych półprzewodników. Z drugiej jednak strony już teraz niedostępność komponentów do zagranicznego sprzętu litograficznego oraz niedobór inżynierów skutkują problemami w skalowaniu produkcji firm SMIC i Huawei. Stąd przykładowo w obliczu niedoboru rodzimych akceleratorów AI część głównych podmiotów technologicznych z ChRL, jak Alibaba, Baidu, ByteDance i Tencent, zwiększa zamówienia na chipy Nvidii.

Podczas gdy zdolności Chin w dziedzinie zaawansowanych półprzewodników pozostają przedmiotem gorącej debaty międzynarodowej, wątkiem zasługującym na pilną uwagę jest również dynamicznie rosnący potencjał tego państwa w zakresie produkcji chipów starszej generacji. Mimo ich znaczenia m.in. dla sektorów zbrojeniowego, motoryzacyjnego i medycznego nie zostały one dotychczas objęte ograniczeniami eksportowymi.

Presja ze strony USA zmusiła władze ChRL do skupienia się na procesorach starszej generacji i rozwijania możliwości wytwórczych w tej niszy. Tamtejsze firmy dążą więc do zwiększenia udziału w międzynarodowym rynku mikrokontrolerów, procesorów analogowych czy półprzewodników wykorzystywanych w motoryzacji – czyli starszych, lecz powszechnie stosowanych technologii, w których liczy się zwłaszcza wspomniana efektywność kosztowa, a nie zaawansowanie.

Obecnie w ChRL zlokalizowane jest 27% mocy produkcyjnych dla półprzewodników 20–45 nm oraz ok. 30% dla tych 50–180 nm. Jej potencjał wynika z prężnego rozkwitu odlewni – choć większość procesorów starszej generacji projektuje się poza Chinami, to miejscowe odlewnie (m.in. SMIC i Hua Hong) dysponują ogromnymi możliwościami wytwórczymi. ChRL dąży też do ich dalszego zwiększania w odniesieniu do chipów starszej generacji. W 2024 r. ma tam powstawać o milion procesorów tego rodzaju miesięcznie więcej niż w 2023 r., co oznacza, że państwo to zamierza wytwarzać ich więcej niż reszta świata łącznie. Pekin zapowiada również uruchomienie do 2026 r. 32 nowych fabryk o tej specjalizacji, a budowa 22 z nich już się rozpoczęła. Jeśli wszystkie planowane zakłady zaczną pracować w ciągu najbliższych dwóch lat, to na przestrzeni 3–5 lat ChRL ma szansę osiągnąć pułap ok. 40% globalnej produkcji półprzewodników 20–40 nm i ponad 50% 50–180 nm.

osw.waw.pl


„Jesteśmy wszyscy zdeterminowani, aby wejść wspólnie w kampanię przed wyborami do Bundestagu i wygrać” – powiedział Scholz. Pytanie, czy nie zamierza wziąć przykładu z prezydenta USA Joe Bidena i zrezygnować z kandydowania, kanclerz zbył żartem: „Dziękuję za niezwykle sympatyczne i przyjazne pytanie”.

Wybory do Bundestagu odbędą się na jesieni przyszłego roku. W czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego SPD Scholza poniosła dotkliwą porażkę, zdobywając zaledwie 13,9 proc. wobec 30 proc. największej partii opozycyjnej - CDU. W opublikowanym na początku tygodnia sondażu, tylko jedna trzecia członków SPD uznała, że Scholz jest w przyszłorocznych wyborach właściwym kandydatem na kanclerza.

Na ostatnim przed przerwą wakacyjną spotkaniu z dziennikarzami, Scholz bagatelizował znaczenie sondaży. „Wyniki, które nie są dobre, są bodźcem do działania w celu uzyskania lepszych wyników” – mówił. Wśród sukcesów swojego rządu wymienił podwyższenie płacy minimalnej oraz gwarancję stabilnych emerytur. Zapewnił, że będzie kontynuował politykę modernizacji kraju. „Przed wyborami odwrócę niekorzystny trend w sondażach” – zapowiedział. Przekonam wyborców „czynami i jasnym kursem” – dodał.

PAP