poniedziałek, 10 czerwca 2024


1 czerwca autorka z Anastazja Kaszewarowa w 12 punktach zgrabnie wykpiła największe tezy rosyjskiej propagandy.
  • Nasi urzędnicy przynoszą nam światło
  • Biełgorod jest najbezpieczniejszym miastem w Rosji.
  • "Car Armata" (historyczna broń eksponowana obecnie na Kremlu — red.) to najlepszy MLRS (nowoczesna wyrzutnia rakietowa) na świecie.
  • Nie ma czerwonych linii — są tylko w twojej głowie.
  • Wszyscy żołnierze wyjechali na wakacje.
  • Rosja ma najlepszą edukację.
  • Czukotka jest najgęściej zaludnionym terytorium.
  • Nasze państwo jest gotowe zapewnić pracę i wsparcie młodym mamom, to kobiety, które są po prostu niezdrowe i nie chcą rodzić.
  • Makaron za 30 rubli to najlepsze jedzenie dla rodziny.
  • Flota Czarnomorska jest najbardziej niezatapialna.
  • W Ministerstwie Obrony jest kilka osób, które kradną, a reszta nie wiedziała. Reszta to święci, zostali oszukani, ale są patriotami. Mają dzieci.
  • Kijów już byśmy zajęli, po prostu nie jest nam potrzebny.
onet.pl


W pierwszych dniach siły rosyjskie przejęły kontrolę nad kilkoma przygranicznymi wioskami, posunęły się w kierunku Wochańska, wkroczyły do miasta i rozpoczęły walki miejskie. Kilka czynników odegrało rolę we wczesnych sukcesach rosyjskich sił zbrojnych.

Po pierwsze, ukraińskie fortyfikacje obronne na północ od Charkowa nie zostały prawidłowo zbudowane. Podczas gdy brak fortyfikacji w "szarej strefie" bezpośrednio przy granicy można wytłumaczyć niebezpieczeństwem budowy w pobliżu rosyjskich pozycji, "smocze zęby" ułożone obok dróg na tyłach dają wyobrażenie o poziomie struktur obronnych zbudowanych przez lokalną administrację wojenną.

Stwierdzono również brak gotowości i odporności sił ukraińskich w tym sektorze. Według ukraińskiego Państwowego Biura Śledczego dowództwo 125 Brygady Obrony Terytorialnej zaniedbało koordynację swoich wysiłków obronnych. Niektóre jednostki nawet opuściły swoje pozycje, co wymagało interwencji sił drugiego szczebla w celu powstrzymania rosyjskiego natarcia. Sytuację pogorszyła nagła i powszechna awaria terminali komunikacji satelitarnej Starlink, potencjalnie będąca wynikiem rosyjskiej taktyki wojny elektronicznej.

Innym istotnym czynnikiem umożliwiającym rosyjski sukces w sektorze charkowskim były narzucone z zewnątrz ograniczenia polityczne, które uniemożliwiły AFU atakowanie terytorium Rosji przy użyciu broni dostarczanej przez zachodnich partnerów Kijowa.

Chociaż (niedawno zniesione) ograniczenie miało rzekomo na celu zapobieganie eskalacji konfliktu, zapewniło stronie rosyjskiej przewagę taktyczną: tylne obszary jej ugrupowania "Północ", a także pozycje artyleryjskie i operatorzy dronów, znajdują się po rosyjskiej stronie granicy. To skutecznie ograniczyło ukraińskie możliwości prowadzenia wojny przeciwbateryjnej. W rezultacie rosyjska broń, w szczególności amunicja "Lancet", mogła bezkarnie atakować ukraińskie pozycje artyleryjskie wokół Charkowa.

Ukraińskie kierownictwo wojskowo-polityczne bardzo poważnie potraktowało operację w obwodzie charkowskim. Wołodymyr Zełenski odłożył wizyty zagraniczne, a dowódcę zgrupowania operacyjno-taktycznego "Charków" zastąpił zastępca szefa Sztabu Generalnego Mychajło Drapaty.

Według ukraińskiego korespondenta wojskowego Jurija Butusowa gen. Drapaty zdołał skutecznie wykorzystać przydzielone mu rezerwy, zatrzymując rosyjską ofensywę w maksymalnej odległości 10 km od granicy. Najwyraźniej w stabilizacji frontu pomógł również niedobór sprzętu w samym rosyjskim zgrupowaniu "Północ" — o czym świadczy stosunek strat i chaotyczne działania rosyjskich grup piechoty.

(...)

Tylko w drugiej połowie maja w Charkowie doszło do ataków na centrum rekreacyjne, w których zginęło co najmniej sześciu cywilów, drukarnię, w wyniku których zniszczono 50 tys. książek i zginęło siedmiu pracowników, a także hipermarket budowlany, w którym zginęło co najmniej 18 kupujących i pracowników. Incydenty te stanowią tylko kilka z godnych uwagi ataków w Charkowie i okolicach, ponieważ lokalne władze donoszą o ofiarach cywilnych takich ataków niemal każdego dnia.

onet.pl/The Insider

Podczas gdy Rosja przez lata zwiększała eksport głównie ropy naftowej, gazu i metali — zwłaszcza po aneksji Krymu w 2014 r. — Chiny zwiększyły eksport wysokiej jakości technologii, samochodów, sprzętu i elektroniki. To właśnie na tych towarach z Pekinu Moskwa polega od początku wojny — po tym, jak Zachód przestał je dostarczać. Zwrot Rosji w kierunku Chin doprowadził nawet do ograniczenia jej możliwości logistycznych — Moskwa musi teraz dużo inwestować w ich rozbudowę.

Tymczasem Chiny nie wykładają żadnych pieniędzy. Jak mówi Igor Lipsic, współzałożyciel Moskiewskiej Wyższej Szkoły Ekonomicznej, Pekin wykorzystuje fakt, że Rosjanie są odizolowani, aby wprowadzić swoje towary na nowy rynek, który "jest im praktycznie podawany na tacy". — W przeciwieństwie do Europejczyków Chińczycy raczej jednak nie zainwestują za wiele w Rosji.

Przed 2022 r. prawie tego nie robili. Najnowsze dostępne dane Rosyjskiego Banku Centralnego pokazują, że wartość chińskich bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ) w Rosji na koniec 2021 r. wyniosła zaledwie 3,3 mld dol. (ok. 13,2 mld zł). To mniej niż 1 proc. wszystkich BIZ w Rosji.

Odsetek ten jest w rzeczywistości wyższy, ponieważ chińskie pieniądze napływają również za pośrednictwem stref offshore — pisze Janis Kluge z Berlińskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Bezpieczeństwa w dogłębnej analizie rosyjsko-chińskich stosunków gospodarczych. Stwierdza jednak, że mimo to "chińskie firmy nadal niechętnie inwestują w Rosji".

Jaki jest tego powód? Rosyjski rynek jest dla nich zbyt mały, zbyt nieatrakcyjny i niesie ze sobą zbyt wysokie ryzyko — chińskie firmy nie mają tam doświadczenia. Rosja tradycyjnie nie jest również miejscem produkcji na eksport. A od 2022 r. istnieje dodatkowe ryzyko — związane z wtórnymi sankcjami ze strony Zachodu.

Kluge uważa, że od początku wojny Pekin nie zainicjował ani jednego dużego projektu inwestycyjnego w Rosji. "Brak chińskich inwestycji jest rozczarowujący dla Moskwy, która liczyła na większe chińskie zaangażowanie po tym, jak zachodnie firmy masowo ją opuściły".

Najbardziej widać to w sektorze motoryzacyjnym. W nim Chińczycy w końcu zajęli miejsce Europejczyków. Według statystyk Stowarzyszenia Europejskich Przedsiębiorstw w Moskwie sprzedaż nowych samochodów w Rosji wzrosła o 86 proc. — do 333 tys. sztuk w pierwszym kwartale 2024 r.

Chińczycy eksportują swoje pojazdy do północnego sąsiada, ale nie są skłonni do większych inwestycji. — W sektorze motoryzacyjnym Chińczycy co najwyżej będą montować importowane komponenty w Rosji — mówi ekonomista Lipsic.

Na dobre i na złe Chińczycy przyczyniają się również do procesu, który Władisław Inoziemcew — dyrektor Moskiewskiego Centrum Badań nad Społeczeństwami Postindustrialnymi — uważa za jeden z największych problemów Rosji: deindustrializacji. Chodzi o branże takie jak sektor motoryzacyjny czy lotnictwo cywilne, które żyły dzięki zachodnim inwestorom. — Chiny nie zastąpią tutaj Zachodu, ponieważ nie będą budować fabryk w Rosji. Wiele dobrze rozwiniętych w Rosji sektorów umrze — mówi.

Mało tego — Chińczycy nie tylko nie czynią oczekiwanych przez Rosjan inwestycji w ich kraju, ale nawet wycofują się z istniejących. Niektóre chińskie firmy technologiczne, takie jak Huawei, od 2018 r. budowały silniejsze więzi z Rosją, ponieważ było w tym kraju wystarczająco dużo specjalistów IT. Po rozpoczęciu wojny w Ukrainie drastycznie zmniejszyły jednak swoje zaangażowanie w Moskwie.

onet.pl/Die Welt