wtorek, 11 maja 2021


Kiedy w marcu były Minister Przemysłu i Technologii Informacyjnych – Miao Wei w referacie wygłoszonym na czwartej sesji 13. Chińskiej Ludowej Politycznej Konferencji Konsultacyjnej Komitetu Narodowego stwierdził, że kraj jest nadal producentem trzeciej ligi, podważyło to skuteczność wprowadzanych w ostatnich latach ambitnych planów Pekinu zmierzających do przekształcenia kraju w mocarstwo technologiczne. Obecnie Chiny znajdują się na półmetku jednej ze sztandarowych strategii – „Made in China 2025” (MIC 25) , co w obliczu surowej oceny Miao Wei, zmusza do refleksji nad skutecznością inicjatywy.

Słowa byłego ministra uderzają w MIC 25 tym silniej, że temat zaawansowania produkcji przemysłowej zna on nie tylko ze swojej politycznej kariery, ale przede wszystkim biznesowej (były prezes Dongfeng Motors, któremu przypisuje się uratowanie giganta motoryzacyjnego przed bankructwem). Trudno odmówić Chinom ogromnego potencjału produkcyjnego – ten etap rozwoju zrealizowano już z nawiązką – od lat 50. XX w. wartość dodana wytwarzana przez przemysł przetwórczy w ujęciu realnym zwiększyła się około 1000 razy. W 2019 r. Chiny odpowiadały za 28,5 proc. globalnej wartości dodanej w przemyśle przetwórczym (udział USA wynosił 11 proc.).

Trudno też odmówić Chinom kompleksowości produkcji – zgodnie z klasyfikacjami ONZ wytwarzają wszystkie kategorie produktów przemysłowych, czego nie można powiedzieć o żadnym innym kraju. Jednak teraz nastał etap umacniania i udoskonalania produkcji. W latach 2012-2019 stosunek wartości dodanej do produkcji brutto oscylował w Chinach wokół 20 proc., co było niższe w porównaniu do krajów-liderów – w USA czy Niemczech w analogicznym okresie udziały przekraczały 30 proc.

Umiejscowienie Chin w trzeciej lidze producentów wynika z pojmowania globalnej gospodarki jako piramidy. Na najwyższym poziomie znalazły się USA jako centrum innowacji technologicznych. Poziom drugi stanowi produkcja z tzw. najwyższej półki, którą oferują przede wszystkim gospodarki Unii Europejskiej (głównie Europy Zachodniej) oraz Japonia. Poziom trzeci obejmuje rynki rozwijające się, wśród których bezsprzecznie dominują Chiny. Natomiast poziom najniższy piramidy należy do krajów będących eksporterami zasobów, głównie do państw OPEC, krajów Afryki czy Ameryki Łacińskiej.

(...)

Z teorią piramidy komponują się MIC 25 oraz będąca jej kontynuacją strategia „China Standards 2035”.  Zgodnie z MIC 25 Chiny do 2025 r. mają osiągnąć status głównej siły produkcyjnej. Drugi etap rozwoju wiąże się z wyznaczaniem standardów produkcji globalnej, szczególnie wysokich technologii i ma zakończyć się w 2035 r. Natomiast do setnej rocznicy powstania Chińskiej Republiki Ludowej (2049 r.) kraj ma się przekształcić w supermocarstwo produkcyjne – czyli zajmie miejsce USA.

Cel ma zostać osiągnięty przez zwiększenie konkurencyjności gospodarczej, umocnienie pozycji w globalnych łańcuchach wartości, transformację w kierunku nowych technologii i zmniejszenie zależności od firm zagranicznych. Postęp technologiczny i innowacje odegrają rolę siły napędowej dla chińskiego wzrostu i produktywności. Priorytetowymi sektorami strategii są m.in. technologie nowych generacji, wysokiej klasy skomputeryzowane maszyny, pojazdy elektryczne czy zaawansowane urządzenia medyczne.

(...)

W planie określono mierniki oceniające stan zaawansowania realizacji celu. Przykładowo, do 2025 r. udział krajowych systemów operacyjnych i oprogramowania na chińskim rynku powinien przekraczać połowę dotychczas kupowanego. Obecnie zaledwie 3 proc. systemów operacyjnych tworzonych jest w Chinach. Do 2025 r. firmy krajowe mają w 80 proc. zaspokajać chiński popyt na wyposażenie ICT oraz terminale, a chipy w 40 proc. powinny być wytwarzane lokalnie. Pułapy te mogą być trudne do osiągnięcia, biorąc pod uwagę, że obecnie 80 proc. zapotrzebowania na układy scalone zaspokaja import, a około połowa podstawowych komponentów i technologii sprowadzana jest z zagranicy.

Strategia MIC 25 zakłada, że do 2030 r. Chiny będą wiodącym światowym producentem chipów. Jednak osiągnięcie takiego statusu jest mało prawdopodobne, gdyż zgodnie z raportem IC Insights, Kraj Środka w 2020 r. odpowiadał za 15,9 proc. światowej produkcji, a w 2025 r. ten udział ma wynieść 19,4 proc. Także w produkcji technologii teleinformatycznych Chinom daleko do udziału największego konkurenta, chociaż zbliżają się już do pułapu unijnego. W absolutnych wydatkach na badania i rozwój Chiny ustępują tylko USA, jednak we wskaźnikach relatywnych już daleko im do światowej czołówki, co wpływa negatywnie na jakość i poziom prowadzonych badań.

Pesymistyczny obraz Chin w niektórych sferach rozwoju produkcji na półmetku MIC 25 rodzi pytania, co poszło nie tak i gdzie należy skoncentrować wysiłki w następnych latach, aby przybliżyć się do zakładanego celu. W inteligentnej produkcji, cyfryzacji i nowych technologiach Chiny chcą zostawić swoich zagranicznych konkurentów w tyle, jednak droga do celu jest wyboista. Dzieje się to na skutek kilku czynników.

Po pierwsze, brak podstawowych zdolności produkcji, co wiąże się z niedoborami  kluczowych technologii. Po drugie, innowacje w produkcji są niewystarczające, co wynika z wciąż zbyt niskiej jakości działalności badawczo-rozwojowej. Po trzecie, jakość i niezawodność produktów nadal stanowią piętę achillesową Chin. Po czwarte, przemysłowy łańcuch dostaw wymaga przebudowy, gdyż nadal istnieje nadwyżka mocy produkcyjnych w zakresie produktów generujących niską wartość dodaną, natomiast brakuje zdolności produkcyjnych w wytwarzaniu dóbr o wysokiej wartości dodanej. Chiny coraz mniej zależą od zagranicznej wartości dodanej, także w branżach technologicznych, jednak zdaniem wielu ekspertów spadek tej zależności nie zachodzi z taką dynamiką, jakiej życzyłby sobie Pekin. Ponadto od drugiej ligi producentów dzieli je znacznie mniejsza liczba znanych globalnie marek.

Jednak istnieją obszary, gdzie Chiny faktycznie bardzo dobrze sobie radzą. Dotąd powstało ponad 530 inteligentnych parków przemysłowych. Główny nacisk położono na stworzenie „Internetu przemysłowego” możliwego dzięki wdrożeniu technologii takich jak AI, robotyka, Big Data i przetwarzanie w chmurze. W opublikowanych niedawno wynikach ankiety przeprowadzonej GeoTech Center wśród ponad 100 ekspertów technologicznych, ponad połowa z nich stwierdziła, że Chiny będą mieć największy wpływ na rozwój AI na świecie w następnych 2-5 latach. Ponadto prognozuje się, że w ciągu następnej dekady działalności związane z AI będą odpowiadały za 26 proc. chińskiego PKB, co będzie stanowić prawie dwukrotność tego miernika w Ameryce Północnej. Chociaż liczba chińskich patentów w AI jest czterokrotnie mniejsza niż USA, to na koniec listopada 2020 r. aż 5 chińskich podmiotów znalazło się wśród właścicieli największej liczby rodzin patentów w zakresie AI i uczenia maszynowego.

obserwatorfinansowy.pl

Część poświęcona polityce zagranicznej zawierała cztery główne tezy. Po pierwsze Rosja prowadzi pokojową politykę i pragnie rozwijać poprawne stosunki nawet z państwami, które mają do niej negatywne nastawienie. Po drugie FR ma swoje interesy i będzie ich zdecydowanie bronić. Po trzecie musi zmierzyć się z polityką innych krajów, które kierują się irracjonalną wrogością wobec Moskwy i posługują się bezprecedensowo drastycznymi metodami (włączając w to organizację zamachów na liderów innych państw oraz przewrotów wewnętrznych, a także masowe ataki cybernetyczne). Po czwarte rosyjska agenda międzynarodowa ma przede wszystkim na celu pragmatyczne rozwijanie współpracy i integracji gospodarczej w ramach Wielkiego Partnerstwa Eurazjatyckiego, a także Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej, Szanghajskiej Organizacji Współpracy i BRICS.

Narracja tej części była zbudowana na przeciwstawieniu Rosji – pokazanej jako niewinna ofiara oszczerczych ataków i bezpodstawnych oskarżeń – i jej przeciwników, którzy chcą narzucić jej swoją wolę, uciekając się do użycia siły, sankcji ekonomicznych i prowokacji. Rosja natomiast z jednej strony wyciąga rękę do zgody i szuka porozumienia, ale z drugiej – na prowokacje i przekroczenie jej „czerwonych linii” zareaguje „szybko, asymetrycznie i ostro”, tak że prowokatorzy będą swoich postępków „żałować tak, jak dawno niczego nie żałowali”. Putin podkreślił przy tym, że Rosja będzie samodzielnie określać, gdzie owe „czerwone linie” przebiegają w każdym konkretnym przypadku. Dla zilustrowania polityki Zachodu, „która przekroczyła wszystkie granice", prezydent odniósł się do rzekomego spisku nagłośnionego w ostatnią sobotę przez Alaksandra Łukaszenkę oraz rosyjskie i białoruskie służby bezpieczeństwa, zmierzającego jakoby do zbrojnego puczu na Białorusi oraz zamordowania jej lidera i członków jego rodziny. Putin powiązał tę sprawę z przewrotem w Kijowie w lutym 2014 r., kiedy prezydent Wiktor Janukowycz stracił władzę i uciekł do Rosji, oraz z podjętą przez wenezuelską opozycję próbą odsunięcia od rządów prezydenta Nicolása Maduro. Przy okazji – nawiązując do Księgi Dżungli Rudyarda Kiplinga – skrytykował mniejsze państwa sojusznicze Stanów Zjednoczonych, porównując ich do „szakali” wysługujących się „tygrysowi”.

Według Putina z agresywną polityką Zachodu kontrastuje wstrzemięźliwa i pragmatyczna polityka Rosji, ukierunkowana na rozwiązywanie konfliktów, czego przykładem są jej działania w Syrii, Libii i Górskim Karabachu. Prezydent poskarżył się, że Moskwa wielokrotnie proponowała Zachodowi konsultacje w sprawie cyberbezpieczeństwa, ale jej inicjatywy zostały zignorowane. Ponownie nagłośnił też swoją inicjatywę spotkania na szczycie państw członkowskich Rady Bezpieczeństwa ONZ w celu wynegocjowania porozumienia o kontroli zbrojeń. Porozumienie takie miałoby stworzyć „środowisko bezkonfliktowego współistnienia na podstawie równego [dosłownie: wyrównanego] bezpieczeństwa” – z uwzględnieniem wszystkich systemów ofensywnych i defensywnych. Jako cel rosyjskiej polityki prezydent wskazał również budowanie praktycznej współpracy w sferze gospodarczej (projekty infrastrukturalne, integracja gospodarcza), co ma służyć dobrobytowi obywateli i stabilności na świecie.

Uwiarygodnieniu gróźb zawartych w części poświęconej polityce zagranicznej podporządkowany był fragment poświęcony siłom zbrojnym. Putin dał w nim do zrozumienia, że Rosja dysponuje obecnie przewagą militarną: nowe systemy strategicznej i taktycznej broni rakietowej, które ujawnił w poprzednim orędziu, już weszły albo wchodzą do służby. Ogłosił, że stopień nasycenia sił zbrojnych nowoczesnymi systemami broni sięgnął już 76% (88% w triadzie nuklearnej). Z reklamowanych wcześniej systemów do służby weszła już rakieta Awangard, a system Sarmat ma zostać wdrożony do końca 2022 r. Zwiększa się liczba będących w służbie systemów Kindżał, a wkrótce wejdą do niej także Cyrkony. Prezydent podkreślił, że są to priorytety państwa, zapisane zostały w znowelizowanej w ub.r. konstytucji, a także kwestie najbliższe zwykłym obywatelom.

osw.waw.pl