czwartek, 17 października 2024



Siły rosyjskie kontynuowały działania na szerokim froncie w południowej części obwodu donieckiego. Nacierają w kierunku Bohojawłenki, z której docierało zaopatrzenie do Wuhłedaru i przez którą prowadzi droga do Kurachowego od południa. Opanowały Zołotą Nywę – ostatnią miejscowość na południowy wschód od węzłowej Wełykiej Nowosiłki. Wyprowadziły też uderzenie na południowy zachód od tego miasta (w granicach obwodu zaporoskiego), gdzie ponownie zajęły odzyskane przez przeciwnika w ofensywie latem 2023 r. Lewadne. Wskazuje to na zamiar szerokiego oskrzydlenia Wełykiej Nowosiłki, bezpośrednio od południa osłanianej przez kilka linii umocnień.

W Torećku doszło do połączenia wojsk agresora atakujących to miasto od wschodu i od południa. Z centrum obrońcy spychani są do północno-zachodniej części, niemniej postęp najeźdźców jest powolny, trwają walki o poszczególne kwartały. Według ukraińskiej administracji Torećka pod kontrolą obrońców pozostaje 40–50% jego powierzchni i 1150 ludzi, którzy nie chcą opuścić zniszczonego miasta (w 2022 r. zamieszkiwało je 31 tys. osób). Siły rosyjskie pogłębiły oskrzydlenie Sełydowego od południa, gdzie dążą do odcięcia jego ostatniego połączenia z Pokrowskiem (w okolicach miejscowości Wysznewe). Zgodnie z częścią źródeł obrońcom udało się zaś przywrócić nadzór nad jego północno-wschodnimi obrzeżami. Po zajęciu wsi Ostriwśke najeźdźcy wyszli na wschodnie obrzeża Kurachowego. Nieznaczne postępy poczynili też na pozostałych kierunkach z wyjątkiem rejonu na północ od Charkowa.

W obwodzie kurskim wojska rosyjskie nadal likwidowały zachodnią część wyłomu ustanowionego przez przeciwnika w sierpniu br. Rosjanie przejęli kontrolę nad północnym odcinkiem drogi Korieniewo–Sudża, a według niektórych źródeł zamknęli jednostki ukraińskie broniące się na zachód od niej w kotle (w rejonie wsi Tołstyj Ług). Wyparli je również z rejonu głuszkowskiego (na zachód od głównego obszaru walk), gdzie we wrześniu próbowały one wyjść na tyły kontratakujących wojsk rosyjskich. Zwornikiem ukraińskiej obrony jest Sudża, której utrzymanie stało się decydujące dla zachowania ukraińskiej obecności w obwodzie kurskim. W okolicach tego miasta Rosjanom nie udało się dotąd poczynić znaczących postępów.

Najeźdźcy kontynuowali ataki rakietowe na infrastrukturę portową Odessy. W ich wyniku uszkodzone zostały kolejne trzy statki towarowe. 9 października pociski uderzyły w kontenerowiec „Shui Spirit” pod banderą Panamy. Zginęło sześć osób, a rannych zostało osiem (w następnych dniach liczba ofiar śmiertelnych tego ataku wzrosła do dziewięciu). 14 października trafione zostały kontenerowiec „OPTIMA” (Antigua i Barbuda) i towarowiec „NS Moon” (Belize). Śmierć poniosła jedna osoba, a raniono osiem. Ponadto 9, 10 (dwukrotnie), 12 i 13 października agresor uderzył w inne obiekty na terenie obwodu. Informacje o następnym ataku na Odessę pojawiły się przed południem 15 października. Łącznie od początku miesiąca rosyjskie rakiety uszkodziły pięć statków towarowych, przy czym nie były to jednostki służące do transportu produktów rolnych. Rosjanie traktują je jako przewożące materiały wojenne.

Agresor zintensyfikował ataki na Mikołajów – uderzył w infrastrukturę krytyczną miasta 10 października (dwukrotnie) i pięć dni później. W drugim z ataków miał wykorzystać aż siedem rakiet. Spowodowały one śmierć jednej osoby i raniły 23. 9 i 10 października drony najeźdźców uszkodziły infrastrukturę w obwodzie mikołajowskim (m.in. podstację energetyczną). Obiekty energetyczne (głównie podstacje) uszkodzone zostały też w obwodach chersońskim (10 i 12 października), chmielnickim i połtawskim (10 października) oraz charkowskim i sumskim (11 października). Do ataków rakietowych na infrastrukturę przemysłową doszło w Krzemieńczuku w obwodzie połtawskim (wieczorem 8 października) i w Zaporożu (12 października). 9 października podwójne uderzenie rakietowe zniszczyło elementy baterii systemu Patriot w rejonie Dniepru. Zgodnie z ukraińskimi danymi ogółem od wieczora 8 października do rana 15 października wróg użył 52 rakiet, z których obrońcy zadeklarowali zestrzelenie zaledwie jednej, a także 263 dronów Shahed/Gerań. 158 bezzałogowców miało zostać zestrzelonych, a 87 – lokacyjnie utraconych, co mogło być skutkiem oddziaływania ukraińskich systemów walki radioelektronicznej.

osw.waw.pl


Grupa Wagnera dostosowała swoją strategię tak, by maksymalnie wykorzystać napływ rekrutów o stosunkowo niskiej wartości bojowej. Skazańcy mieli różny poziom wyszkolenia, do tego Prigożynowi mniej zależało na ich przetrwaniu. To sprawiło, że stali się oni kluczowym elementem podejścia Grupy Wagnera do bitwy z siłami ukraińskimi pod Bachmutem.

Najemnicy użyli tam artylerii do rozbicia okopanych pozycji ukraińskich, tworząc możliwości działania dla oddziałów szturmowych. Małe zespoły, zwykle składające się z rekrutów skazańców, zbliżały się pieszo do okopanych ukraińskich pozycji przed głównym szturmem. Próbowały najpierw stłumić atak Ukraińców, a następnie zająć ich pozycje poprzez szybkie posuwanie się naprzód.

Bycie częścią tej pierwszej fali było niezwykle ryzykowne. Żołnierze dokonujący tych "wypadów" nie byli chronieni przez pojazdy. Wchodzili do okopów lub budynków, gdzie Ukraińcy byli przygotowani na spotkanie z nimi i "witali" ich ogniem broni strzeleckiej. Zespoły te były wspierane przez pobliskie grupy ogniowe używające granatników automatycznych i moździerzy. Często było to jednak dla Ukraińców równie ryzykowne, jak dla wagnerowców, zwłaszcza przy bliższym starciu.

Zdolność do połączenia ognia artyleryjskiego wspomaganego przez drony z mobilnymi zespołami piechoty pozwoliła najemnikom Grupy Wagnera wkroczyć na ukraińskie pozycje. Te następnie mogły zostać przejęte przez bardziej "wartościowe", doświadczone oddziały, które następnie okopywały się i wznawiały proces. Podejście to miało kluczowe znaczenie dla ostatecznego zdobycia Bachmutu przez wagnerowców, choć było niezwykle kosztowne — sam Prigożyn twierdził, że Grupa Wagnera stracił w walkach o miasto 20 tys. ludzi. Liczbę tę potwierdziły BBC i Mediazona.

Ci, którym udało się przeżyć, byli nagradzani amnestią i wracali do cywilnego życia. Ci, którzy w czasie walk próbowali zdezerterować lub uciec, byli natychmiast rozstrzeliwani. Najbardziej obiecujący rekruci byli nagradzani awansem i oficjalnym uznaniem ich osiągnięć. Niewielka część z nich wzięła nawet udział w operacjach wagnerowców w Afryce. Grupa Wagnera uznała ich za wystarczająco przydatnych do tego, by rozmieścić ich poza Ukrainą.

W pierwszych miesiącach 2023 r. Grupa Wagnera straciła monopol na rekrutację skazańców. Prigożyn oświadczył w lutym, że władze rosyjskie oficjalnie wstrzymały rekrutację z rosyjskich więzień. Był to niewielki wycinek szerszej rywalizacji między nim a ministerstwem obrony, która zakończyła się próbą buntu Prigożyna w czerwcu 2023 r. i jego śmiercią dwa miesiące później. Było to jednak coś więcej niż tylko próba zastraszenia wagnerowców. Rosyjskie siły zbrojne same zaczęły rekrutować skazańców.

onet.pl/The Moscow Times


Podczas gdy większość członków rosyjskiej elity politycznej i biznesowej pogodziła się z inwazją na Ukrainę, niektórzy są sfrustrowani zauważalną coraz bardziej niezdolnością Kremla do podjęcia bardziej zdecydowanych działań przeciwko Kijowowi. Inni twierdzą z kolei, że nastroje są przygnębiające, a ogólny nastrój — negatywny.

— Mówiąc krótko, wszyscy się do tego przyzwyczaili. Można żyć — powiedział dziennikarzom "The Moscow Times" wysoki rangą przedstawiciel prokremlowskiej partii Jedna Rosja.

— Szok już minął. Nie ma odwrotu. Musimy wygrać — dodał.

Według osób, które rozmawiały z "The Moscow Times", nastroje wśród elit znacząco się zmieniły. Po początkowym szoku większość osób, z którymi rozmawiali dziennikarze, pogodziła się z wojną, chociaż są tacy, którzy obawiają się, że Kreml nie działa wystarczająco zdecydowanie oraz że atak na Ukrainę był błędem. Inni z kolei twierdzą, że są po prostu wyczerpani dodatkowym nakładem pracy.

(...)

— Gdy Rosja jest otoczona przez wrogie kraje, każdy członek elity dobrowolnie lub mimowolnie przechodzi proces wewnętrznego przewartościowania — powiedział jeden z kremlowskich urzędników.

— Nie będzie już można... jechać na wakacje do Monako lub żyć spokojnie w willi w Hiszpanii, czasem wracając do Moskwy na spacer po centrum i zakupy w Louis Vuitton. Nie będzie do tego powrotu przez najbliższe dekady. Większość ludzi to rozumie — powiedział urzędnik.

W wyniku walk w Ukrainie pojawiły się elity, które naciskają na Kreml, by ten przyjął jeszcze ostrzejsze podejście. Są one najwyraźniej sfrustrowane tym, jak Rosja do tej pory prowadziła wojnę w Ukrainie, odnosząc niewiele znaczących zwycięstw.

— Jesteśmy w stanie wojny czy nie? Jeśli tak, to dlaczego tak łatwo podchodzimy do dostaw broni dla Ukrainy? Gdzie jest twarda reakcja? — powiedział wysoki rangą urzędnik Kremla w rozmowie z "The Moscow Times".

— Problem polega na tym, że jesteśmy niezdecydowani, niespójni, a przywódca nie jest w stanie nam powiedzieć, co mamy robić — powiedział dziennikarzom "The Moscow Times" były urzędnik Kremla.

— Nie ma żadnych zwycięstw militarnych. Nie odpowiedzieliśmy na atak na most krymski czy zniszczenie rurociągów Nord Stream — stwierdził.

Dla urzędników w rosyjskim rządzie czas od początku inwazji był walką o uniknięcie załamania gospodarczego w obliczu międzynarodowej izolacji, o sprostanie wymaganiom, które stawia przed aparatem władzy przestawienie państwa na gospodarkę wojenną i batalią ze skutkami zachodnich sankcji.

Źródło zbliżone do gabinetu prezydenta Rosji zdradziło dziennikarzom "The Moscow Times", że ogólny nastrój w kraju jest ponury.

— Wszyscy uważają, że władze są uparte — powiedział bliski rosyjskiemu rządowi informator, które osobiście zna premiera Rosji Michaiła Miszustina.

— U władzy jest duża grupa, która uważa, że zwycięstwo jest potrzebne i to wszystko. Jednocześnie nie potrafią wyjaśnić, czym, poza dotarciem do Kijowa, jest to zwycięstwo — dodał jeden z rozmówców.

Według rządowego źródła większość urzędników państwowych i czołowych dyrektorów biznesowych jest natomiast zainteresowana porozumieniem pokojowym tak szybko, jak to możliwe.

— Ogólny nastrój jest negatywny, wszyscy są zmęczeni — stwierdził informator.

onet.pl/The Moscow Times


Działalność gospodarcza jest złożonym procesem determinowanym przez masę różnych czynników. Kiedy gospodarka staje w obliczu wyzwań zewnętrznych, stara się znaleźć "nową normalność" — stan równowagi, który zaspokoi interesy podmiotów gospodarczych. Stosunki rynkowe, dominujące w rosyjskiej gospodarce pomimo silnego interwencjonizmu państwowego, sprawiają, że jest to całkiem możliwe. Jeśli spojrzymy na historię gospodarczą Rosji ostatnich trzech lat z tej perspektywy, można podzielić ją na trzy znacząco różniące się od siebie okresy.

Pierwszy z nich obejmuje czas od końca lutego do początku listopada 2022 r. W odpowiedzi na zachodnie sankcje rosyjski rząd ostro ograniczył odpływ kapitału, zliberalizował import i przezwyciężył panikę na rynkach finansowych, zapewniając stabilność rubla i dodatnie stopy depozytowe oraz inicjując politykę masowego pompowania pieniędzy w gospodarkę w duchu "wojskowego keynesizmu". Inflacja, która w marcu 2022 r. wyniosła 7,61 proc. (najwyższy miesięczny wskaźnik od września 1998 r.), w drugiej połowie roku oscylowała już wokół zera.

Firmy zaczęły odbudowywać łańcuchy dostaw i zastępować pracowników utraconych w czasie mobilizacji do armii. Władze stworzyły też podstawy wzrostu w tych sektorach, które straciły konkurentów w postaci zagranicznych firm. Spadek PKB o 1,2 proc. był wielokrotnie mniejszy niż ten przewidywany na początku wojny — rzędu 10-12 proc. Okres ten nazwałbym "pierwszym dostosowaniem".

Po tym nastąpił okres szybkiego wzrostu, który trwał od końca 2022 r. do połowy 2024 r. W tym okresie gospodarka krajowa wykazała się rekordowymi osiągnięciami. Podczas gdy na przełomie 2022 i 2023 r. prognozowano jej wzrost na poziomie 0,3 proc., w ubiegłym roku wyniósł on 3,6 proc., a w tym roku może sięgnąć nawet 4 proc. Wiele Rosjan spodziewało się spadku poziomu życia, ale w rzeczywistości realny dochód wzrósł o 5,4 proc. w 2023 r. i o ponad 8 proc. w pierwszej połowie 2024 r.

Rosyjskie firmy w 2023 r. osiągnęły najlepszy wynik finansowy w historii obserwacji, a prywatne depozyty w bankach przekroczyły poziom przedwojenny o ponad półtora raza. Wielu obserwatorów uważa, że wzrost ten jest spowodowany "narkotycznym" wpływem alokacji budżetowych i określa go mianem niezrównoważonego.

Trzeci okres, który trwa teraz, to drugie dostosowanie. Rozpoczął się on w sierpniu 2024 r. i potrwa najpewniej do marca-kwietnia 2025 r. W tym czasie rosyjska gospodarka doświadczy wielu trudności — wzrostu kluczowej stopy procentowej; podwyżki podatku dochodowego (planowanej na 1 stycznia 2025 r.), gwałtownego wzrostu wydatków na wojsko oraz znacznego zmniejszenia popytu na mieszkania (...) i samochody (...).

(...)

Wiosną 2025 r. w rosyjskiej gospodarce pojawią się warunki nie do całkowitego upadku, o czym marzy wielu liberałów, a do nowej fali wzrostu. Będzie on jednak bardziej umiarkowany niż poprzedni.

Pewne osłabienie kursu walutowego (do 102-110 rubli za dolara) poprawi wskaźniki budżetowe. Polityka Banku Rosji spowolni inflację, a od maja-czerwca 2025 r. nastąpi fala obniżek stóp procentowych. Do tego najpewniej dojdzie dość szybki wzrost wypłat dla personelu wojskowego (spodziewam się już na początku 2025 r. podniesienia miesięcznego zasiłku do co najmniej 300 tys. rubli, ok. 12,1 tys. zł). Najprawdopodobniej Rosja przezwycięży również większość problemów w handlu zagranicznym.

W rezultacie w 2025 r. rosyjskie PKB może uplasować się na poziomie 2,2-2,4 proc. Do tego spodziewam się, że Rosja wkroczy w nową trajektorię powolnego, ale trwałego ożywienia, które potrwa do końca aktywnej fazy wojny w Ukrainie — a to nastąpi nie później niż wiosną 2026 r. Innymi słowy, moja prognoza jest taka, że po kilku fazach dostosowywania się do zmieniających się warunków rosyjska gospodarka pozwoli Kremlowi przetrwać wojnę. 

onet.pl/The Moscow Times