Kreml pozwolił stale rosnącej nieformalnej społeczności milbloggerów zdobyć quasi-oficjalne, ale niezależne stanowisko, pomimo nasilających się wewnętrznych represji i cenzury. Kreml historycznie rozpowszechniał swoją narrację państwową za pośrednictwem rosyjskich placówek federalnych, telewizji i mediów drukowanych, ale pozwalał wysoce indywidualistycznej i często krytycznej społeczności milbloggerów przedstawiać własne narracje dotyczące tej wojny. Społeczność milbloggerów składa się z szerokiej gamy postaci, od tych, którzy wspierają Kreml, krytykując rosyjskie dowództwo wojskowe, po tych, którzy bezpośrednio obwiniają prezydenta Rosji Władimira Putina za konsekwentne niepowodzenia militarne Rosji na Ukrainie. To, że Kreml toleruje społeczność miblogerów, jest zdumiewające, biorąc pod uwagę cenzurę innych, bardziej tradycyjnych mediów, w tym mediów opozycyjnych i zagranicznych.
Rosyjscy blogerzy nie są jedynie cheerleaderkami na czas wojny – wyłaniają się jako grupa o wyraźnym głosie w Rosji. Milbloggerzy oferują wysoce nieformalną platformę, która radykalnie różni się od ustrukturyzowanej prezentacji wojny rosyjskiego Ministerstwa Obrony. Milbloggerzy w większości publikują autorskie treści na rosyjskich platformach społecznościowych, takich jak Telegram, VK i RuTube, w swobodny i przystępny sposób. Większość wybitnych blogerów albo działa na pierwszej linii frontu, albo ma źródła w rosyjskich strukturach wojskowych, co pozwala im formułować oceny na podstawie relacji z pierwszej ręki, niezależnych od informacji MON i cenzury.
Milbloggerzy nie są jednak w pełni oddzieleni od rosyjskiego rządu. Na przykład rosyjski portal śledczy The Bell ujawnił, że twórca jednego z najbardziej wpływowych rosyjskich kanałów Telegram, Rybar, jest byłym pracownikiem służby prasowej rosyjskiego MON. Inni milbloggerzy to korespondenci rosyjskich mediów państwowych, takich jak Komsomolskaja Prawda, Ria i RiaFan gdzie podtrzymują swoje wysoce uparte relacje z wojny, a nawet oferują zalecenia dotyczące poprawy prowadzenia rosyjskiej kampanii wojskowej. Niektórzy pełnomocnicy z okupowanych obwodów donieckiego i ługańskiego działają również jako blogerzy, ponieważ wyrażają swoje opinie, dzielą się analizami innych blogerów i rozpowszechniają materiały z linii frontu niezależnych od Kremla i często sprzecznych z oficjalnymi liniami MON i Kremla.
Wybrani milbloggerzy zajmują teraz oficjalne stanowiska na Kremlu. Putin wypromował kilku wybitnych blogerów z dużą liczbą obserwujących, aby dotrzeć do nacjonalistycznego elektoratu, do którego przemawiają, a co najważniejsze, aby zapobiec zwróceniu się tej grupy przeciwko putinizmowi. Putin mianował 20 listopada wybitnego rosyjskiego blogera i korespondenta Komsomolskiej Prawdy Aleksandra (Saszę) Kotsa jako członka Rosyjskiej Rady Praw Człowieka (...). Putin spotkał się indywidualnie z kilkoma rosyjskimi blogerami i zaprosił ich na swoje przemówienie aneksyjne 30 września. Zaręczyny Putina z tymi blogerami nie złagodziły jednak ich komentarzy na temat wojny. Nadal krytykują rosyjski wysiłek wojenny, a zwłaszcza rosyjskie Ministerstwo Obrony, nawet gdy Putin ich broni i promuje.
Niektórzy rosyjscy blogerzy mają bliskie powiązania z wybitnymi ideologami nacjonalistycznymi. Nacjonalista i były członek rosyjskiej Dumy Państwowej Zachar Prilepin (znany z utworzenia batalionu ochotniczego w okupowanym obwodzie donieckim w 2017 r.) i założyciel współczesnej Partii Narodowo-Bolszewickiej Eduard Limonow podobno celebrowali sławnego blogera Siemiona Pegowa (znanego pod pseudonimem WarGonzo). Milbloggerzy udostępniają również podcasty z szeroko znanymi rosyjskimi neonacjonalistami, takimi jak Alexander Dugin i sowiecka osobowość telewizyjna z czasów pieriestrojki, Alexander Lyubimov. Przynależność i wzajemna promocja milbloggerów z tymi postaciami sprzyjają maksymalistycznemu celowi pełnej rosyjskiej supremacji na Ukrainie w przestrzeni informacyjnej. Dugin nawet bezpośrednio obwiniał Putina za niepowodzenia militarne Rosji po wycofaniu się Rosji z miasta Chersoniu, w rzeczywistości krytykując Putina za to, że nie przyjął w pełni rosyjskiej ideologii nacjonalistycznej.
Putin prawdopodobnie zablokował próby Ministerstwa Obrony mające na celu usunięcie lub kontrolowanie w inny sposób blogerów. ISW poinformowało 14 października, że nieokreśleni rosyjscy wyżsi urzędnicy w rosyjskim Ministerstwie Obrony próbowali ścigać karnie najwybitniejszych blogerów. Rosyjscy milbloggerzy publicznie skrytykowali rosyjskie MON za próbę cenzury, kontynuowali normalne relacje z wojny i nie zgłosili otrzymania zarzutów karnych. Nieznani rosyjscy urzędnicy wcześniej atakowali rosyjskich blogerów, oskarżając ich o ujawnianie rosyjskich pozycji siłom ukraińskim. Jednak Putin najwyraźniej stanął po stronie milbloggerów, komentując ostatnio znaczenie przejrzystości i dokładności w relacjonowaniu wojen – komentarz, który mógł być skierowany jedynie do relacji milbloggerów.
Znaczenie społeczności milbloggerów jest prawdopodobnie bezpośrednim skutkiem niepowodzenia Kremla w ustanowieniu skutecznej obecności na Telegramie, co wynika z ogólnego niepowodzenia Putina w przygotowaniu swojego narodu do poważnej i przedłużającej się wojny. Centrum statystyk rosyjskich mediów Brand Analytics zauważyło, że między rozpoczęciem wojny 24 lutego a 1 października liczba rosyjskich blogerów na Telegramie wzrosła o 58%, podczas gdy korzystanie z zakazanych zachodnich platform mediów społecznościowych, takich jak Instagram i Twitter, znacznie spadło. Telegram odnotował również najwyższy procentowy wzrost codziennych publikowanych treści (23%) w porównaniu z innymi rosyjskimi mediami społecznościowymi w tym okresie. The Bell zauważył, że liczba zwolenników Rybara gwałtownie wzrosła we wrześniu i październiku do ponad miliona zwolenników w wyniku częściowej mobilizacji i rozpoczęcia ukraińskich kontrofensyw na wschodzie i południu. Rozwój Telegramu i przypadek Rybara podkreślają nieufność Rosjan do oficjalnych narracji Kremla i poszukiwania dokładniejszych relacji. Warto zauważyć, że ukraiński rząd przyjął odwrotne podejście. Zamiast próbować scentralizować raportowanie o wojnie, Kijów zlecił wszystkim urzędnikom regionalnym uruchomienie oficjalnych kanałów Telegramu w celu dostarczania informacji o wojnie w czasie rzeczywistym.
Kreml stara się naśladować sukcesy rosyjskich prowojennych siłowików w Internecie. Czeczeński przywódca i siłowik Ramzan Kadyrow jest najczęściej obserwowanym rosyjskim blogerem z ponad trzema milionami obserwujących na Telegramie. Telegramowy kanał Kadyrowa bardzo przypomina formatem innych milbloggerów i zawiera nagrania wideo Kadyrowa, materiały z walki i niefiltrowane opinie na temat przebiegu „specjalnej operacji wojskowej”. Kanał Kadyrowa ma jednak bardziej spójną narrację niż kanał indywidualny milbloggerów, biorąc pod uwagę jego osobiste interesy w promowaniu swoich żołnierzy. Milbloggerzy powiązani z Grupą Wagnera również promują siły najemników kosztem krytyki rosyjskiego Ministerstwa Obrony i sił tradycyjnych. Z drugiej strony, wybitni propagandyści kremlowskiej telewizji państwowej, Władimir Sołowjow i Margarita Simonyan, mają odpowiednio tylko 1,4 miliona i 500.000 obserwujących na Telegramie i zaczęli powtarzać krytykę niektórych rosyjskich milbloggerów na swoich kanałach Telegramu.
Putin nadal podwaja poparcie dla niezależności dziennikarstwa milbloggerów, nawet jeśli podwaja wysiłki na rzecz mobilizacji ludności rosyjskiej do wojny. Te dwa zjawiska są prawie na pewno ze sobą powiązane. Putin prawdopodobnie zdaje sobie sprawę, że Kreml, a zwłaszcza Ministerstwo Obrony, straciło zaufanie, jakie wielu Rosjan mogło mieć do prawdziwości ich twierdzeń, a także /rozumie/ potrzebę polegania na takich głosach, które prowojenni Rosjanie uważają za autentyczne, aby zachować poparcie dla rosnących poświęceń, które są wymagane. Obrona Putina przed krytyką, wybranych przez niego urzędników, milblogerów jest niezwykła. Sugeruje to, że postrzega utrzymanie poparcia przynajmniej pewnej znaczącej części rosyjskiej populacji jako środek ciężkości dla wysiłków wojennych, jeśli nie dla przetrwania jego reżimu, i że jest gotów znieść krytykę ze strony grupy, którą postrzega jako lojalną aby zabezpieczyć ten środek ciężkości. Czy milbloggerzy pozostaną lojalni wobec Putina i wysiłków wojennych, jeśli rosyjska armia będzie nadal walczyć i cierpieć z powodu niepowodzeń? Jak zareaguje Putin, jeśli tego nie zrobią? Te pytania mogą stać się istotne, gdy Putin zwiększy swoje żądania wobec swojej niechętnej wojnie społeczności, aby dostarczyła mięsa armatniego na niepowodzenia wojny.
understandingwar.org