PAP FakeHunter: Czym obecne negocjacje miałyby się różnić od tych prowadzonych w 2014 roku w Mińsku na Białorusi?
Peter Doran: Przy stole negocjacyjnym nie będzie Francji i Niemiec i jest także szansa, że obecne rozmowy nie będą obarczone wadą z Mińska, czyli brakiem gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy na wypadek złamania przez Rosję porozumień. Wówczas powtarzał się wciąż ten sam cykl: zawierano porozumienie, obie strony przestawały do siebie strzelać, po czym Rosjanie ostrzeliwali nagle Ukraińców, ci odpowiadali, a Rosjanie biegli do europejskich negocjatorów skarżąc się złamanie przez Kijów porozumienia. I cały proces zaczynał się od nowa, a wszystko dlatego, że nie przewidziano żadnej kary za zerwanie umowy. Tym razem będzie inaczej.
PAP FakeHunter: Czy właśnie tego, że Rosja nie dotrzymuje żadnych porozumień, nie należy się obawiać i tym razem?
PD: Prezydent Zełenski powiedział, że Putin jest kłamcą i nie można mu ufać, bo złamał każde podpisane z Ukrainą porozumienie. To prawda, jednak Trump liczy na to, albo wręcz stawia na to, że porozumienia ustalonego z nim Putin nie odważy się złamać. Jednak jeśli Putin zlekceważy całą tę dobrą wolę, którą Trump wkłada w negocjacje, nie skończy się to dla niego dobrze.
PAP FakeHunter: Jaki plan ma prezydent USA?
PD: Zaczynając ten proces Trump założył, że Putin bardziej chce pokoju niż wojny. Trzeba więc doprowadzić do tego, żeby Putin nie miał wręcz innego wyboru tylko pokój. Jak dotąd rozmawialiśmy o samych negocjacjach, o tym, z czego będzie musiała zrezygnować Ukraina, a z czego Rosja, żeby osiągnąć pokój, ale jest też jeszcze inna strona tego procesu. Wspominał o tym wielokrotnie doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz, jeszcze zanim wszedł do nowej administracji. Gen. Keith Kellog, który ma poprowadzić rozmowy jest podobnego zdania. W ich opinii trzeba zwiększyć presję ekonomiczną na Rosję. Nałożenie twardszych sankcji na Rosję sprawi, że prowadzenie wojny będzie dla niej jeszcze bardziej bolesne i Putin nie będzie miał innego wyboru tylko zgodzić się na porozumienie na proponowanych warunkach.
PAP FakeHunter: O jakiego rodzaju presji mówimy?
PD: Rosja jest gospodarczo osłabiona, dlatego Putin obawia się dokręcenia śruby zachodnich sankcji. Możemy nałożyć dodatkowe sankcje na zachodnie instytucje finansowe ułatwiające Rosji prowadzenie handlu, także na chińskie banki, które to robią. Można także zwiększyć dostawy broni na Ukrainę i pokazać, że Trump mówi poważnie.
PAP FakeHunter: A jeśli Putin wcale nie chce pokoju i jest gotów poświęcić dobro obywateli swojego kraju i dalej prowadzić tę kosztowną wojnę?
PD: Myślę, że Putin na razie testuje prezydenta Trumpa, żeby zobaczyć, ile może od niego uzyskać. Jeśli jednak przekona się na własnej skórze, że za robienie uników i próby manipulowania procesem pokojowym są przewidziane bolesne kary, jest szansa na pozytywny przebieg negocjacji. Oczywiście ja też mam obawy, podobnie jak Polacy, czy wiele innych narodów w Europie, że Putin w rzeczywistości nie chce trwałego pokoju i jedynie sprawdza dokąd może się posunąć i czy coś może od Trumpa wytargować. Zresztą myślę, że Putin ma także przygotowane niespodzianki negocjacyjne, coś w rodzaju „trujących pigułek” (z ang. poison pills, zapisy, które mają zapobiec wrogiemu przejęciu spółki przez zniechęcenie do transakcji) Pojawi się więc jakiś zaporowy warunek, niemal uniemożliwiający dogadanie się, po to, żeby sprawdzić, czy Trump zgodzi się na kiepskie porozumienie, czy może jednak w ogóle zrezygnuje z rozmów. Właśnie dlatego potrzebna jest presja ekonomiczna na Rosję, niezależnie od negocjacji, żeby Putin wiedział, że to w jego interesie leży zawarcie pokoju.
PAP FakeHunter: Wiemy jakie warunki stawia Putin: nie chce Ukrainy w NATO, najchętniej widziałby Polskę i kraje Bałtyckie poza sojuszem, a czego chce prezydent Trump?
PD: Myślę, że prezydent myśli o tym, żeby zapisać się w historii. W czasie swojego inauguracyjnego wystąpienia wyraźnie powiedział, że chce być zapamiętany jako twórca pokoju. Tymczasem europejscy komentatorzy postrzegają go zbyt często jako biznesmena, koncentrującego się na sztuce zawierania transakcji. Pewnie często taki bywa, ale akurat w przypadku Ukrainy, a także Bliskiego Wschodu, chce by świat go zapamiętał jako polityka, który zaprowadził pokój tam, gdzie inni zawiedli. To jest jego cel. To wielkie wyzwanie ale wydaje się, że Trump jest gotów poświęcić całą drugą kadencję, żeby ten cel osiągnąć.
PAP FakeHunter: W jaki sposób prezydent Trump zamierza uzyskać gwarancje suwerenności Ukrainy?
PD: Odpowiedź na to pytanie jest następująca: musimy mieć znaczące siły wielonarodowe na Ukrainie, na wypadek kiedy (i jeśli) Rosja złamie porozumienie. Wtedy efekty ewentualnego zerwania ustaleń odczuje nie tylko Ukraina, ale także inne kraje Europy. Europejskie oddziały na Ukrainie odstraszałyby Rosję przed ponownym atakiem. Myślę, że o takiej strategii mówimy – osiągnięcia pokoju przez zademonstrowanie siły (po ang. peace through strength).
PAP FakeHunter: Gwarancją pokoju, którym chce się zapisać w historii prezydent Trump byłaby obecność europejskich wojsk na Ukrainie?
PD: Tak. To byłaby 100-procentowa gwarancja.
PAP